- C-co ty tu r-robisz?? - zapytał przestraszony Harry.
- Nie ładnie tak uciekać omego - powiedział z obrzydliwym uśmiechem Nick
- Louis!!! - krzyknął brunet
- Zamknij się głupia omego - zatkał mu usta dłonią
- Louis!! Jay!! - próbował wezwać pomoc, lecz ręka alfy wcale mu tego nie ułatwiała
- Mówiłem bądź cicho - warknoł głosem alfy Grimshaw, przez co loczek zaskomlał i skulił się
- Hazz co się dzieje?? - do przedpokoju wszedł Louis, który dziwił się że wilczka tak długo nie ma - Co ty tu robisz! W tej chwili masz go puścić! - powiedział wściekły szatyn
- Weź sobie tą swoją dziwkę - popchnął zielonookiego i gdyby nie refleks Louisa na pewno młodszy miałby rozbitą głowę jak nie gorzej. Szatyn mocno przytulił do siebie Harre'go, który szlochał w jego koszulkę. Szeptał uspokajające słowa do ucha bruneta, patrząc przy okazji z nienawiścią na Nicka - Wynoś się stąd! - wycedził przez zęby w stronę mężczyzny, niebieskooki.
- Z chęcią ta beksa, nie jest nawet warta wypieprzenia przez mnie - zaśmiał się Grimshaw
- Lepiej się zamknij, bo inaczej sobie porozmawiamy - warknoł Louis, czując, że Hazz mocniej szlocha przez słowa tego debila.
- Louis i Harry do środka! - krzyknął ojciec szatyna. Starszy wziął bruneta na ręce i wszedł szybko do domu kierując się do swojego pokoju.
- Ciii, nie płacz już Hazz - wyszeptał starszy.
Szatyn próbował uspokoić młodszego, który nadal nie przestawał szlochać w jego koszulkę. Niebieskooki nie lubił gdy piękne szmaragdowe oczy wilczka były pełne łez, dlatego starał się odciągnąć uwagę loczka od minionych wydarzeń. W pewnym momencie przypomniał sobie, jak Harry go pocałował, gdy dowiedział się o Nicku.
Powoli otarł łzy zielonookiego i podniósł delikatnie jego podbródek, by młodszy patrzył mu w oczy. Powoli zmniejszał pomiędzy nimi odległość, by po chwili namiętnie pocałować bruneta. Pocałunek choć namiętny był też bardzo delikatny i czuły, w ten sposób przekazali sobie wszystkie uczucia.
Louis polizał wargę młodszego, prosząc o dostęp, który oczywiście otrzymał po krótkiej chwili. Przez chwilę ich języki walczyły o dominację, którą wygrał alfa. Całowali się długo i namiętnie po chwili gdy starszy nie czuł od Harre'go negatywnych emocji odsunęli się od siebie z niechęcią i mlaśnięciem.
- Kocham cię Harreh - wyszeptał Louis i pocałował jeszcze raz krótko bruneta
- Ja ciebie też Louie - również wyszeptał loczek w usta niebieskookiego, a po chwili mocno się do niego przytulił.
💙💚
Był weekend, młodsze rodzeństwo szatyna wraz z jego rodzicami pojechali na zebranie do innej watahy. Chłopcy praktycznie jak co weekend leżeli wtuleni w siebie i oglądali netfixa.
Młodszy leżał na torsie alfy. Louis obejmował go ramieniem i delikatnie głaskał go po plecach. Harry po swoim biegu w burzy nadal gorączkował i kichał, więc wyjście z domu odpadało.
- Harreh możemy obejrzeć coś innego? - zapytał znudzony szatyn, całując młodszego w kręcone loczki.
- Czemu nie chcesz oglądać "Teen wolf" ? - wydął słodko wargi brunet
- Przecież to wszystko to kłamstwa, przecież zmieniamy się cali w wilki, a nie tylko twarz - zauważył zniesmaczony alfa.
- No w sumie tak, ale i tak jest fajny - powiedział radośnie wilczek - Isaac jest przystojny - powiedział po chwili rozmarzony loczek
- On nawet nie jest alfą, a po drugie jestem przystojniejszy - prychnoł Louis
- I skromny - zaśmiał się cicho brunet, by alfa nie usłyszał - Jesteś o wiele przystojniejszy od wszystkich wilkołaków na świecie, mój alfo - powiedział Harry i pocałował szatyna w policzek
- Mówiłem już że bardzo cię kocham wilczku?? - zapytał retorycznie starszy z uśmiechem
- Chyba nie - udawał zamyślonego brunet
- No to teraz ci mówię bardzo, bardzo cię kocham - cmoknął loczka w czoło
- Bardzo, bardzo?
- Bardzo, bardzo - odpowiedział z rozczulonym uśmiechem Louis
- Ja ciebie też bardzo, bardzo kocham - powiedział Harry i mocno wtulił się w tors alfy, który również mocno go przytulił.
CZYTASZ
MÓJ WILCZEK
FanfictionLouis - przyszła alfa stada Harry - urocza, młoda omega z czekoladowymi loczkami, zielonymi oczami i dołeczkami w policzkach.