🌧Rozdział XVI~" Nie zmieniajcie się ze względu na innych"🌧

84 4 0
                                    

     

Lekarz odwracają się do mnie plecami, wychodzi do następnego pacjenta.
Pielęgniarka delikatnie mnie pocieszając, chwytając za ramię, przechodzi do swoich obowiązków.
Z łamiącym się, lecz szczerym uśmiechem, mam ochotę rozpaczać i histeryzować.
Nie rozmawiając z nikim przez ponad minuty, być może godziny, przez krtań nie przechodzi mi żadne słowo, przez które mogłabym wyrazić pustkę w środku.

Gdy powoli zasypiając, wspominam sobie uśmiechy moich przyjaciół oraz krzyki Mayumi, gdy była na mnie zła.

~Ten głos...tak mi Ciebie brakuje May..

~Przecież tu stoję!

Odwrócona do niej plecami z zamkniętymi oczyma, z werwą odwracam się, by ujrzeć przyjaciółkę, którą miałam przecież odwiedzić tak dawno temu.
Ale jestem okropną przyjaciółką.
Czy ja jeszcze mogłam nieść te szlachetne miano?

~Mayumi..?! Czy to naprawdę ty?
Z pełnym szokiem i niedowierzaniem, patrzę jak dziewczyna z różowym plecaczkiem, podchodzi do mnie z łzami w oczach wiedząc dlaczego pewnie tutaj w tym wylądowałam.
Z mocnym uściskiem niedźwiedzia polarnego, nie puszcza mnie przez dobre kilka minut, dusząc mnie, jak za dawnych czasów.
Nie powiem, nie że mi tego brakowało..., a jednak brakowało.

-Praktycznie nie dawałaś znaku życia pomiędzy tymi codziennymi sms'ami, ja zawsze nie śpiąca po nocach, martwiący się, czy wszystko u Ciebie gra, gdy pewnego dnia dowiaduje się, że leżysz w szpitalu, nie mogłam, nie przyjechać. Choć sobie obiecałyśmy.
Pamiętasz Ami-chan?

Czując jej łzy na czubku włosów, sama płacze.

Opamiętując się, mój staruszek wita z radością moją przyjaciółkę, która została ze mną i przegadałyśmy mniejszą część naszych dotychczasowych doświadczeń.
Nie pytając go, czy lekarz mu opowiedział jak sytuacja, na ten moment wyglada, nie jestem w stanie zdobyć się na zadanie jakiegokolwiek mu pytania, na temat mojego zdrowia.
Przerażenie obezwładnia i chwyta za szyje mnie w środku, gdy na zewnątrz nie pozwalam mu się wydostać i chcę dla mojej przyjaciółki, jak najlepiej pokazując jej mój uśmiech, gdy wspomina o chłopakach, o których nie miałam pojęcia, iż tacy istnieją.

  Później gdy czas odwiedzin dobiegł końca, z żalem musiałam pożegnać moje energiczne towarzystwo, którego będzie mi na czas nieokreślony brakować. Nie miałam ochoty już do jakichkolwiek odwiedzin mojej osoby, po usłyszanej wiadomości z strony lekarza.
   Oczywiście i tak bym dowiedziała się, niezależnie od kogo, że na wskutek nagłego ataku mojej przypadłości i skutków nieleczonych ani zapobiegawczych, nastąpił paraliż kończyn dolnych.

  Byłam w szoku i nie wierzyłam, iż intuicja nigdy nie zawodzi oraz oczywiście bezwład kończyn przy jakimkolwiek próby ruchu.
  Z jednej strony miałam ochotę płakać, z drugiej chciałam być osobą apatyczną, zaś z trzeciej chciałam walczyć z tym i rzucać z złości, czy frustracji przedmiotami.

  Tylko jaki by to miało sens?

Następnie dowiedziałam się, że oczywiście na mój przypadek jestem pod szczęśliwą gwiazdą urodzona, gdyż nowoczesna, zaawansowana technologia pozwala na powstanie do codziennej rzeczywistości.

  Po zawiadomieniu mnie i moich możliwościach, których nie miałam wiele niestety do wyboru, pobrali ode mnie konieczne próbki, przebadali i pozostawili w sali. Nie mogłam w to uwierzyć, dopóki nie odsłoniłam pościeli szpitalnej i dolna część partii mego ciała wyglądała, jak gdyby zaraz miała przejść wiele kilometrów.
  Nawet gdy na moim czole pojawiły się pierwsze krople potu i mych starań, by choć poruszyć palcem u stóp, nie miałam żadnych obiekcji, co do mojej decyzji.

ℂ𝕙𝕠𝕣𝕠𝕓𝕒 𝕂𝕣𝕨𝕚 ~ 𝔸𝕥𝕤𝕦𝕞𝕦 𝕄𝕚𝕪𝕒 𝕩 𝕆ℂOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz