~11~

82 13 2
                                    

~Toki~

- A, zapomniałbym! - powiedział Fleinn zwracając z powrotem do komnaty

Już myślałam, że zmieni zdanie i jednak nas nie wypuści, ale się grubo myliłam

- Weźcie te rzeczy i chodźcie za nami - powiedział do elfów będących jeszcze w komnacie

Fleinn wrócił do mnie, a za nim wyszły elfy z naszymi rzeczami. Naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła ta szczerość ze strony elfa. Ledwo włóczyłam nogami, ale szłam w kierunku celi w której byli uwięzieni moi przyjaciele.

- Może wziąć Cię na ręce? - zapytał Fleinn jakby widząc w jakim jestem stanie

- Nie trzeba - jęknęłam cicho, niemal szeptem, udając dzielną

- Chodź tutaj, weź ją na ręce - powiedział mimo wszystko do jakiegoś elfa, za co byłam mu wdzięczna - Tylko delikatnie

Elf wziął mnie na ręce, dużo delikatniej niż poprzednio, chociaż dalej nie najdelikatniej. Mimo wszystko na pewno było to lepsze i wygodniejsze od włóczenia się na własnych nogach.

Po jakimś czasie doszliśmy do znajomej mi już celi.

- Podaj kluczyk - powiedział Fleinn wystawiając rękę

- Co? - nie zrozumiałam od razu

- Kluczyk. Masz w bucie

Teraz zrozumiałam. Sięgnęłam do buta, i podałam elfowi kluczyk do celi.

Po chwili weszliśmy do celi gdzie zostaliśmy wszystkich związanych i śpiących. Też bym się na ich miejscu przespała, chociaż szczerze to nawet nie wiem jaka jest pora dnia.

- Pobudka! Pora wstawać! - powiedział Fleinn potrząsając będącym najbliżej nas Mitashim

Chłopak obudził się bez problemu, jakby nigdy nie spał. Fleinn rozciął mu więzy, co wprowadziło go w konsternację. Elf który mnie trzymał postawił mnie delikatnie na podłodze, ale znowu się pode mną ugięły nogi.

- Trzeba będzie się nią zająć. - powiedział Fleinn - Trochę ucierpiała na pobycie tutaj.

~Mitashi~

- Co się tutaj dzieje - zapytałem

- Toki wygrała ze mną grę w grze w szachy, więc oddaję wam wasze rzeczy i wypuszczam Was z podziemi.

- Tak po prostu? - zapytałem zdziwiony

- Dokładnie tak. Tak przy okazji to mam na imię Fleinn.

Fleinn budził kolejnych członków 'gwiazdy' i rozcinał ich więzy. Każdy tak jak ja pytał się co się dzieje, i był równie zdziwiony tym, że nas wypuszczają.

Kiedy Fleinn skończył, to odzyskaliśmy swoje rzeczy, włączając w to broń. Oddałem rzeczy Toki Lortenowi, i wziąłem delikatnie dziewczynę na ręce. Była cała ubrudzona krwią, i zrobiło mi się jej szkoda. Z całej naszej piątki, tylko ona fizycznie ucierpiała, a jeszcze dzięki niej zostaliśmy uwolnieni. Mimo że nie jest nawet do końca jedną z nas.

Poszliśmy za Fleinnem, a za nami poszła jeszcze reszta elfów. Po jakiejś godzinie drogi weszliśmy do szerokiego korytarza w którym był mocny przeciąg.

- Wiecie co... - powiedział idący przed nami Fleinn - Zmieniłem zdanie...

Elf zatrzymał się w miejscu, i odwrócił w naszą stronę.

- Brać ich! - ryknął, i momentalnie zostaliśmy otoczeni przez jakieś dziesięć czarnych elfów.

- Lorten, Eleisa! - krzyknęła Luna, ale oni stali już z wyciągniętą bronią gotowi do kontrataku.

Strażnicy PokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz