☀Rozdział XI ~ Jedziemy na Krajowe?!❄

363 19 4
                                    

     

         Jęcząc, masuje sobie, mniej obolałe miejsca zderzenia mojego ciała, z jakże piękną podłogą naszego ukochanego budynku przez młodzież.
     Oczywiście idę, tuż obok Tomoko jestem poirytowana na dziewczynę, która jest niezmiernie podekscytowana, choć chciałbym jej powiedzieć, . . .a nie przepraszam!

    Raczej pstryknąć w czoło, by się choć trochę przymknęła, na fakt, że jest środek nocy.
    Jednak ze stoickim spokojem, puszczam mimo uszu jej zwierzęcych jazgotów. I co chwilę sprawdzam, czy z uszu mi nie leję się krew.

     Z powodu coraz, to większego bólu głowy, przyspieszyłam kroku, gdy nawet nie zauważyłam jak w mgnieniu oka centymetry dzieliły mnie od cudownych pleców, blondyna Miyii.
      Próbując zahamować nad wyrazem twarzy, na której nie potrafiłam zamaskować obrzydzenia, serce podskoczyło mi do gardła, kiedy nie mając on pojęcia, iż za nim stoję odwrócił się.
     Znieruchomiała przez chwilę miałam wrażenie, jakby jego, oraz moje przyspieszone tętno było można słyszeć na kilka metrów z oddali.

     Na raczej ironię, gdy miałam postawić pierwszy krok w tył, lecący powiew wiatru rozpalił moje zmysły, czując jego zapach perfum.
Zapach ten obezwładnij mnie tylko na kilka sekund.
     Mrugając pośpiesznie, chciałam by z mojej głowy wyparowały najokropniejsze wspomnienia, które mogły by wpaść niszcząc mój biedny mózg od pewnego, jednego pasożyta.




        Atsumu delikatnie marszcząc brwi, zastanawiał się, czy naprawdę było coś z nim nie tak, jeżeli dziewczynie od kontaktu fizycznego chciało się płakać. A gdy ponownie się odwróciła na jej twarzy, można było dostrzec za maską szyderczego uśmiechu i podniesionych brwi, obrzydzenie.
        Nie wiedząc, co powiedzieć, na zaistniałą sytuację, tylko uśmiechnął się leniwie, by odwrócić się następnie plecami do czarnowłosej.
    Pomyślał, że sensu nie miałoby tutaj miejsce na komplement z drugorzędnym podtekstem. Zwłaszcza, jeżeli był to dzień, w którym trzeba było oszczędzać siły. 
    I dodatkowo nie za bardzo mu się chciało droczyć z nastolatką.


     Kiedy z każdym narastającym pomiędzy nami dystansem, dzieliła nas większa przestrzeń, spostrzegłam jak bardzo byłam dziwnie spięta. Napięta, prawie jakbym połknęła kij.

     Oczywiście, pamiętam ten dzień, w którym czułam na swoim nagim ciele wbijające się spojrzenie, a gdy przebywałałam obok Miyii, nie mogłoby mi się zdawać, że identyczne uczucie odczuwałam również w tamtym czasie.       
      Próbując choć trochę załagodzić zdenerwowanie, nie jestem jednak w stanie  uspokoić zszarganych nerwów.
    Łapiąc się jedną dłonią za nadgarstek, wciągam powietrze ustami, tak gwałtownie jak gdyby powietrza zaraz by miało braknąć.


                            Wspomnienie

     Ściskając z całej siły torbę szkolną do piersi, przyśpieszałam to z coraz większym krokiem na pustym korytarzu.
          Dlaczego? Przed czym tak uciekam?
 
Może to moja intuicja zawodzi? Jednak nie.
         Gdy dosłownie zaledwie kilka kroków dzieliło mnie od wyjścia z tej przeklętej szkoły, poczułam na moim swetrze mocne szarpnięcie do tyłu.
           Z wrażenia, gdy moje serce już nieznośnie tłukło się w mej klatce piersiowej, napastnik pozwolił mi upaść na tyłek.

ℂ𝕙𝕠𝕣𝕠𝕓𝕒 𝕂𝕣𝕨𝕚 ~ 𝔸𝕥𝕤𝕦𝕞𝕦 𝕄𝕚𝕪𝕒 𝕩 𝕆ℂOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz