Po wielu sobie przedstawieniach, kapitan drużyny, kazał wrócić do przerwanego treningu.
Zakłopotana usiadłam na pobliskiej ławeczce, obserwując każdy wykonany ruch.
Za każdym razem wręcz nie mogłam z wrażenia otworzyć ust.
Byli po prostu na swój sposób niesamowici, robiąc to, co na czym im najbardziej zależy.W pewnym momencie, gdy piłka leciała z dość szybką rotacją w moją stronę, będąc posłuszna swojej intuicji, nie zawiodłam się, kiedy piłka dzieląc kilka centymetrów przed moją twarzą, została od mojej strony odbita sposobem górnym.
O niemiała z wrażenia patrzę na swoje lekko zaczerwienione i pulsujące dłonie.
Nie przepadałam wcześniej za siatkówką, jednak w chwili obecnej moje serce weszło w górę jednym wysokim biciem.~ Wszystko w porządku? ~ Podchodzi do mnie Kita lustrując mnie przeszywającym spojrzeniem.
~Straszny ~
~ T~tak, wszystko gra. . .
~ Nie grałaś wcześniej w siatkówkę? ~
Delikatnie zmieszany pyta.
Oczywiście, że grałam tylko na lekcjach wychowania fizycznego.
Nie szczególnie jakoś, się wtedy starałam. Teraz po czasie, pojmując, kiedy miałam jakąkolwiek piłkę w rękach, ludzie byli trochę zszokowani a następnie podekscytowani,
rozumiejąc dopiero po chwili, dotarło do mnie dopiero teraz, że miałam talent do sportów.~ Tylko, kiedy było trzeba. Najwidoczniej odkryłam swój talent. ~ Uśmiechnęłam się przyjaźnie w jego stronę, gdy on zaczął odchodzić do ciągnącego się dalej treningu.
Moja złość wcale nie minęła, ona coraz bardziej się paliła. Są dwie rzeczy, które mnie chamowały od pokazania szczerej mnie.
Po pierwsze, musiałam ją poprosić o oprowadzenie mnie w świecie menadżerki. Na co z niesmakiem cmoknęłam.
Po drugie, nie chciałam by moje pierwsze wrażenie przy chłopakach, wyszło, że mogą się mnie przerazić.Może tylko histeryzuje, ale gdy jestem zła zawsze ktoś się odsuwa o krok do tyłu. Jakbym była spuszczoną z gagańca i miała zaraz ugryźć.
Po wykańczającym dla nich treningu, za pomocą prośby skierowanej do mnie, zaczęłam zbierać porozrzucane piłki.
W sali już nikogo nie było, na dodatek nie musiałam się martwić, że ktoś wejdzie, ponieważ było już późno.Nie mogłam się powstrzymać, po skończonej prośby o złagodzenie swojego gniewu.
Jestem strasznie siebie dumną osobą.
Czasami od człowieka mogę oczekiwać wielkich rzeczy, lub po prostu docenienia mojej osoby.Czy zaraz po chwili się bardzo wściec o bardzo banalną rzecz.
Odbijając jedną piłkę przy ścianie sali, z czasem zaczynając, uderzać ją coraz mocniej, wylewając z siebie wszystkie nagromadzone emocje z tego tygodnia.
Powoli ze mnie wylały się emocje,które pozostawiły teraz tylko po sobie zmęczone mięśnie i opadająca ze mnie adrenalina.W pewnym momencie, kiedy to była ostatnia piłka, zmierza ona tuż nad moją głową, lądując tuż przy czyiś butach.
Odwracając się nie mogę powstrzymać, odruchy chwilowego przerażenia na twarzy.
Tuż przy drzwiach stał Osamu a tuż za nim Rintarou.~ Świetnie, mogliście zauważyć, że czas mojej cierpliwości właśnie minął kilka minut temu. ~ Dopiero po wypowiedzeniu nieprzewidzianego zdania, opamiętuje się po tym jak widzę przed sobą, że spojrzeli się to na jednego to na drugiego.
CZYTASZ
ℂ𝕙𝕠𝕣𝕠𝕓𝕒 𝕂𝕣𝕨𝕚 ~ 𝔸𝕥𝕤𝕦𝕞𝕦 𝕄𝕚𝕪𝕒 𝕩 𝕆ℂ
Fanfic„Czy wiesz jak to jest? Być niepewnym i przerażonym w pewnej chwili o tą osobę, by za chwilę ją ujrzeć i być najszczęśliwszym dotąd człowiekiem ? A zaraz usłyszeć prosto w twarz, iż przeprasza i odchodzi? O to posmak niespełnionej, gorzki...