Założyłam bluzę on jasnookiego i poszłam w głąb lasu.
Nie wiem czemu, poprostu strasznie chciałam tam pójść więc tak zrobiłam, byłam coraz dalej i dalej i dalej aż sama nie zauważyłam że za bardzo się oddaliłam.
Rozejrzałam się w okół siebie i ujrzałam domek na drzewie.
W środku lasu? Hm okej?
Było to już przerażające... Cisza tylko jakiś szelest co parę minut i lekki wiatr i ten domek...
Usłyszałam jakby kroki?
Przeraziłam się, automatycznie odwróciłam się i to był...- JOSH?! CO TY TU ROBISZ?!
NAWET NIE WIESZ JAK MNIE PRZESTRASZYŁEŚ BOŻE- ta przepraszam...
- okej luźno
- fajny domek?
- nie wiem, trochę przerażający
- mój
- tak?
- kiedyś go zrobiłem jak byłem młodszy i tu przebywałem całymi dniami.
- fajnie
- nom, co tu robisz?
- poszłam się przejść i chyba za dalego poszłam
- ewidentnie za daleko nikt tu ni chodzi od kilkunastu lat mogłaś się zgubić
- a ty byś się nie zgubił?
- nie ja nie, ja od 15lat tu przychodze co kilka dni lub tygodni
- okej..
- chcesz tam wejść? Ciepło tam jest zadbałem o wszystko.
- no możemy
Chłopak podszedł bliżej i złapał mnie za rękę, spojrzał mi w oczy tak jakby czekał na moja reakcje, starałam się nie zwracać na to uwagi i poszliśmy, razem do jego domku na drzewie.
Niby to dziecinne ale jednak on tak ucieka przed problemami...
Tylko jakimi? Nic mi nigdy nie mówił...
Weszliśmy do środka i nie powiem ale było ślicznie, takie małe pomieszczenie a tak ładnie wyposażone.
Był jakby balkonik to nie ładnie wyglądało ale potwiedzal w przekonaniu że tu nikogo nie ma i to zwykły stary domek na drzewie którego nikt nie odwiedzal od dawna.
W środku była mała kanapa, mały dywanik, stoliczek obok kanapy, dwie lampki przyczepione do ścian naprzeciwko siebie i kwiatek w rogu ściany co dodawało trochę więcej uroku i przytulności.
Było również jedno małe okienko nad stolikiem , okienko miało zaslonke szarą zniszczoną, co powodowało jak się patrzylo z zewnątrz że to stary i od dawna nie używany domek.- wo sam to wszystko zrobiłeś?
- tak
- ślicznie to wygląda, taki mały domek a tak cudownie wyposażony
- cieszę się że ci się podoba jesteś pierwsza osoba która o tym wie...
- to dobrze? Czy źle?
- Sam nie wiem
- często tu przychodzisz?
- trochę
- czemu jesteś taki smutny?
- ja sam nie wiem...
- Josh?
- tak?
- co się dzieje?
- nie chce być już z Nessą...
- pff to z nią zerwij
Serio? Smutny jest bo nie chce być z Nessą? Faktycznie powód do smutku.
- ale ja jej nawet nigdy nie kochałem
- co
- no.. Jesteśmy razem ale ja jej nawet nie kocham ona może mnie tak ale ja jej nie.
- to dlaczego z nią w ogóle jesteś? I chciałeś być?
- chciałem z nią być.. Bo..
- bo?
- chciałem wzbudzić w tobie zazdrość że, nie boli mnie nasze zerwanie chciałem o tobie zapomnieć i pokazać że jestem szczęśliwy z nią ale ty nawet nie wychodziłaś z domu, przez okno widziałem jak leżysz i płaczesz moje serce pękało że nie bo iść do ciebie i cię przytulić.
Dopiero po dwuch tygodniach wyszłaś złapaliśmy kontakt a potem okazało się że masz chłopaka a ja spowodowałem że zamiast ty to ja byłem zazdrosny i jestem w dalszym ciągu udało Ci się wywołać u mnie zazdrość brawo.Łał nigdy nie kochał Nessy, tylko mnie chciał zrobić wszystko bym była zazdrosna czyli mu na mnie zależy? Ale moment.. "Okazało się że masz chłopaka a ja spowodowałem że zamiast ty to ja byłem zazdrosny i jestem w dalszym ciągu udało Ci się wywołać u mnie zazdrość"
Czy on myśli że jestem z Nathanem tylko po to by wywołać u niego zazdrość? No chyba jednak nie.- Josh okej ale ja nie jestem z Nathanem tylko po to byś ty był zazdrosny tylko serio zależy mi na nim i jest cudownym chłopakiem naprawdę.
- nie? nie jesteś z nim po to bym był zazdrosny?
- oczywiście że nie, skąd ten pomysł
- no nie wiem...
- Josh to głupie co ty wymyśliłeś ale skoro jej nie kochasz to z nią zerwij, nie wiem rób co uważasz ja jestem z Nathanem bo go kocham naprwdę.
- naprawdę go kochasz?
- tak
Brunet złapał mnie za rękę i już się zbliżał by mnie pocałować gdy ja gwałtownie się odsunęłam.
- co jest
- josh nie. Nie chce, mam chłopaka i go kocham
- okej rozumiem
- fajnie, za prowadzisz mnie do reszty? Bo nie wiem gdzie jesteśmy tak dokładnie
- jasne
Otworzyłam drzwi i powoli schodziłam, gdy byliśmy juz na dole, szliśmy w ciszy.
Było słuchać muzykę czyli jesteśmy niedaleko.
Chłopak zatrzymał się.- co się dzieje?
- nici możemy zostać dobrymi przyjaciółmi?
- tak
- serio?
- tak
Uśmiechnęłam się szeroko na co ten również się uśmiechnął ukazując szereg białych zębów.
- chchodz idziemy do reszty
- dobra
Ruszyliśmy przed siebie. Po kilku minutach byliśmy tam gdzie wcześniej wszyscy świetnie się bawili o dziwo Megan, Jadena nie było.
Nessy i Nathana też.
Nikogo nie było oprócz mnie i Josh'a co jest grane?- ej czemu nikogo nie ma
- właśnie nie wiem
- chodź sprawdzimy tam za autami i za tamtymi drzewami
- okej.
Najpierw poszliśmy na parking, tam nikogo nie było, jakby zdziwiło mnie to że niema nikogo, muzyka dalej grała a nas nie było tylko chwilę a oni? Co? Wyparowałi? No nie wierzę w to jakoś. Przeszłam za duże drzwi i To co ujrzałam poraz kolejny załamało mnie. Tak dawno nie czułam tego bólu...
CO SIĘ STAŁO jak myślicie?
Dziękuję za taka aktywność ❤
Łapcie teraz daje o 15 bo nie wiem czy później będę mieć czas ❤
CZYTASZ
I hate you and... love? // Josh Richards 18+
Romansdwie osoby i to tak blisko siebie, nienawiść czy może miłość? co się może z tego narodzić? zapraszam do czytania to się przekonamy