- Cass, chodź dalej tańczyć! - krzyknęła do mnie pijana Valeria, kiedy siedziałyśmy w loży.
- Nie mogę już. Weź Chrisa! - próbowałam przekrzyczeć głośną muzykę.
Od dwóch godzin byłyśmy na parkiecie, a kiedy wreszcie z niego zeszłyśmy, żeby się napić, byłam tak obolała, że nie mogłam się zmusić do wstania.
- Kotek chodź! - dziewczyna pociągnęła Chrisa za rękaw.
Śmieszyło mnie to przezwisko. Chłopak za każdym razem przewracał na nie oczami, ale nic nie mówił.
Tym razem również nic nie mówiąc, wstał i patrząc na Zayna, powiedział:
- Rączki przy sobie, mój przyjacielu.
Zdecydowanie pijany Chris jest bardziej męczący. I czepliwy. I szuka guza na głowę. Zdążyłam się o tym przekonać.
Po chwili poszedł z rudą, a ja zostałam sama z Zaynem. Spojrzałam na niego.
- Zaynik - zachichotałam, przypominając sobie jak pijany Chris na ostatniej imprezie go tak nazywał. Ja również byłam bardzo nietrzeźwa. Szarooki trzymał się najlepiej. - Wyzywam cię! - skierowałam palec w jego stronę.
- Do czego? - przybliżył się do mnie.
- Stój! - wystawiłam całą dłoń do niego, żeby się zatrzymał. - Przegrany stawia... Jeszcze nie wiem co, ale to się dogada później - cały czas cieszyła mi się buźka.
- Ja wiem co ty mi możesz postawić... - przeniósł rozbawiony wzrok ze mnie na stolik. - Jakie wyzwanie?
- Kto pierszy się zaśmieje.
- To chyba już przegrałaś - uniósł brew, ponownie patrząc na mnie.
- Jak to? - odchyliłam się na siedzeniu i opuściłam kąciki ust.
- Przecież cały czas się śmiejesz, głupolu - nachylił się nade mną i dał mi pstyczka w nos. Zmarszyłam go.
- Nie prawda! - zbulwersowałam się.
- No jak nie, jak tak - westchnął.
- Dobra to od teraz! - poprawiłam się na siedzeniu.
Siedzieliśmy, patrząc sobie w twarz z poważnymi minami. Oboje poważnie do tego podeszliśmy. Kiedy po chwili stwierdziłam, że dłużej tak nie wytrzymam, odwróciłam wzrok, obserwując otoczenie. Nasi przyjaciele wracali z parkietu.
- Co tak szybko? Myślałam, że go nie wypuścisz! - próbowałam przekrzyczeć muzykę, kiedy zobaczyłam Chrisa z Val na plecach, aby tylko odwrócić uwagę od wciąż patrzącego na mnie Zayna. Te wyzwanie to był chyba głupi pomysł. Skąd on mi się w ogóle wziął?
- Nie miałam zamiaru go puścić, ale chyba skręciłam kostkę w tych szpilkach.
Spojrzałam na jej stopy. Zadbane paznokcie pomalowane czarnym lakierem rzuciły mi się jako pierwsze w oczy, a potem zobaczyłam spuchnięte palce. Cała lewa stopa była dwukrotnie większa od prawej.
- Boże, co ci się stało? - natychmiast wstałam, przeciskając się obok Zayna, aby znaleźć się obok poszkodowanej. Ta zdejmowała już buta.
- Chciała się popisać i zaszaleć, ale jedyne co, to wpadła na jakiegoś gościa, który ją odepchnął przez co poleciała na mnie, ja nie zdążyłem jej złapać, przez co się ode mnie odbiła jak piłeczka i zatoczyła się trzy kroki w tył i trochę do boku, ale straciła równowagę, przez co z kolei poleciała na jakąś laska, a razem z nią na ziemie. Tamta zamortyzowała naszej trochę upadek, dzięki czemu skończyło się tylko spuchniętą kostką, co i tak nie wygląda za ładnie - opowiedział Chris tak szybko, że nie byłam pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam.
CZYTASZ
Never forget you
TienerfictieCassandra Wilson niespodziewanie dowiaduje się, że jej matka chce ponownie wyjść za mąż. Dziewczyna wciąż żyje przeszłością i wspomnieniami o ojcu, przez co jest sceptycznie nastawiona do mężczyzny, tym bardziej, gdy okazuje się, że ma syna - Chrisa...