Muszę wam wynagrodzić ten Polsat w poprzednim, więc macie.
A teraz...
Kolejnego nie będzie.
Na razie.Ale dostaniecie w końcu długi wyczekiwane flashbacki~
Do następnego!
***
D
łonie puściły parapet, a Dazai czuł jak tonie. Tonie w powietrzu, czując wokół siebie wir pędzącego wiatru, pod powiekami widząc czerwoną smugę, która jakby rzuciła się w jego oczy tuż przed ich zamknięciem.
Jeśli miał tylko rację.
Wziął głęboki oddech i skupił się na tym, jak adrenalina buzuje w jego ciele. Rozłożył ręce, na jego twarz wpłynął pełen zaufania uśmiech, a już po chwili poczuł jak silne ramiona łapią go mocno, a słodki oddech owiewa jego ucho.
— Ile razy będę musiał jeszcze odcinać linę, Dazai?
Detektyw zaśmiał się cicho, choć naprawdę słabo. Stracił o wiele za dużo krwi, mimo że wyciekała jedynie z dwóch ran postrzałowych.
Kaszlnął, starając się nie pokazywać jak bardzo osłabione jest jego ciało. Nie minęła chwila, kiedy byli już na ziemi, lądując bardzo delikatnie. Chuuya klęknął, biorąc głowę Dazaia na swoje kolana, po czym ogarnął jego włosy.
— Yosano, mogłabyś…? - zapytał widząc, że Dazai wygląda coraz gorzej. Yosano podbiegła do nich z apteczką, jednak cofnęła się, widząc wzrok detektywa.
Osamu usiadł, podpierając się o rudowłosego i zaczął wodzić wzrokiem po ludziach zebranych wokół.
— Fumiya? - wydusił z siebie, co wystarczyło, aby chłopiec wyskoczył z tłumu, podchodząc do ojca.
— Tato! - krzyknął, kiedy w końcu miał pewność, że ma zgodę rodziców, ostrożnie przytulając Dazaia - mówiłeś, że wejdziesz na górę! Mówiłeś…! Obiecałeś, że jak zejdę, to dasz radę!
— Przepraszam… - Detektyw wziął dziecko w ramiona, mocno przytulając je do siebie. Od samego początku wiedział, że spadnie, nie utrzymałby się dłużej, a co dopiero wciągnąć na górę z postrzeloną ręką.
Chłopiec żywnie płakał w ramionach swojego ojca tak, że Chuuya nie miał serca dawać w tym momencie reprymendy Dazaiowi.
Sam jedynie przybliżył się do nich i położył dłoń na głowie dziecka, które nadal cicho chlipało.
Osamu podniósł na niego wzrok, uśmiechając się lekko, aby jednak uspokoić temperament partnera, ale gdy tylko zobaczył minę Chuuyi, wszystko było już jasne.Nie uśmiechał się, ale też nie był zły. To było coś, co Dazai naprawdę rzadko widywał u niego.
Nakahara był bliski płaczu.
Detektyw otworzył usta, jednak już po chwili zamknął je, nie wiedząc co powiedzieć. Ponieważ co by miał? Znów przepraszać?
— Dazai…
— Chuuya… - wyrwało im się równocześnie.
To Mafiozo pierwszy odwrócił wzrok, dając rannemu pierwszeństwo.
— Mów - szepnął Chuuya, więc Dazai lekko odchrząknął.
— Nie przewidziałem tego, Chuuya - zaczął ostrożnie - Nie sądziłem, że Shirase będzie zdolny do walki wręcz…
CZYTASZ
Camellia ||Soukoku||
Fiksi Penggemar„I było tak, jak Mori powiedział. Jakby Mori wiedział wszystko. Jakby przewidział przyszłość. Po dwóch tygodniach dyrektor wrócił z misji, jednak już u progu budynku mafii, poczuł, że coś jest nie tak. Nikt nie odważył się odezwać słowem, ale Chuuy...