~16~

368 10 5
                                    

~Luna~

Przez całą drogę byłam jedynie w połowie przytomna, więc kiedy tylko zostałam w celi sama, to wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Poza mną był w niej jedynie kościotrup, który wyglądał jakby patrzył centralnie na mnie.

Kiedy tylko odzyskałam całkowitą przytomność policzyłam, że w celi były cztery pary drzwi. Dwie na pierwszy rzut oka zamknięte, jedne otwarte, i jeszcze jedne będące zwykłym przejściem bez zawiasów.

Uznałam, że najbezpieczniej będzie pójść tym ostatnim. Jeżeli w sąsiednim pomieszczeniu jest coś co mogłoby mnie zaatakować, to i tak miało już okazję to zrobić. Oczywiście może tam być pułapka, ale nie powinnam mieć problemu żeby ewentualnie ją rozbroić.

Zrobiłam tak jak sobie ustaliłam, i doszłam do następnej celi, która nie licząc jednego łóżka była zupełnie pusta.

Poza drzwiami którymi przyszłam były jeszcze dwie możliwe drogi. Podeszłam do drzwi bliżej mnie ale od pomysłu wybrania właśnie tego przejścia odrzucił mnie okropny smród.

Podeszłam do następnych drzwi, które okazały się na szczęście otwarte. Za nimi był kolejny pokój z trzema możliwymi drogami, z czego jedna z nich znowu była zwykłym przejściem bez zawiasów.

Sprawdziłam to przejście, ale okazało się być jedynie korytarzem z obu stron zakończonym ślepym zaułkiem.

Wróciłam z powrotem do pokoju z którego przyszłam, i podeszłam do drzwi. Oba przejścia były przy tym samym rogu pokoju, co przyspieszyło wybieranie lepszej drogi.

Pierwsze drzwi były zamknięte, ale nie widziałam przeciwwskazań do otworzenia ich gdyby druga droga była nieopłacalna.

Sprawdziłam drugie drzwi które okazały się otwarte. Poszłam korytarzem w lewo, ale po zaledwie kilku metrach doszłam do ślepego zaułku. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że lepiej wybierać drogi prowadzące do następnego pokoju niż na korytarz.

Wróciłam się i otworzyłam zamknięte drzwi. Nie było to trudne, bo mogłam sobie pomóc magią arkanu ziemi, otwierając metalowy zamek. W końcu rudy metali wydobywa się z ziemi.

Za nimi była kolejna "zwykła" cela z kolejnymi dwoma drogami do wyboru.

Podeszłam do drzwi naprzeciwko mnie, i sprawdziłam je. Były zamknięte, ale coś mi mówiło że powinnam wybrać drugie przejście.

Drugie drzwi były zamknięte i znowu odrzucały tym samym smrodem, co przy drzwiach w drugiej celi. Zaryzykowałam jednak, i po uprzednim otworzeniu zamka weszłam do środka.

W środku odkryłam źródło smrodu, który w samej celi był jeszcze silniejszy. Były tam rozkładające się zwłoki Gryfa.

Podeszłam do martwego zwierzęcia, żeby sprawdzić z jakich przyczyn umarł.

~Eleisa~

Obudziłam się w celi i bolała mnie głowa. Wokół mnie rozrzucone były porozbijane i zachowane w całości czaszki które tworzyły nawet niezły klimat.

Poza tym nie obchodziło mnie gdzie jestem ani dokąd pójdę. Chciałam ssię jedynie dostać do reszty drużyny.

Wyszłam przez otwarte drzwi do sąsiedniego pokoju, a z niego do ciemnego korytarza przez otwarte drzwi.

Nie mogłam niestety użyć magii żeby widzieć w ciemności sensorycznie, bo na ziemi leżały kafelki, ale jakoś sobie poradziłam.

Korytarz kończył się w pokoju w którym stały żelazne klatki, a obok nich leżał jakiś rozerwany chełm. Podeszłam do niego i podniosłam, ale dwie jego części do siebie nie pasowały więc go odłożyłam z powrotem.

Podeszłam do pierwszych lepszych drzwi i sprawdziłam w jakim są stanie, po czym bez większego trudu je wykopałam.

Poszłam dalej mijając nieco większy pokój niż ostatnie, i korytarz w którym z sufitu zwisał żelazny żyrandol, aż trafiłam do kolejnych drzwi które musiałam wykopać.

A za tymi drzwiami kolejne drzwi do wykopania.

Natomiast w pokoju do którego trafiłam na ścianie wisiał gobelin, który przedstawiał kogoś, kogo z wyglądu kojarzę.

Przez chwilę stałam zastanawiając się kto to może być, i wtedy zauważyłam niewielki napis "śmierć nie musi być bezużyteczna".

Nie pomogło mi to skojarzyć z nikim twarzy, ale poczułam że te słowa mają głębsze znaczenie. Dziwne, zwłaszcza że nigdy o niczym w ten sposób nie myślałam.

Poszłam dalej. Trafiłam do kolejnego ciemnego korytarza, który wydawał się nie mieć końca.

W końcu doszłam do rozgałęzienia, z czego jedna droga prowadziła dalej korytarzem, a druga to w sumie nie była droga tylko drzwi do pokoju.

Przeszłam przed pokój i przez otwarte drzwi przeszłam do celi w której znalazłam siedzącego brata.

~Lorten~

Do celi weszła siostra.

- Nareszcie ktoś mnie znalazł.

- Dlaczego sam nie poszedłeś?

- Bo to daje mniejszą szansę żebym kogoś znalazł

- Nie rozumiem

- Nieistotne, po prostu chodźmy

- Dokąd?

Nie odpowiedziałem tylko przeszedłem do sąsiedniego pokoju, który sam zbadałem, a Eleisa poszła za mną.

- Ty otwierasz drzwi, a ja Cię asekuruję - powiedziałem

- Po co chcesz mnie asekurować?

- Żeby nic się nie stało gdyby...

- Nic się nie stanie

Eleisa jednym kopnięciem wykopała drzwi które poleciały z hukiem za ziemię w celi obok.

Poza drzwiami na posadzce leżał tam również potłuczony posąg Aaravosa.

- Już dzisiaj widziałam tą twarz... - burknęła siostra podchodząc do posągu

- Gdzie?

- W jednej sali wisiał jego gobelin. Wiesz czyja to twarz?

- Oczywiście że wiem. Każdy wie

- Ja nie wiem

- Trzeba było więcej czytać

- A po mi ta wiedza w walce?

- Żeby wyciągać lepsze wnioski.

- Jesteś po prostu tchórzem jak mama.

- A ty debilem jak tata.

Więcej się już do siebie nie odezwaliśmy, tylko w ciszy szliśmy przez kolejne komnaty. Właściwie, to ja szedłem za Eleisą, która usuwała nam z drogi kolejne drzwi.

W niektórych celach były ciekawe informacje, których nigdy nie widziałem w żadnych książkach. Na przykład napis "Kły Aaravosa dosięgły tu królową Aditi". Nie ma dowodów na wiarygodność żadnych z tych zapisków, ale uzupełniałyby one dużo luk w historii Xadii.

W innych komnatach natomiast były straszne zapiski jak "skończyła nam się lina", czy też zwęglone tarcze.

W pewnym momencie Eleisa skręciła w zwykle przejście bez drzwi, ale zawróciłem ją. Nie ufam takim przejściom. Nigdy nie wiadomo czy nie są pułapką.

Dwie cele dalej usłyszeliśmy rozmowy, wśród których usłyszałem głos Luny. Poszliśmy w ich kierunku i po chwili cała nasza piątka była z powrotem razem.
_______________
Nie obiecuję kiedy wrzucę kolejny rozdział. Mam jeszcze dwa napisane jedynie do korekty, ale od dłuższego czasu nie mam weny na kolejne mimo że chciałabym to dokończyć :c

Strażnicy PokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz