23

301 15 3
                                    

Założyłam bluzę on jasnookiego i poszłam w głąb lasu.
Nie wiem czemu, poprostu strasznie chciałam tam pójść więc tak zrobiłam, byłam coraz dalej i dalej i dalej aż sama nie zauważyłam że za bardzo się oddaliłam.
Rozejrzałam się w okół siebie i ujrzałam domek na drzewie.
W środku lasu? Hm okej?
Było to już przerażające... Cisza tylko jakiś szelest co parę minut i lekki wiatr i ten domek...
Usłyszałam jakby kroki?
Przeraziłam się, automatycznie odwróciłam się i to był...

- JOSH?! CO TY TU ROBISZ?!
NAWET NIE WIESZ JAK MNIE PRZESTRASZYŁEŚ BOŻE

- ta przepraszam...

- okej luźno

- fajny domek?

- nie wiem, trochę przerażający

- mój

- tak?

- kiedyś go zrobiłem jak byłem młodszy i tu przebywałem całymi dniami.

- fajnie

- nom, co tu robisz?

- poszłam się przejść i chyba za dalego poszłam

- ewidentnie za daleko nikt tu ni chodzi od kilkunastu lat mogłaś się zgubić

- a ty byś się nie zgubił?

- nie ja nie, ja od 15lat tu przychodze co kilka dni lub tygodni

- okej..

- chcesz tam wejść? Ciepło tam jest zadbałem o wszystko.

- no możemy

Chłopak podszedł bliżej i złapał mnie za rękę, spojrzał mi w oczy tak jakby czekał na moja reakcje, starałam się nie zwracać na to uwagi i poszliśmy, razem do jego domku na drzewie.
Niby to dziecinne ale jednak on tak ucieka przed problemami...
Tylko jakimi? Nic mi nigdy nie mówił...
Weszliśmy do środka i nie powiem ale było ślicznie, takie małe pomieszczenie a tak ładnie wyposażone.
Był jakby balkonik to nie ładnie wyglądało ale potwiedzal w przekonaniu że tu nikogo nie ma i to zwykły stary domek na drzewie którego nikt nie odwiedzal od dawna.
W środku była mała kanapa, mały dywanik, stoliczek obok kanapy, dwie lampki przyczepione do ścian naprzeciwko siebie i kwiatek w rogu ściany co dodawało trochę więcej uroku i przytulności.
Było również jedno małe okienko nad stolikiem , okienko miało zaslonke szarą zniszczoną, co powodowało jak się patrzylo z zewnątrz że to stary i od dawna nie używany domek.

- wo sam to wszystko zrobiłeś?

- tak

- ślicznie to wygląda, taki mały domek a tak cudownie wyposażony

- cieszę się że ci się podoba jesteś pierwsza osoba która o tym wie...

- to dobrze? Czy źle?

- Sam nie wiem

- często tu przychodzisz?

- trochę

- czemu jesteś taki smutny?

- ja sam nie wiem...

- Josh?

- tak?

- co się dzieje?

- nie chce być już z Nessą...

- pff to z nią zerwij

Serio? Smutny jest bo nie chce być z Nessą? Faktycznie powód do smutku.

- ale ja jej nawet nigdy nie kochałem

- co

- no.. Jesteśmy razem ale ja jej nawet nie kocham ona może mnie tak ale ja jej nie.

- to dlaczego z nią w ogóle jesteś? I chciałeś być?

- chciałem z nią być.. Bo..

- bo?

- chciałem wzbudzić w tobie zazdrość że, nie boli mnie nasze zerwanie chciałem o tobie zapomnieć i pokazać że jestem szczęśliwy z nią ale ty nawet nie wychodziłaś z domu, przez okno widziałem jak leżysz i płaczesz moje serce pękało że nie bo iść do ciebie i cię przytulić.
Dopiero po dwuch tygodniach wyszłaś złapaliśmy kontakt a potem okazało się że masz chłopaka a ja spowodowałem że zamiast ty to ja byłem zazdrosny i jestem w dalszym ciągu udało Ci się wywołać u mnie zazdrość brawo.

Łał nigdy nie kochał Nessy, tylko mnie chciał zrobić wszystko bym była zazdrosna czyli mu na mnie zależy? Ale moment.. "Okazało się że masz chłopaka a ja spowodowałem że zamiast ty to ja byłem zazdrosny i jestem w dalszym ciągu udało Ci się wywołać u mnie zazdrość"
Czy on myśli że jestem z Nathanem tylko po to by wywołać u niego zazdrość? No chyba jednak nie.

- Josh okej ale ja nie jestem z Nathanem tylko po to byś ty był zazdrosny tylko serio zależy mi na nim i jest cudownym chłopakiem naprawdę.

- nie? nie jesteś z nim po to bym był zazdrosny?

- oczywiście że nie, skąd ten pomysł

- no nie wiem...

- Josh to głupie co ty wymyśliłeś ale skoro jej nie kochasz to z nią zerwij, nie wiem rób co uważasz ja jestem z Nathanem bo go kocham naprwdę.

- naprawdę go kochasz?

- tak

Brunet złapał mnie za rękę i już się zbliżał by mnie pocałować gdy ja gwałtownie się odsunęłam.

- co jest

- josh nie. Nie chce, mam chłopaka i go kocham

- okej rozumiem

- fajnie, za prowadzisz mnie do reszty? Bo nie wiem gdzie jesteśmy tak dokładnie

- jasne

Otworzyłam drzwi i powoli schodziłam, gdy byliśmy juz na dole, szliśmy w ciszy.
Było słuchać muzykę czyli jesteśmy niedaleko.
Chłopak zatrzymał się.

- co się dzieje?

- nici możemy zostać dobrymi przyjaciółmi?

- tak

- serio?

- tak

Uśmiechnęłam się szeroko na co ten również się uśmiechnął ukazując szereg białych zębów.

- chchodz idziemy do reszty

- dobra

Ruszyliśmy przed siebie. Po kilku minutach byliśmy tam gdzie wcześniej wszyscy świetnie się bawili o dziwo Megan, Jadena nie było.
Nessy i Nathana też.
Nikogo nie było oprócz mnie i Josh'a co jest grane?

- ej czemu nikogo nie ma

- właśnie nie wiem

- chodź sprawdzimy tam za autami i za tamtymi drzewami

- okej.

Najpierw poszliśmy na parking, tam nikogo nie było, jakby zdziwiło mnie to że niema nikogo, muzyka dalej grała a nas nie było tylko chwilę a oni? Co? Wyparowałi? No nie wierzę w to jakoś. Przeszłam za duże drzwi i To co ujrzałam poraz kolejny załamało mnie. Tak dawno nie czułam tego bólu...

CO SIĘ STAŁO jak myślicie?

Dziękuję za taka aktywność ❤

Łapcie teraz daje o 15 bo nie wiem czy później będę mieć czas ❤

I hate you and... love?  // Josh Richards 18+  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz