Nie było żadnych pytań, na które mógłbym wam odpowiedzieć.
Jednak teraz wiem, że nie mogę pisać nic, co ma ponad 2k słów.
Więc ten, 2500 słów plus wiersz, nie ma za co.
Ps. Pytania nadal można zadawać i ten...
Możecie mi napisać, jak interpretujecie wiersz ;)
Dopisek: komentujecie, bez reakcji brak mi weny ;__;
***
Gorąco;
Ciało gorące, jakby
Wybuchnąć miało zaraz
Jakby wszystko wokół zrobiło się czarne;
mroczne
Czerwień
mieszająca się ze światłem
Co przez mrok przebić się próbuje
I kłuje i boli i rani
To światło co w oczy razi
Czy to boska pokuta za grzechy które
popełniliśmy?
Jesteśmy tylko dziećmi, nie karaj nas za to, Panie
Zrobiliśmy złe rzeczy i zbrodni tysiące, ale czy to
aż złe takie?
Tak bardzo, że aż świat wokół runąć musiał
Nie chcąc na te grzechy patrzeć?
Więc choć jeden,
najmniejszy
Czy kiedykolwiek ktoś tam na górze, ten grzech jeden przebaczy?
Nawet gdy wszyscy już toną w rozpaczy
Miej, choć ziarno troski, gdy wszystko wokół runie
Ja w szacie czarnej, ty w złotym całunie
Gdy świat się zawali i nic nie zostanie
Niech mrok w końcu odejdzie, zmywając sól na mej ranie.
~Camellia
Było kilka dni przed jego osiemnastymi urodzinami, kiedy zaczęło się wszystko psuć.
Akutagawa siedział w kącie niczym zbity pies. Hirotsu zabrał jego siostrę, aby razem z Kouyou przywrócić ją do stanu używalności, na co nie oponowała.
Chuuya miał już dość. Siedział na jakiejś starej beczce z nogą na nodze i pilnował gnoja. Jego kurtka przewieszona leżała na skrzyni. Bachor był jedynie dwa lata młodszy od niego i Dazaia, jednak wyglądał jak niedożywiony szczeniak, który warczał na każdego, kto się zbliżył.
CZYTASZ
Camellia ||Soukoku||
Fanfic„I było tak, jak Mori powiedział. Jakby Mori wiedział wszystko. Jakby przewidział przyszłość. Po dwóch tygodniach dyrektor wrócił z misji, jednak już u progu budynku mafii, poczuł, że coś jest nie tak. Nikt nie odważył się odezwać słowem, ale Chuuy...