🌦 Rozdział VIII ~ T-ten-n p-poc-całun-nek-k. . .☀

397 20 65
                                    

       

       Ocierając łzy, i uderzając się dłońmi o
   policzki, by się uspokoić, przybieram na
swoją twarz uśmiech, maskujący mój nie pokój.

   Wchodząc do autokaru, ściska mnie w klatce piersiowej na widok Tomoko, kiedy akurat spokojna, ucięła sobie drzemkę.
    Powstrzymując cisnące się do oczu łzy, omijając z głową w dół braci Miya, którzy o już tak naprawdę nie wiadomo, co darli na siebie jak koty.

    Po całej, męczącej podróży, będąc cicho żegnam się tuż przy drzwiach z Tomoko, otwierając później drzwi do ciemnego korytarza.
   Skradając się, nikogo o późnej porze nie budzę, a następnie wchodząc do pokoju zastaje porządek, taki który po sobie pozostawiłam, gdy wyjechałam.

   
    Z moich oczu poleciały nagle niechciane łzy. Nie rozumiejąc mojej reakcji, pocieram ramieniem oczy, jednak skutkuje to powiększeniem się wylewanych łez.
       Zdając sobie sprawę, że nie zostało mi zbyt wiele czasu na normalne życie.
    Płakając przez całą noc, nie jestem w stanie powstrzymać tego, co we mnie już od dawna siedzi.
   Nie mając już żadnych łez, już do wyczerpania, co chwilę na moim łóżku, dostaję drgawek.

   Widząc, tuż za oknem, jak słońce, wstaje tracę nadzieję, że mogę zasnąć.
Wstając z łóżka, kieruje się do łazienki, by zastać siebie całą czerwoną od łez oraz spuchniętą w okolicach oczu.
   Przebierając się w mundurek, zakrywam wszystkie niedogodności makijażem i schodzę na dół, gdzie już tata jak zwykle w rutynie, siedzi w kuchni.

~ Cześć tato~ Całuje go w policzek, kiedy odwraca się do mnie z promiennym uśmiechem.
   Jednak dostrzegając pewnie moje opuchnięte oczy, chce wiedzieć więcej, co się stalo jednak mocno przeczę głową, że to nie to, co myśli.

~ Po prostu już powoli kończą się moje antydepresanty, więc będę musiała iść do lekarza za niedługo..

~ Oh dobrze, jutro Cię omówię na wizytę.
A jak było na wycieczce? Dobrze się bawiłaś? ~ Troska w jego głosie, mnie tak rozczuliła, aż chciałam go przytulić, jednakże się opanowałam, ponieważ wiem, że za tym nie przepada.

~ Było niesamowicie, resztę ci opowiem jak wrócę.. ~ Całując w policzek na pożegnanie, nie mam apetytu by zjeść śniadanie.

   Idąc do szkoły, nagle chwytam się za głowę, na dokuczliwy ból. Sycząc, Moko zaczyna się wypytywać, co się dzieje panikując.

~ T-to pewnie, że się stresuję, przed sprawdzianem. .

~ Napewno?! A może ty lepiej zostań w domu?!

~ Napewno nic mi nie jest. ~   
    Uśmiechając się do niej, przekonuje ją bardziej kładąc dłoń na jej ramię, poklepując, że wszystko gra.

                     Choć nie grało.

    Po sprawdzianie z angielskiego, i dość ciężkich lekcjach, ze względu na powrót do szkoły kieruję się do sali gimnastycznej, gdzie panuje dość ciężka atmosfera na już odbywany trening, który był kolejnym z dniem z rzędu, skracającym się do dnia zawodów krajowych.

   Będąc szczęśliwa, że mogę się na coś przydać drużynie idę w stronę składzika, gdy z nikąd nagle z nosa poleciała mi obfita krew.

    Nie mając żadnej chusteczki spanikowana, uciekam z sali gimnastycznej, omijając w drzwiach bliźniaków i kapitana drużyny.
    Przerażona takim stanem rzeczy, w bardzo szybkim tempie dostaje się do szatni damskiej, gdzie mając wrażenie w tym czasie, tamując krwawienie, że czas się z każdą sekundą dłuży.

ℂ𝕙𝕠𝕣𝕠𝕓𝕒 𝕂𝕣𝕨𝕚 ~ 𝔸𝕥𝕤𝕦𝕞𝕦 𝕄𝕚𝕪𝕒 𝕩 𝕆ℂOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz