13. "Zakochałaś się"

8 0 0
                                    

- Mamo, my idziemy - skończyłam rozmowę, która toczyła się przy stole.

Ósmy dzień naszej wycieczki postanowiliśmy rozpocząć w wesołym miasteczku. Oczywiście ja i chłopaki, bo moja mama boi się takich rzeczy.

- Idźcie, tylko uważajcie na siebie - zjadła ostatni kęs zamówionego naleśnika i popiła herbatą.

- Jasne. Cześć!

Szybko się pożegnaliśmy i prawie wybiegliśmy z jadalni.

- Macie wszystko? - zapytałam chłopaków, kiedy wychodziliśmy z hotelu.

- Tak. Chodź już, bo zaraz będą wszędzie kolejki! - krzyknął Chris i zaczął biec, a ja i Zayn zaraz za nim. Mieliśmy się spotkać na miejscu z Val, która przez swoją nogę, dojedzie nieco później.

O tej porze nie było kolejek, dlatego prawie od razu kupiliśmy bilety i weszliśmy za bramę wesołego miasteczka.

- To co najpierw? - zapytałam podekscytowana.

- To! - chłopaki prawie natychmiast wskazali największą kolejkę.

- Nie - zaprzeczyłam. - Ja tam nie pójdę.

- Pójdziesz - złapali mnie za obie ręce i pociągnęli w tamtą stronę.

No i faktycznie poszłam. Nawet kilka razy. Na niej była najlepsza zabawa. Tory prowadziły połowicznie przez wodę, więc po zejściu byliśmy cali mokrzy, ale przy coraz wyżej wschodzącym słońcu było to bardzo orzeźwiające.

- Chłopaki! Zdjęcie! - krzyknęłam do nich, wyciągając selfiesticka przed siebie.

Ustawili się za mną, robiąc głupie miny, w dłoniach trzymając zielone napoje. Ja miałam różowy.

Kocham różowy.

W ogóle jestem bardzo infantylna... albo po prostu cofnięta w rozwoju.

Niedługo później dołączyła do nas Valeria, która chodziła, opierając się na jednej kuli. Skarżyła się, że dalej bardzo ją boli i że musiała zmienić buty na płaskie, których nie lubi. Ta dziewczyna uwielbiała obcasy.

Chłopaki postanowili zrobić sobie zawody. Założyli się, kto pierwszy wygra jakiegoś pluszaka dla nas. Wygrany miał oczywiście dać nam pluszaka, a przegrany miał usługiwać wybranej osobie przez cały dzień. Kiedy przez pierwsze piętnaście minut żaden z nich nie mógł trafić w kubeczki ani zrzucić kaczki, co wydawało się banalne, zmienili karę na spełnienie jednego życzenia wyranej osoby. Nie wiem co to miało na celu, ale po paru minutach zaczęło im iść lepiej, aż o dosłownie jeden rzut wygrał Chris. Kazał wybrać Val pluszaka, którego chce, a do mnie powiedział, że chce jej zrobić przyjemność ze względu na nogę i żebym się nie obrażała.

Początkowo było mi trochę przykro, ale kiedy Zayn oznajmił, że chce spełnić moje życzenie, w mojej głowie zrodził się pomysł.

- Kolego... - zaczął Chris, patrząc na niego spod byka. - To moja siostra. Masz się trzymać od niej z daleka.

- Oh, daj im spokój Chris - wtrąciła się Val, obejmując niebieskiego delfinka, tak podobnego do tego, którego Zayn uczył sztuczki. - Robili gorsze rzeczy, niż spełnianie swoich życzeń.

Spojrzałam morderczym wzrokiem na dziewczynę, która tylko wzruszyła ramionami i mrugnęła do mnie okiem.

- Słucham? - oburzył się blondyn. - Kiedy niby? Czemu ja nic o tym nie wiem? Miałeś się trzymać od niej z daleka, dupku!

Spojrzeliśmy na siebie z Zaynem i działając, jakbyśmy rozumieli się bez słów, on odwrócił się tyłem do mnie, a ja momentalnie wskoczyłam mu na plecy. Objęłam jego szyję ramionami i owinęłam nogi wokół jego pasa. Poczułam mocny uścisk na udach, kiedy chłopak delikatnie mnie podrzucił, poprawiając chwyt i zaczął uciekać. A Chris nas gonić. A Val nagrywać. Czarnowłosy się potknął i we dwoje wylądowaliśmy na trawie, a Chris stał nad nami prawie się dusząc ze śmiechu, a Val kuśtykała do nas na jednej nodze, porzucając po drodze kulę. Niedługo później leżeliśmy wszyscy na tej trawie, zajadając jakieś przekąski, po które poszedł Chris z Zaynem. Ja w tym czasie rozmawiałam z Val i opowiadałam jej o wczorajszej kolacji i o locie balonem.

Never forget youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz