Rozdział 2.3

734 98 92
                                    

Tak jakby, wiem, szybko, jednak tylko z tego powodu iż... Dazai napisał za mnie połowę rozdziału? Tak jakby.
DazaiOsamu794
No, niespodzianka.

Chcecie zobaczyć, co stanie się z paniem, którego nazwiska boję się wymawiać, bo zaraz polci hejt?

Nienawidzicie go, prawda? Pokażcie jak bardzo go nienawidzicie.

Kolejny rozdział dla was.

Ps. Przez ten rozdział muszę oznaczyć książkę jako +18

Chociaż, przez flashbacki już dawno powinna być oznaczona...

Miłego czytania!

***


Srebrny nóż do masła, który Mori zostawił mu w spadku, był jedyną pamiątką po zmarłym przyjacielu. Leżał w szklanej gablotce na małej szafce tuż pod zdjęciem byłego Szefa, razem z cynamonowym kadzidłem. Słowacki nigdy nie spodziewałby się, że ten sam nóż w momencie, gdy miał już po tylu latach czekania na okazję, spełnić swoje zbereźne marzenie, przeleci przez pokój, godząc go prosto w udo. Wbił się tak mocno, że mimo bycia tępym, przebił skórę i mięsień, rozpryskując krew na kanapę i ciemne spodnie młodszego mężczyzny siedzącego naprzeciw.

Chuuya odskoczył, przykładając dwa palce do swoich ust. Dlaczego to zrobił? Ich usta ledwo zdążyły się dotknąć, prawda? Do niczego nie doszło.

— Nawet z piekła ten skurwiel cię chroni, co? - Juliusz sapnął, wstał i celując w okno ręką, wypuścił coś z rękawa.

Szyba rozbiła się na drobne kawałki, kiedy przeleciało przez nią kilka ledwo widocznych dla oka ostrzy.

— Użyłeś na mnie umiejętności, skurwielu. - Chuuya zacisnął pięści, kiedy poczuł, jak jego emocje opadają do normalnego stanu. Został tylko gniew za nieposłuszeństwo Słowackiego.

— Teraz nie czas na to, szefie - odpowiedział mu. - Ktoś nas atakuje.

Chuuya jedynie uśmiechnął się i spojrzał na drzwi wejściowe.

— Wyjdź, Tachihara - powiedział, po czym znów zwrócił wzrok na starszego mężczyznę, ignorując Tachiharę wchodzącego głównym wejściem. - Wiesz co, Juliusz? Mogłeś zwyczajnie zapytać, czy wyjdę z tobą na kawę. Nie wiedziałem, że zadanie takiego pytania jest dla ciebie cięższe, niż manipulowanie mną.

— Szefie…

— Ch-Chuuya-san? - Głos Atsushiego pojawił się tam tak nagle, że Nakahara odwrócił się gotowy do walki, tak samo jak drugi młodszy mafiozo. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że tygrysołak stoi za oknem i patrzy na nich przez rozbitą szybę.

— Dazai-san prosił, abym sprawdził, co się dzieje…

— Atsushi-kun… - Chuuya westchnął, znów się rozluźniając. - Czy cokolwiek widziałeś?

— Przepraszam za to, naprawdę! - Tygrysołak pokłonił się z prośbą o wybaczenie. - Ale obiecałem Dazaiowi, że o wszystkim mu powiem, naprawdę przepraszam!

Camellia ||Soukoku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz