Otwieram oczy, wyspana i wypoczęta. Chwilę zajmuje mi orientacja położenia. Wspieram się na ramionach i rozglądam po pokoju, poduszka obok mnie jest wygnieciona, wiec to nie był sen. Na samo wspomnienie dostaje wyrzutów sumienia. Jak mogłam sobie na to pozwolić? Spałam z mężczyzną, nie wiedząc na jego temat nic poza imieniem. Zeskakuje z łóżka, i łapię za ubrania,które zapewne Colin przeniósł z gościnnego tutaj. Wciskam się w czarne spodnie i białą jedwabną koszulkę z wyciętym wzorem, w kształcie serca na plecach.
Na korytarz dolatuje smakowita woń, a w dole słychać trzaski szafek i śmiech Kate, niczym świergot ptaków.
-.. nigdy nie lubiła kawy, nie rozumiem dlaczego. - Nie muszę zastanawiać się o kim mówi. - Wyśmienita. - Chwali smak jak podejrzewam gorzkiego świństwa o wysokiej zawartości kofeiny.
- ja też nie przepadam za kawą.- jego miękki i opanowany głos rozpoznała bym nawet w tłumie.
- Wy naprawdę nie znacie się na tym co dobre. -Neguje przyjaciółka.
Schodzę z ostatniego stopnia lądując bosymi stopami na zimnych kafelkach. Zatrzymuję się w progu kuchni i dostrzegam siedząca na blacie Kate z kubkiem kawy w ręku, w za dużej koszuli, która Drew miał na sobie wczoraj w klubie, mój wzrok nie zatrzymuję się długo na dziewczynie, bo przyciąga go coś owiele bardziej wartego uwagi.
Colin z drewnianą łyżką w ręce miesza coś na patelni. Zapach śniadania unosi się w całym domu. Szare luźne spodenki kończą się nad kolanem, a czarna bokserka odsłania jego umięśnione ramiona. Wygląda lepiej niż seksownie
Ciche westchnienie wydobywa się z moich ust, a ja zapominam, że nie jestem z nim sam na sam.
- Hura! - Krzyk Kate wyrywa mnie z zamyślenia, rozpraszając wszelkie fantazje związane z Colinem, tak szybko jak się pojawiły. - Wygrałam zakład! - Wykrzykuje radośnie przyjaciółka. Chłopak oparł łyżkę o patelnie i obrócił się z wymalowanym na twarzy uśmiechem.
- Dzień dobry. - Przywitał mnie pogodnie.
- Cześć.- uśmiechnęłam się, po czym patrzę na przyjaciółkę, która macha ręką na przywitanie, wiec odpowiadam jej tym samym.
- Założyliśmy się z Colinem, o której wstaniesz.- opowiada mi przyjaciółka.- ja byłam bliżej obstawionej godziny, wiec wygrywam, a przegrany następnym razem stawia alkohol na imprezie.- oznajmiła radośnie wysuwając język w stronę Colina.
- Nie miałem pojęcia, że tak długo spisz. - Colin zwrócił się do mnie z uśmiechem.
- Bo nie śpię, która mamy godzinę. - Spytałam zaskoczona.
- Jedenastą piętnaście kochana.- wykrzyknęła moją przyjaciółka kołysząc nogami w przód i w tył.
- Naprawdę spałam tak długo? - Wpatruję się w przyjaciółkę, która podnosi palec i wskazuje zegarek na mikrofalówce.
- W końcu ktoś wstał wcześniej niż ty.- uśmiechnęła się do mnie promiennie. Chłopak dyskretnie nachylił się do mojego ucha.
- Mówiłem, że będzie ci lepiej spać.- Szepnął, zawstydzając mnie, po czym sięgnął po talerze i rozłożył na stole kiwając głową byśmy zajęły miejsca.
-Smacznego. - Uśmiechnął się w moją stronę, nakładając na talerz jajecznice z bekonem, której sam zapach prowokował burczenie w moim brzuchu. Śniadanie wyglądało smacznie tak jak i kucharz.
- Przepyszne! - Wybełkotała Kate z pełną buzią, zakrywając usta dłonią.
- mhmm - potwierdziłam mrucząc.