Pobiegłem szybko na górę poszukać Hazzy, szczerze powiedziawszy zdziwiła mnie reakcja mojego taty, myślałem, że to zignoruje albo coś, ale w sumie co się dziwić wszyscy domownicy pokochali Harre'go i jego śliczne czekoladowe loczki, duże zielone oczy i cudowne dołeczki i chyba ja z wszystkich przepadłem najbardziej. Słyszałem jak ojciec na dole kłóci się z ojcem wilczka, ale ja teraz musiałem znaleźć Hazze.
- Harry gdzie jesteś? To tylko ja Louis, jesteś już bezpieczny kochanie.
- Lou? - usłyszałem niepewny głos Hazzy z mojego pokoju i dopiero teraz zdałem sprawę, że przeszukałem cały dom a nie zajrzałem do własnego pokoju gdzie wilczek czuł się najbezpieczniej i czuł mój zapach. Wszedłem powoli do pokoju i zobaczyłem Harre'go z moją poduszką skulonego w kącie. Urocze pomyślałem.
- Nie masz się już czego bać słońce, on tu nie wejdzie. - mówiąc to podszedłem do niego i przytuliłem go mocno do siebie, a on wtulił się we mnie.
- Co mu powiedziałeś, że sobie poszedł? - zapytał cicho wilczek, podnosząc głowę, by na mnie spojrzeć.
- Ja nic, mój tata przyszedł zaraz po tym jak uciekłeś na górę i chyba się kłócili jak cię szukałem, ale teraz jest cisza. - powiedziałem wytężając słuch by się upewnić. - Nie przejmuj się nim Harry, nic ci się nie stanie, już ja o to zadbam żeby się do ciebie nie zbliżył. - zapewniłem go.
- Dziękuję LouBear. - powiedział. - zrobiłeś dla mnie więcej niż ktokolwiek inny.
- Nie masz za co Hazz. - odpowiedziałem i pocałowałem go w czoło, a on uroczo się zarumienił.
- Mogę iść się umyć Lou? - zapytał.
- Oczywiście. - zaśmiałem się. - tylko dam ci ręcznik i ubrania.
Wstałem i poszedłem do szafki wziąć moje dresy i koszulkę, które zapewne będą za duże na Harre'go, ale niestety nie miałem nic innego, później podszedłem do innej szafki wyjąć ręcznik.
- Proszę. - powiedziałem i podałem Hazzie rzeczy, a on uśmiechnął się z wdzięcznością.
- Dziękuję. - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie, po czym ruszył do łazienki.
Gdy usłyszałem po chwili szum wody postanowiłem pograć w coś na telefonie, lecz za chwilą walczyłem z opadającymi powiekami i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Harry pov
Ubrałem rzeczy, które dał mi Lou i dosłownie w nich pływałem, cóż poradzić jak mam marny metr siedemdziesiąt, a on prawie metr osiemdziesiąt pięć. Gdy wyszedłem z łazienki zauważyłem, że Lou śpi i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz mogę obserwować jak śpi. Moje rozmyślania przerwało urocze pochrapywanie starszego, po cichu podszedłem do łóżka z zamiarem położenia się obok, lecz przez przypadek uderzyłem go kolanem.
- Harry? - zapytał sennie.
- Tak to ja Lou, idź dalej spać.
- Muszę się iść umyć. - wybełkotał w poduszkę.
- Umyjesz się jutro rano, teraz idź dalej spać Loueh. - powiedziałem i wtuliłem się w jego bok, a on objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
- Dobranoc wilczku.
- Dobranoc LouBear.
-------------------------------------------
💚💙 Witam wszystkich serdecznie 😂
CZYTASZ
MÓJ WILCZEK
FanfictionLouis - przyszła alfa stada Harry - urocza, młoda omega z czekoladowymi loczkami, zielonymi oczami i dołeczkami w policzkach.