6. "I nie wódź nas na pokuszenie..."

18 1 0
                                    

*Następnego dnia*

Rano, gdy wstałam, Chris jeszcze spał, dlatego postanowiłam wyjść pobiegać. Wzięłam szybki prysznic, założyłam różowy top, kolarki, adidasy. Z szafki wzięłam nerkę, gdzie wrzuciłam telefon i kartę do pokoju, a następnie owinęłam ją wokół pasa. Nałożyłam na uszy słuchawki i ruszyłam w kierunku windy.

W recepcji wzięłam podręczną mapkę, żeby się nie zgubić i w ogóle wiedzieć, gdzie mam iść. Chciałam się rozejrzeć, żeby wieczorem, kiedy pójdziemy zwiedzać, wiedzieć dokąd iść.

Poszłam w lewo od hotelu, a na starcie okrążyłam go. Czemu? Nie wiem. Potem stwierdziłam, że idę jednak w prawo, bo według mapy to tam było centrum Male, czyli stolicy Malediwów. Z ciekawostek - jest to najmniejsza stolica świata, mająca 2km na 1km. Malediwy charakteryzują się kolorowymi budynkami i strojami.

Wracając dostsłam wiadomość od Chrisa, że zaraz będą schodzić na śniadanie, więc czym prędzej do nich dołączyłam.

Niedługo po moim powrocie blondyn wyszedł, żeby odebrać Zayna z lotniskaJa w tym czasie nakarmiłam kota i stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie dokończenie książki.

Usiadłam na fotelu, przerzucając nogi przez podłokietnik. Fifi położyła się na kanapie i w ten sposób planowałyśmy spędzić najbliższe godziny do przyjazdu chłopaków.

Usłyszałam piknięcie przy drzwiach, a następnie głośne śmiechy, w których rozpoznałam głos Chrisa. Podniosłam głowę, a po chwili sylwetka Chrisa wyłoniła się zza ściany.

- Umyj se tam ręce - otworzył drzwi do łazienki drugiemu chłopakowi, odwracając głowę w moją stronę. - Hej Cass. Jesteśmy.

- Widzę - uśmiechnęłam się i wróciłam do książki, uprzednio spoglądając na Fifi. Spała z wywalonym brzuchem.

"Jego usta opadły na moje. Siedziałam na jego kolanach, a on na moim łóżku. Na swoim legowisku leżał, zmęczony spacerem, mops. Rayn sięgnął do zapięcia mojego stanika.

- To nie będzie dziwne? Przy nim - odsunęłam się od niego.

- I tak nic nie rozumie.

- Hej, nie obrażaj go! On rozumie więcej od ciebie!

Chłopak tylko się zaśmiał i przewrócił nas, kładąc mnie na plecy. Pochylił się nade mną.

- Nie ruszaj się, to go stąd zabiorę - szepnął przy moich ustach.

- Mhm - mruknęłam z uśmiechem.

Po chwili psa nie było w pokoju, a chłopak zakluczył drzwi, wyjmując pasek ze szlufek.

- To teraz czas na ciebie. Powiedz, byłaś grzeczna? - przejechał skórzanym materiałem po moim odkrytym brzuchu. Wciągnęłam głęboko powietrze."

- Cass - chłopaki weszli do pokoju.

Podskoczyłam przestraszona i zatrzasnęłam książkę. Wciągnęłam głęboko powietrze i przełknęłam ślinę.

- Wystraszyłeś mnie - przyłożyłam zimne dłonie do rozgrzanych policzków. Sięgnęłam po wodę z cytryną, która stała na stole.

Jeszcze raz odetchnęłam i wstałam, odkładając książkę na fotel. Uśmiechnęłam się i na drżących nogach, podeszłam do chłopaków. Nie wiedziałam co zrobić z rękami.

- To Zayn - blondyn wskazał ręką na drugiego chłopaka, a mi przypomniała się wczorajsza rozmowa.

Przede mną stał wysoki, czarnowłosy chłopak. Na oczach miał okulary przeciwsłoneczne mimo, że byliśmy w pomieszczeniu.

Never forget youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz