(Polecam posłuchać sobie piosenki u góry, w rozdziale, może bardziej wczuć w rozdział^^)
Zapomniałam jak to już jest biegać. Nie biegnąć w pośpiechu, będąc zaspanym na lekcje i ubranym jakby się nie widziało lustra.
Nie.
Zapomniałam jak to jest biegać dla zdrowia i własnej pasji.
Więc teraz, po zaledwie kilometrze wyglądam jakbym przebiegła najdłuższy maraton w moim życiu.
Żałuję, że się taka urodziłam.
Żałuję, że nie mogę być normalna jak inni.
Żałuję tego, jak mój czas leci zupełnie niczym piasek, przesypujący się pomiędzy moimi palcami.
Lekarz każąc mi biegać, dla przeciw działania mojej choroby, chyba nie przewidział tego, jak mogę w tym momencie zejść na zawał.Oddychając bardzo ciężko, opierając dłonie o swoje uda, oraz będąc pochylona na poboczu chodnika, z naprzeciwka mnie biegnie fala farbowanych blond włosów.
Wzdychając, czując już smak spieprzonego pięknego, słonecznego poranka w ustach, przede mną staję, ucieleśnienie marzeń, wszystkich nastolatek, które uwielbiają czytać jak to jest spotkać na swojej drodze wrednego, przystojnego chłopaka.~ Chcesz nawet prześladować mnie, kiedy biegam? ~ Wita mnie ze swoim bezczelnym uśmiechem.
Oddychając poraz ostatni w tej pozycji, prostuje się by biec w stronę, z której przyszedł, gryząc się w język, by nie wypuścić pary z ust.
Odchodząc ze skażonego miejsca, zaczynam biec małym truchtem, pilnując przy tym oddech, oraz pracę ciała.
Ku mojej irytacji jednak, pewien osobnik nie spuszcza mnie na krok, nawet gdy zaczynam przyspieszać tempo.~ Z łaski swojej weź sobie pobiegaj, gdzie indziej. ~ Obracając głowę w jego stronę, nie kryję się z tym jak zszargał mi nerwy.
Nie lubiłam go. I nigdy nie polubię.
~ Ale tutaj. . . mam najlepsze widoki. . . ~
Pokazując szereg białych zębów wraz ze zniewalającym, na które dziewczyny by zemdlały, spinam się oraz czerwienie delikatnie na policzkach.
Dopiero po kilku krokach, odwracam znowu do niego twarz, mając oburzenie na twarzy. Jednak czerwona ze wstydu się nie odzywam.
Kiedy mój bieg już zamienia się pod szybki trucht, do głowy wpada mi riposta, w tym czasie już całkowicie biegnąc. Będąc prowadzącą na przodzie, odwracam w jego stronę głowę.~ Idź sobie dać dupy, gdzie indziej, bo widocznie twoja dziewczyna dała Ci kosza. Jak mi niezmiernie przykro~ Udawając smutną, nie prowadzę, gdyż szybkimi i długimi krokami zrównuje się ze mną, za co muszę przyznać w głowie, że musi być bardzo szybki, ponieważ nikt nie mógł się ze mną równać.
~ Masz mnie za męską dziwkę?! Chciałem powiedzieć, że krzaki są ładniejsze od Ciebie. ~ Wyprzedzając mnie o jeden długi krok, jestem i wściekła na siebie, jak i na narcystycznego stukniętego blondyna.
Nie poddawając się z całych moich sił, pomimo tego jak narażałam się na krwotok, zrównuje się z nim, patrząc kątem oka na niego. Moją zasilającą energią była agresja, kiedy stało się coś nie oczekiwanego.~ Uważaj!~ Nie rozumiejąc sytuacji, czując jak owija się wokół mojego pasa jedna jego dłoń, zostaje zgarnięta w mocnym uścisku wyższego, z którym niestety wylądowałam na pobliskiej trawie, przykrytej pod śniegiem.
Jak na złość to akurat ja musiałam wylądować plecami na biały i cudowny śnieg, gdy tymczasem on odrywając się ode mnie, opiera swoje dłonie w rękawiczkach na śniegu, tuż blisko mojej klatki piersiowej po dwóch stronach.
CZYTASZ
ℂ𝕙𝕠𝕣𝕠𝕓𝕒 𝕂𝕣𝕨𝕚 ~ 𝔸𝕥𝕤𝕦𝕞𝕦 𝕄𝕚𝕪𝕒 𝕩 𝕆ℂ
Fanfic„Czy wiesz jak to jest? Być niepewnym i przerażonym w pewnej chwili o tą osobę, by za chwilę ją ujrzeć i być najszczęśliwszym dotąd człowiekiem ? A zaraz usłyszeć prosto w twarz, iż przeprasza i odchodzi? O to posmak niespełnionej, gorzki...