Rozdział 3.1

534 62 24
                                    

A gdyby tak niedługo zakończyć ten ff?

Jak myślicie, znieslibyscie to?

Planuje jeszcze jedną część, jednak... Coraz mniej osób to czyta.

Szczera opinia - poproszę.

***

Przepaść między nimi została prowizoryczne zasklepiona, gdy Dazai znów wprowadził się do domu.

Minęły kolejne tygodnie, a Chuuya z każdym dniem czuł się coraz bardziej zmęczony. Jakby widoczny, uwydatniony brzuch mógł przeszkadzać mu mniej, na pewno byłoby łatwiej. Byłoby, gdyby przynajmniej widział swoje stopy.

Nakahara obrócił się w łóżku na drugi bok, cicho jęcząc na ból, jaki przeszedł jego kręgosłup. Nawet taka mała czynność była w tym momencie głupio trudna.

— Bardzo źle?- usłyszał głos Dazaia, przez co otworzył lekko oczy i zamrugał kilka razy. Brunet leżał oparty na ramieniu, patrząc na jego męczarnie z głupim uśmiechem.

— Kurewsko boli - rudowłosy syknął ponownie - Która godzina?

— Wcześnie. Możesz dalej spać - mężczyzna odpowiedział, sięgając wolną ręką do jego twarzy, aby odgadnąć kilka zagubionych kosmyków włosów za ucho.

Odkąd Dazai wrócił, zrobiło się spokojnie. Tak… Domowo.

Chuuya tylko czekał, aż znów coś się po całości zjebie, ponieważ ten spokój był tylko pozorny.

Chwilowy.

Wiedział doskonale, że Dostojewski nie zamilkł bez powodu, zbyt inteligentny dla swojego dobra szczur musiał mieć coś w rękawie.

Mimo że porwania dzieci ustały, a wiadomości na żaden pobliski temat nie były słyszane od dłuższego czasu, musiało coś się za tym kryć.

Nawet, jeśli sam Ranpo nie mógł tego wykryć.

— Nie mogę spać - powiedział w końcu do bruneta - Fumiya ma dziś szkołę, a ja jestem przed pracą umówiony z Yosano. Przez ostatnie dwa miesiące będzie mnie kontrolować co tydzień.

— Mhm - Osamu jedynie zamruczał i opadł zrezygnowany na łóżko, przytulając poduszkę - Więc ja tu po prostu zostanę.

Chuuya warknął cicho, mamrocząc o tym, jak bardzo mężczyzna obok niego jest nieodpowiedzialny. Mimo to robił to z lekko uniesionym kącikiem ust.

Z małą trudnością zwlókł się z łóżka i przeciągnął, uważając, aby nie unieść rąk zbyt wysoko. Yosano ostrzegała, że może to zagrozić dziecku. Nakahara zawsze miał to za tandetny mit, jednak kobieta upierała się, aby nie naciągać ich zbyt mocno i nie trzymać w górze zbyt długo. Pamiętał o tym.

Kiedy odwrócił wzrok znów w stronę łóżka ujrzał Dazaia. Jego rysy rozluźniły się całkowicie, kiedy ponownie zapadł w sen. Coś w żołądku rudowłosego zaczęło się ściskać, to uczucie, jakby nie mógł wziąć oddechu. Ta chwila nieopisanego szczęścia.

Kochał bruneta tak bardzo, że to aż bolało.

Musiało minąć trochę czasu, gdy siedział tak i patrzył na partnera, ponieważ po chwili podskoczył, słysząc nagły dźwięk budzika. Wyłączył go i westchnął, wstając całkowicie z łóżka. Pokierował się do kuchni, gdzie zaczął przygotowywać śniadanie dla siebie i syna. Postawił je na stole w momencie, gdy chłopiec zbiegł na dół, wesoły i szczęśliwy jak zawsze.

Camellia ||Soukoku||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz