Rozdział dedykuję pewnej osobie, która mnie ciągle wkurwia :)
W każdym razie, nienawidzę cię całym sercem, jebana makrelo.
Więc tak, zaczynamy drugą część Camelli.
Przy ostatnim flashbacku nie było praktycznie kometarzy, był aż tak zły? Serio?
Co się z wami dzieje, drogie dzieci?
Wynagrodźcie mi to teraz i komentujcie~
Kocham was!
***
Kroki ciężkich, świeżo wypastowanych butów niosły się po korytarzu trzeciego budynku Portowej Mafii. To właśnie trzeci z pięciu wieżowców został wyznaczony jako tymczasowa siedziba nowego szefa. Chuuya Nakahara, Boss Mafijny, którego wyznaczył zmarły już Mori Ougai, ciężko stąpał po wypolerowanej podłodze, starając się jak najszybciej znaleźć w zamkniętym pomieszczeniu. Jego głowa naprawdę nie mogła znieść więcej, mimo że bardzo się starał. Pulsowała najmocniejszą migreną, jaką rudowłosy miał w życiu.
Usiadł na krześle za biurkiem i oparł czoło na dłoniach, wcześniej podpierając łokcie o blat.
Nie chciał z nikim dziś mieć do czynienia, jednak już po kilku chwilach spokoju, do pomieszczenia wpadł jak burza ktoś, kogo Chuuya nigdy by się tu nie spodziewał.
— Chuuya-san! Proszę mi pomóc, Chuuya-san! - Tygrysołak zgrabnie uniknął ramienia Rashoumona, gdy ten próbował go złapać.
Nakahara westchnął.
— Akutagawa, stój - zarządził, a podwładny jak na zawołanie schował broń. - Powoli i pół tonu ciszej, Jinko.
— Mówiłem ci, że nie można anulować już wydanych… - Akutagawa nie zdążył dokończyć, ponieważ szef mu przerwał.
— Przymknij się i daj mu dojść do słowa, inaczej stąd wyjdziesz.
Te słowa zadziałały jak uderzenie. Akutagawa zamilkł, dając partnerowi mówić.
— Chuuya-san, Dazai-san mówił ci o obietnicy, jaką złożył Akutagawa, prawda?
— O tym, że nie będzie zabijać przez pół roku, tak. - Chuuya potarł skronie. - Co to ma do rzeczy?
— Akutagawa właśnie przyszedł do mnie z przeprosinami, ponieważ dostał rozkaz zabicia niewinnego mężczyzny! - Atsushi krzyknął, na co Nakahara skrzywił się nieznacznie.
— Ryuunosuke, czy to prawda? - Spojrzał na ciemnowłosego nastolatka.
— Tak, boss. Dostałem takie rozkazy. Muszę zabić rybaka, którego żona współpracowała z przemytnikami żelaza.
— W tej sprawie to kobieta jest winna, mąż nic nie zrobił - mruknął nowy szef, wyciągając z szuflady odpowiedni plik dokumentów. - Kto do chuja wydaje takie posrane rozkazy?!
— Moim zleceniodawcą był Egzekutor Słowacki, boss.
— Słowacki to niech się zamknie i bawi swoim nożem do masła, póki może...
— Słowacki powiedział, że nie może użyć noża, Boss - odpowiedział poważnie Akutagawa.
— A to dlaczego?
CZYTASZ
Camellia ||Soukoku||
Fanfiction„I było tak, jak Mori powiedział. Jakby Mori wiedział wszystko. Jakby przewidział przyszłość. Po dwóch tygodniach dyrektor wrócił z misji, jednak już u progu budynku mafii, poczuł, że coś jest nie tak. Nikt nie odważył się odezwać słowem, ale Chuuy...