💦Drzewo

3.3K 67 3
                                    

Zerkam na szatynkę, która leży na kocu skąpana w blasku słońca. Wyciągam bezszelestnie z torby scyzoryk, rozglądając się szybko po otaczającej nas polanie. Podnoszę się z miejsca i podchodzę do najbliższego drzewa.

Czuję na sobie czujne spojrzenie dziewczyny, kiedy przykładam ostrze do kory. Niestety, inaczej niż w moich planach, wyrycie "LJM & KCC" zajmuje mi o wiele więcej czasu.

Podskakuję, gdy zimne palce zielonookiej muskają moje ramię. Lauren wygląda na rozczuloną i posyła mi delikatny uśmiech.

- Mogłabyś tu narysować serduszko? - uśmiecham się niewinnie. Dziewczyna jakby z ulgą odbiera ode mnie scyzoryk i zamyka napis w idealnym sercu.

- Powinnyśmy się powoli zbierać - szepczę chrapliwym głosem, aż przechodzą mnie ciarki.

- Jesteś pewna? - przygryzam wargę i odwracam się w jej stronę. Jauregui spogląda na mnie z błyskiem w oku, zbliżając się. W pewnym momencie wpadamy na drzewo, a szatynka napiera na moje usta.

Obejmuję ją za kark, skomląc z przyjemności i przyciągając ją bliżej. Ociera się o mnie lekko i zmysłowo podgryza moją wargę, wywołując jęk.

- Chcę cię - sapię i wsuwam dłonie w jej włosy.

- Masz mnie zawsze - skomli, zjeżdżając ustami na moją szyję. Na zmianę ssie, podgryza i liże skórę, doprowadzając mnie tym samym do wrzenia.

Zahacza kciukami o moje spodnie i ściąga je wraz z majtkami. Wychodzę z nich sprawnie, a następnie wyciągam sterczącego już członka z bokserek. Przejeżdżam po nim kilkakrotnie palcami, zgarniając z czubka ejakulat, aż drży, natomiast dziewczyna wypycha biodra w moją stronę.

Powoli unosi mnie za uda, przypierając do drzewa. Obejmuję ramionami jej kark i wbijam tam paznokcie, kiedy ostrożnie wsuwa główkę w moją dziurkę. Idealnie się na niej opinam, czując każdy milimetr jej członka. Odchylam głowę w tył i jęczę głośno.

Zielonooka zaczyna się poruszać, dając mi lekkiego klapsa. Drapię mocno jej skórę, na co skomli i stopniowo nabiera tempa. Wychodzę jej naprzeciw, zaciskając się co jakiś czas oraz gryząc wargę. Czuję kolejny napływ podniecenia i soczków, kiedy uderza w mój punkt G.

- Właśnie tak, maleńka. Dojdź dla mnie - sapie mi do ucha, przez co muszę zacisnąć uda. Dzięki temu wchodzi głębiej i porusza się szybciej.

- Dojdź we mnie - jęczę, zostawiając na jej karku czerwone ślady.

Łapiemy wspólny rytm pchnięć, aż wyginam się w łuk i zaciskam się mocno. Szatynka stymuluje palcami moją łechtaczkę, przyspieszając ruchy. Jęczę jej imię do ucha, dochodząc. Ta porusza się jeszcze chwilę, spuszczając się w moją cipkę i opada na mnie delikatnie, dociskając nas bardziej do drzewa.

50 miejsc, w których Camren robi to ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz