11. "Bądź obok mnie"

10 0 0
                                    

- Cass, chodź dalej tańczyć! - krzyknęła do mnie pijana Valeria, kiedy siedziałyśmy w loży.

- Nie mogę już. Weź Chrisa! - próbowałam przekrzyczeć głośną muzykę.

Od dwóch godzin byłyśmy na parkiecie, a kiedy wreszcie z niego zeszłyśmy, żeby się napić, byłam tak obolała, że nie mogłam się zmusić do wstania.

- Kotek chodź! - dziewczyna pociągnęła Chrisa za rękaw.

Śmieszyło mnie to przezwisko. Chłopak za każdym razem przewracał na nie oczami, ale nic nie mówił.

Tym razem również nic nie mówiąc, wstał i patrząc na Zayna, powiedział:

- Rączki przy sobie, mój przyjacielu.

Zdecydowanie pijany Chris jest bardziej męczący. I czepliwy. I szuka guza na głowę. Zdążyłam się o tym przekonać.

Po chwili poszedł z rudą, a ja zostałam sama z Zaynem. Spojrzałam na niego.

- Zaynik - zachichotałam, przypominając sobie jak pijany Chris na ostatniej imprezie go tak nazywał. Ja również byłam bardzo nietrzeźwa. Szarooki trzymał się najlepiej. - Wyzywam cię! - skierowałam palec w jego stronę.

- Do czego? - przybliżył się do mnie.

- Stój! - wystawiłam całą dłoń do niego, żeby się zatrzymał. - Przegrany stawia... Jeszcze nie wiem co, ale to się dogada później - cały czas cieszyła mi się buźka.

- Ja wiem co ty mi możesz postawić... - przeniósł rozbawiony wzrok ze mnie na stolik. - Jakie wyzwanie?

- Kto pierszy się zaśmieje.

- To chyba już przegrałaś - uniósł brew, ponownie patrząc na mnie.

- Jak to? - odchyliłam się na siedzeniu i opuściłam kąciki ust.

- Przecież cały czas się śmiejesz, głupolu - nachylił się nade mną i dał mi pstyczka w nos. Zmarszyłam go.

- Nie prawda! - zbulwersowałam się.

- No jak nie, jak tak - westchnął.

- Dobra to od teraz! - poprawiłam się na siedzeniu.

Siedzieliśmy, patrząc sobie w twarz z poważnymi minami. Oboje poważnie do tego podeszliśmy. Kiedy po chwili stwierdziłam, że dłużej tak nie wytrzymam, odwróciłam wzrok, obserwując otoczenie. Nasi przyjaciele wracali z parkietu.

- Co tak szybko? Myślałam, że go nie wypuścisz! - próbowałam przekrzyczeć muzykę, kiedy zobaczyłam Chrisa z Val na plecach, aby tylko odwrócić uwagę od wciąż patrzącego na mnie Zayna. Te wyzwanie to był chyba głupi pomysł. Skąd on mi się w ogóle wziął?

- Nie miałam zamiaru go puścić, ale chyba skręciłam kostkę w tych szpilkach.

Spojrzałam na jej stopy. Zadbane paznokcie pomalowane czarnym lakierem rzuciły mi się jako pierwsze w oczy, a potem zobaczyłam spuchnięte palce. Cała lewa stopa była dwukrotnie większa od prawej.

- Boże, co ci się stało? - natychmiast wstałam, przeciskając się obok Zayna, aby znaleźć się obok poszkodowanej. Ta zdejmowała już buta.

- Chciała się popisać i zaszaleć, ale jedyne co, to wpadła na jakiegoś gościa, który ją odepchnął przez co poleciała na mnie, ja nie zdążyłem jej złapać, przez co się ode mnie odbiła jak piłeczka i zatoczyła się trzy kroki w tył i trochę do boku, ale straciła równowagę, przez co z kolei poleciała na jakąś laska, a razem z nią na ziemie. Tamta zamortyzowała naszej trochę upadek, dzięki czemu skończyło się tylko spuchniętą kostką, co i tak nie wygląda za ładnie - opowiedział Chris tak szybko, że nie byłam pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam.

Never forget youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz