Podskakuję lekko, słysząc dźwięk zatrzymującej się windy. Zaciskam dłoń na pasku torby i powoli przekraczam próg. Już na wstępie uderza we mnie zapach kwiatów i ładnych kobiecych perfum.
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? - odzywa się blondynka z recepcji. Na jej plakietce wyczytuję, że nazywa się Dinah Jane i w razie czego służy pomocą.
- Ja... Byłam umówiona z trenerem personalnym... - zerkam kartkę. - Lauren Jauregui.
- Tak, oczywiście - uśmiecha się szeroko i znika w jakimś pomieszczeniu. Korzystając z okazji, rozglądam się dookoła. Widać, że siłownia jest bardzo dobrze wyposażona i cieszę się, że wybrałam właśnie tą.
- Camila Cabello, jak się domyślam? - przede mną zjawia się zielonooka szatynka, na co aż miękką mi kolana. - Lauren Jauregui, byłyśmy umówione - wyciąga dłoń w moją stronę. Łapię ją niezgrabnie i silę się na nieobsesyjny uśmiech. - Zapraszam do szatni.
Nieco niezdarnie ruszam za dziewczyną. Spuszczenie głowy nie było jednak dobrym pomysłem, bo teraz przed oczami mam jej falujący tyłek, przez co fala podniecenia rozlewa się w moim brzuchu.
Zielonooka daje mi chwilę na przebranie się. Czeka już na mnie w oddzielnej sali, trochę mniejszej, ale także bogato wyposażonej. Jesteśmy tu same, co tylko napędza moje myśli.
- Więc masz instruktora jogi? - pytam cicho, starając się nie patrzeć zbyt na dziewczynę.
- I trenera personalnego. Od pięciu lat - uśmiecha się nieśmiało. Przygryzam wargę, zastanawiając się, czy nie jest to dla niej przypadkiem krępujący temat. - Zacznijmy najpierw od rozciągania, hm?
Lauren pokazuje mi kilka początkowych ćwiczeń. Niezbyt mi wychodzą, ale po kolejnych seriach jest lepiej. Od czasu do czasu nasze dłonie lub ramiona się stykają, co dodatkowo mnie nakręca.
- Musisz się bardziej rozciągnąć - szepcze i pochyla się razem ze mną. Jej dłoń delikatnie przejeżdża po moim kręgosłupie, doprowadzając mnie do drżenia.
Mimo, iż wiem, że chciała mi tylko pokazać, jak prawidłowo wykonać to ćwiczenie, to jednak ten dotyk pobudził wszystkie moje zmysły. Nie mogąc się powstrzymać, ocieram się tyłkiem o jej krocze. Szatynka wciąga powietrze ze świstem, a jestem w stanie wyczuć niewielkie wybrzuszenie na swoich pośladkach. Zagryzam mocno wnętrze policzka, kiedy kolejna fala soczków zalewa moje majtki.
Odwracam się do niej przodem. Wygląda na zaskoczoną, ale zatrzymuje dłonie na moich biodrach. Zmniejszam odległość między nami, zerkając jej w oczy.
- Nie wiem, czy powinnyśmy... - szepcze cicho, opierając nasze czoła razem.
- Tak... - przygryzam wargę, a następnie napieram na jej usta.
Jauregui sapie, ale po chwili oddaje pocałunek, przyciągając mnie bliżej do siebie. Zarzucam jej ramiona na kark, pogłębiając go.
Stopniowo zsuwam się w dół i wyciągam ze spodenek jej penisa. Dziewczyna odchyla lekko głowę, gdy przejeżdżam po nim palcami, a następnie biorę go w usta. Twardnieje bardziej pod moim językiem, na co się uśmiecham.
Zielonooka oblizuje usta, a następnie popycha mnie delikatnie na jedną z ławek do ćwiczeń. Nim zdążę się zorientować, co się dzieje, klęka między moimi nogami i pozbywa się mojej dolnej garderoby. Ze swojej torby wyciąga prezerwatywę, zakładając ją szybko.
Przygryzam wargę i rozsuwam bardziej uda. Dziewczyna pociera lekko łechtaczkę kciukiem, a chwilę później we mnie wchodzi. Zwiastuję to głośnym jękiem i wypchnięciem bioder.
Stopniowo łapiemy wspólny rytm pchnięć, łącząc nasze usta w pocałunku. Jej ruchy są gwałtowne i chaotyczne, powodują nowy napływ soczków, które tryskają na jej podbrzusze. Pomimo to, w kilka minut doprowadza nas obie do orgazmu.
- Jutro powtórka z rozrywki? - chichoczę cicho, obejmując ją za kark.
- Zdecydowanie - śmieje się i opada na mnie.
CZYTASZ
50 miejsc, w których Camren robi to ✅
FanfictionZbiór one shotów o Camren, które nie są ze sobą powiązane.