~8~

94 14 2
                                    

~Mitashi~

Słońce zaszło już za drzewa i było coraz ciemniej, a ja byłem jeszcze w domu pakując ostatnie rzeczy.

Jakim cudem dziewczyny były od razu gotowe, i miały cały dzień dla siebie, podczas kiedy ja musiałem znaleźć wszystko co mi potrzebne i to spakować?

- Gotowe! - oznajmiłem zapinając torbę - Pa mamo! Pa tato! - krzyknąłem na pożegnanie do rodziców i wyskoczyłem z okna, żeby polecieć od razu na miejsce zbiórki.

- Jestem - wydyszałem lądując przed resztą drużyny.

- Świetnie, czyli mamy komplet - uznała Luna  - Możemy ruszać.

Poszliśmy do zachodniego wyjścia, prowadzącego w stronę granicy.

- Wyjaśnij jeszcze raz... Co mieliśmy zrobić? - zapytałem siostrę

- Sprawdzić sytuację na granicach.

- I nie 'mieliśmy' tylko 'mamy' - sprostowała śliczna Toki

Zauważyłem że wszyscy oprócz mnie opychają się księżycowymi niespodziankami, które pewnie kupili czekając na mnie.

- Mogę ciastko? - zapytałem Lortena, który stał najbliżej

- Nie - odpowiedział mój najlepszy kumpel - Trzeba było się nie spóźniać.

- Możesz moje - zaproponowała Toki wystawiając rękę z ciastkiem w moją stronę

- Dzięki!

Wziąłem od dziewczyny ciastko i zjadłem ze smakiem. Właściwie, to dała mi całe garści elfich przysmaków, a mimo wszystko jeszcze jej sporo zostało.

- Po co tak właściwie kupiłaś tyle ciastek? - zapytałem zaciekawiony

- Żeby się podzielić jakbyś chciał, bo byłeś już spóźniony.

Zrobiło mi się miło, że nastolatka o mnie pamiętała i się uśmiechnąłem, na co ta zareagowała rumieńcem.

Pomimo krótkiej znajomości nasza relacja nieustannie szła w górę. Ciekawe czy moglibyśmy kiedyś w przyszłości zostać parą?

~Luna~

Po dwunastu godzinach, i przejściu około siedemdziesięciu kilometrów się zatrzymaliśmy.

- O południu wstajemy na trening i ruszamy dalej - oznajmiłam i rozłożyłam sobie miejsce pod cieniem drzewa.

- Nie lepiej iść do nocy, i spać jak będzie ciemno? - zapytała jak dotąd cicha Eleisa

- Do granicy zostało nam około 40 kilometrów, czyli przy naszym tempie zakładając że na trening przeznaczymy około dwie godziny będzie to sześć i pół godziny marszu. - zaczęłam argumentować - Jak wiemy rzeką płynie magma, więc najlepiej będzie iść wzdłuż niej w nocy kiedy jest chłodniej, a rano cofać się w cień gór i i odpoczywać do wieczora. Będziemy iść granicą przez około dwieście kilometrów, więc zakładam, że zajmie nam to jakieś niecałe trzy dni, a w ten sposób będzie to czas spełniony efektywnie. Jakiś sprzeciw?

Sprzeciwu wobec mojej argumentacji oczywiście nie było, więc wszyscy położyliśmy się spać.

Jeżeli Toki mówi prawdę o tym, że jest autorką książki o nas, to nie będzie miała raczej ciekawego tematu do pisania.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to obejdzie się bez żadnego problemu, a nasze raporty będą pięknie opisywały urojenia miejscowych elfów, jak to się już w przeszłości niejednokrotnie zdarzało.

Strażnicy PokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz