***rano***
~Luna~
- Spakowałyście się już? - zapytałam dziewczyny wylegujące się na pościelonym łóżku
- Ja jestem spakowana.
- Ja też.
- W takim razie spotykamy się z bagażami na plaży, idę przekazać to też chłopakom.
Ostatecznie gotowi na plaży staliśmy dopiero po ponad dwudziestu minutach. Na pożegnanie wyszło nam kilka pracujących w splocie elfów oraz sam jego opiekun.
- Życzę wam powodzenia. Niechaj gwiazdy świecą nad celem waszej podróży a stworzenia tej ziemi były wam przychylne.
- Dziękujemy z całego serca za gościnę. - odparłam w imieniu naszej niewielkiej drużyny - Wsparcie Strażników Pokoju powinno dotrzeć za niecały tydzień.
- Nie obawiajcie się, do tej pory damy sobie radę. Poza tym nikt nie wie nawet czy czarne elfy rzeczywiście postanowią odwiedzić nasz splot.
- Ostrożności nigdy za wiele. Mam nadzieję że przyjdzie nam się spotkać jeszcze w spokojniejszych czasach.
Zarządziłam oficjalny wymarsz i ruszyliśmy plażą przed siebie. Ustaliliśmy że aż do momentu kiedy dotrzemy do Dalekich Rubieży nie będziemy oddalać się od morza dalej niz na zasięg wzroku. Na razie, póki plaża jest szeroka powoduje to przymus wędrówki piaskiem.
- Siostra, przypomnij mi dlaczego nie możemy zejść z plaży tylko musimy się męczyć na piasku? - zapytał Mitashi
- Żeby się nie zgubić na otwartej przestrzeni gdzie brakuje punktów orientacyjnych.
- Za niedługo brzeg powinien zmieniać się na skalisty, więc nie będziemy iść cały czas piaskiem - dodał Lorten
- Nie bądź taki do przodu bo cię z tyłu zabraknie - odgryzła się mu Eleisa
- Żeby ciebie zaraz nie zabrakło.
- Nie kłóćcie się - spróbowałam uspokoić rodzeństwo co o dziwo od razu mi się udało.
- Dlaczego w ogóle musimy iść na daleki zasięg skoro niczego tam nie ma? - zapytała Toki
- Dobre pytanie, dlaczego tak właściwie musimy tam iść? - dołączyła do pytania Eleisa
- Naszym zadaniem jest sprawdzenie granic, co można zinterpretować jako wędrówkę wzdłuż wybrzeża
- Stracimy w ten sposób dużo czasu - odpowiedziała Toki - jeżeli mamy sprawdzić granice Xadii równie dobrze, a właściwie lepiej jest to zinterpretować jako sprawdzenie strategicznych punktów położonych na granicach, zwłaszcza że wiemy już z czego wynikają skargi miejscowych elfów.
- Normalnie przyznałbym ci rację, ale uważam że rozkazy należy traktować dosłownie.
- Weź siostra, jeśli każdy rozkaz będziesz traktować dosłownie to w końcu wyłysiejesz ze stresu.
- Jestem dowódcą tej misji, podlegacie pod moje decyzje a postanowiłam że potraktuję ten rozkaz dosłownie.
- Jak sobie chcesz - warknęła Eleisa - ja mam zamiar skrócić sobie drogę
CZYTASZ
Strażnicy Pokoju
Fanfiction>>>PORZUCONE<<< Callum i Rayla zostają dowódcami nowej organizacji - Strażników Pokoju. Zostają do niej wcielone wszystkie elfy wyszkolone niegdyś na Assasynów, w tym dzieci dowódców - Luna i Mitashi - a zadaniem organizacji jest u...