***w wieku dziewięciu lat***
~Luna~
- Wstawaj, pobudka, szybko, szybko, lecimy na trening! - usłyszałam głośny głos nadpobudliwego brata natręta a chwilę później ktoś zerwał ze mnie kołdrę - Dawaj dawaj, wstawaj raz dwa!
Wstałam z łóżka i podniosłam pluszaka Smoka który spadł w nocy na podłogę.
- Wyjdź bo muszę się ubrać - powiedziałam jeszcze zaspana podchodząc do szafy
- Odwrócę się - powiedział Mitashi na co spiorunowałam go wzrokiem - Już, dobra dobra, wychodzę!
Chłopak wyszedł z pokoju, ale podeszłam jeszcze do drzwi zaglądając w dziurkę od klucza. Tak jak myślałam - zbyt ciekawski wszystkiego, włącznie z tym czego nie powinien być ciekaw podglądał mnie, więc zatkałam dziurkę kawałkiem materiału.
Wyjęłam z szafy jeden z dziesięciu identycznych kompletów ubrań treningowych, i zarazem codziennych, ubrałam się w niego i spojrzałam w lustro.
Piersi jeszcze nie zaczęły mi rosnąć, więc ubranie które sobie zaprojektowałam w zeszłym roku nadal wyglądało na mnie dziwacznie, chociaż z czasem da się przyzwyczaić.
Był to top, który zgodnie z tym co sobie wyobraziłam, w przyszłości ma "podkreślać moją kobiecość". Do tego wybrałam sobie jeszcze getry, i buty podobne do tych butów, które noszą wszystkie elfy, z tym wyjątkiem że w kolorze czarnym.
Założyłam jeszcze ulubione czarne rękawiczki bez palców, naszyjnik i spinki do włosów, które dostałam od Mamy oraz wzięłam łuk który dostałam od wujka Runaana na ósme urodziny.
Brat jak zawsze od pewnie od godziny gotowy na trening wziął mnie na ręce i szybko polecieliśmy do wyznaczonego na dzisiaj miejsca.
Zatrzymaliśmy się w niezbyt przyjaznym miejscu które było zaznaczone na mapie. Niemal fizycznie czułam, jak cierpią tutejsze rośliny, i zapragnęłam im pomóc.
Załamałam promienie słoneczne tak, żeby tylko częściowo docierały do gleby.
Mitashi od razu zrozumiał o co mi chodzi i podlał rośliny wszelką dostępną wodą która znalazła się w okolicy.
Dzięki naszym nietypowym zdolnościom do wykonania tych czynności wystarczyły nam tylko nasze szczere chęci, więc dla osób postronnych wyglądałoby to tak, jakby natura sama postanowiła że momentalnie zmieni tutejszy mikroklimat na bardziej korzystny dla fauny i flory.
Czasami to dobrze, że brat jest taki uczuciowy, i jeżeli trzeba komuś pomóc to nie trzeba mu tłumaczyć w jaki sposób to zrobić. Mimo to powinien czasami usiąść do książek coś poczytać.
***wieczorem***
~Mitashi~
- Co zrobiliście źle? - zapytała nas mama od razu po powrocie do domu
- Źle buty wypastowałem - powiedziałem, bo cały dzień chodziło mi to po głowie
- Źle zsynchronizowaliśmy atak, przez co wybiliśmy się wzajemnie z rytmu - powiedziała przemądrzała Luna
- Tak! Dokładnie! - pochwaliła ją mama - Czy coś jeszcze?
CZYTASZ
Strażnicy Pokoju
Fanfiction>>>PORZUCONE<<< Callum i Rayla zostają dowódcami nowej organizacji - Strażników Pokoju. Zostają do niej wcielone wszystkie elfy wyszkolone niegdyś na Assasynów, w tym dzieci dowódców - Luna i Mitashi - a zadaniem organizacji jest u...