8. "Piękna historia"

17 1 0
                                    

Przeglądałam zdjęcia, które zrobiłam na plaży i dodawałam je do ulubionych. W tym czasie Zayn poszedł zamówić dwie lemoniady.

- Dodaj się - weszłam w Instagrama i wystawiłam do niego telefon, kiedy wrócił. - Chcę cię oznaczyć.

- Zostaw! Wyglądają tak ładnie, że muszę zrobić im zdjęcie - pacnęłam go w rękę, kiedy chciał wziąć jasny napój. Otworzyłam Snapchata i zrobiłam serię zdjęć.

- Nie żartowałaś, kiedy mówiłaś, że jesteś uzależniona od robienia zdjęć wszytkiego - zaśmiał się, opierając o oparcie fotela, przy którym siedział.

Wzruszyłam ramionami.

- Ewentualnie jeszcze nagrywam.

Chłopak parksknął.

- Nie będzie ci przeszkadzało, jak zajmę się tym teraz? Potem może mi się już nie chcieć - spojrzałam na niego.

Pokręcił lekko głową.

- Mogę już się napić? - spytał, biorąc szkankę.

- A mogę zrobić ci zdjęcie?

Zayn w końcu zdjął okulary. Być może dlatego, że w hotelowym barze było dosyć ciemno.

Przetarł oczy.

- Nie trzyj oczu brudnymi rękami.

- Rób te zdjęcie i daj mi się w końcu napić, bo uschnę jak ten kwiatek - wskazał gdzieś palcem.

Zaśmiałam się i weszłam w aparat. Był tak piękny, że nie potrzebne mu były głupie filtry ze Snapchata.

- Chyba już - powiedziałam, przeglądając galerię.

Chłopak odetchnął i wziął kolejnego łyka z napoju, którego połowę w międzyczasie zdążył wypić. Tymczasem ja na swój nawet nie spojrzałam... No chyba, że na zdjęciach się liczy.

- Byłaś u Chrisa? - zapytał po chwili ciszy, kiedy ja wciąż segregowałam zdjęcia.

- Tak. Obudził się i czuje się już lepiej. Podałam mu wodę i jakieś tabletki przeciwbólowe, bo mówił, że głowę mu rozsadza. Potem stwierdził, że się jeszcze położy. Myślisz, że ładne? - pokazałam mu ekran telefonu ze zdjęciem, które zrobiłam sobie na plaży, kiedy on poszedł w krzaki się odlać.

Postanowiłam w końcu napić się swojej lemoniady. Wzięłam szklaną słomkę do ust i pociągnęłam kilka łyków.

- Każde twoje zdjęcie jest ładne, bo ty jesteś piękna.

Popatrzyłam na niego, żeby po przetrawieniu tych słów, zakrztusić się. Poczułam gorąc na policzkach i czym prędzej zabrałam telefon, dając temu zdjęciu serduszko i przesunęłam dalej, próbując odkaszlnąć.

- Dziękuję - pociągnęłam nosem.

- Więc opowiadaj.

- Najpierw ty - odpowiedziałam, wybierając posty do pierwszego posta. - Robiąc w telefonie, nie będę mogła się skupić na mówieniu, ale obiecuję, że będę słuchać - popatrzyłam na niego.

Te piękne szare oczy...

Weschnął i odwrócił głowę w stronę okna.

- Moja mama wywodzi się z bardzo starej, arystokratyckiej rodziny, gdzie przykłada się dużą uwagę do zasad, tradycji, wychowania, wykształcenia i takich tam. Bardzo im zależy na potomkach. Moja mama też zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Mój ojciec, kiedy orzenił się z nią, obiecał jej rodzicom, że spłodzą dziecko, a potem będą je wychowywać w ich wartościach. I tak było. Krótko po ich ślubie urodziłem się ja i od małego robili wszystko, żebym, jakkolwiek to zabrzmi, był godzien rodziny mamy. Jest ona trochę... bardzo... konserwatyczna. Z resztą babka mamy była Polką, więc jest tam duża część naszej rodziny, dlatego dosyć często tam bywam. Znaczy często... głównie na różne święta.

Never forget youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz