Wychodząc z domu spostrzegam na zegarku ósmą dwadzieścia pięć . Wyciągam telefon z kurtki i sprawdzam wiadomości. Dwie nieodczytane:
Kate: wczoraj wypadło mi bardzo ważne spotkanie z mega przystojnym i seksownym Tomym. Był bardziej interesujący niż nauka na dzisiejszy test. Zróbmy dzień wolnego. Błagam.
Kate: Zrobię dla ciebie wszystko. Tydzień odrabiania zadań?
Zgodziła bym się nawet bez propozycji odrabiania prac, ale nie zdradzam jej tego. Moja najlepsza przyjaciółka wie, że zależy mi na dobrych stopniach. Tego wymaga najlepszy uniwersytet, na który staram się dostać, ale dziś potrzebuję wolnego. Zwinnymi i szybkimi ruchami kciuków odpisuję do Kate.
ja: ok dziś robimy dzień wolnego. Spotkajmy się pod bistro, już tam jadę.
Po niemal dziesięciu sekundach dostaję kolejną wiadomość.
Kate: OK
Jadę trasą pośród zaśnieżonego lasu. Śnieg delikatnie prószy. Wyciągam ze schowka płytę wokalisty "The Weekend" i wsuwam ją do radia. To z kolei prezent od Kate. Tydzień temu w moje osiemnaste urodziny postanowiłyśmy odpocząć od hałasu w klubach i barach. To był głównie mój pomysł.Siedziałyśmy u mnie w domu oglądając najlepsze komedie, jedząc tort i wiele innych niezdrowych rzeczy, oglądałyśmy też stare zdjęcia z młodych lat. Z Kate poznałyśmy się w naszym pierwszym roku szkoły. Trafiłyśmy do jednej klasy. Od samego początku pokochałam ja jak własna siostrę. Mijam most, światła, skręcam dwa razy i zatrzymuję się pod naszym ulubionym mlecznym barem" bistro". Parkuje auto i wchodzę do środka zająć stolik. Lokal jest urządzony bardzo nowocześnie. Przyjeżdżałyśmy tu z Kate jeszcze zanim go odnowili. Zajmuję stolik przy wielkim oknie. Ściągam kurtkę i siadam na obszytym białą skórą fotelu.Nie czekam długo na przybycie przyjaciółki, Kate zjawia się kilka minut po mnie.
-Zgaduje. - Mówi podchodząc.- masz okres, albo nie! Wygrałaś w loterii i zakończyłaś edukację! - Na jej twarzy pojawia się ogromny uśmiech, po czym wyrzuca dłonie w górę, w geście zadowolenia, a może uczucia wewnętrznej wygranej? Zawsze chciała żyć według własnych upodobań, chciała być wolna, żadnych obowiązków. Często namawiała mnie na porzucenie codzienności, chciała wyjechać, rzucić szkolę, odciąć się od monotonności życia.Sądzę iż to dzięki naszej przyjaźni trzyma się życiowych stereotypów jak każdy inny człowiek. Szkoła, praca, rodzina. Gdyby to Kate wygrała na loterii jej życie nie wyglądało by już tak samo. Cała ona. Kręcę tylko głową, nie odpowiadam jej uśmiechem, czym daje znak, że chodzi o coś poważniejszego. Kate szybko wyłapuje kontekst. Ściąga kurtkę i siada przede mną, teraz znacznie bardziej przejęta.
-Faith, ale ty chyba.- patrzy na mnie całkiem poważnie . Jest przestraszona, przełyka ślinę jak by to o co chciała zapytać było niemożliwe do wypowiedzenia. Szybko pojęłam co chodzi jej po głowie. Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, wyjaśniłam.
- Kate, nie. Nie jestem w ciąży, wiesz przecież, że z nikim się nie spotykam. - na twarzy dziewczyny znów pojawia się uśmiech po czym słyszę westchnienie ulgi.
-Skoro to nie o to chodzi, to nie mam już większego powodu do strachu.- zaśmiała się.- no więc o co chodzi Dawn? - Opiera się o stół czekając na wyznania w pełni zrelaksowana.
- Mój brat wyszedł z więzienia. - Mówię cicho, a twarz przyjaciółki opuszczają wszystkie emocje, przez co jej buzia wygląda niczym skamieniała rzeźba.
- Żartujesz? - Pyta cichutko.
-Nigdy nie żartuje z tak poważnych spraw. - mówię stanowczo. Kate zna mnie dobrze i wiem o tym, że to pytanie było tylko chwilowym zatrzymaniem strachu.
Minęły trzy lata zanim dowiedziałam się za co mój brat, tak naprawdę dostał wyrok. Matka długo utrzymywała to w sekrecie. Od chwili gdy opowiedziałam Kate o wszystkim, ta napawa się lekiem na wzmiankę o jego osobie. Czasem jednak ukrycie prawdy jest lepsze niż wiedza o niej.
- Kate, to mój brat nie ważne co uczynił i jak bardzo było to złe, czy nie właściwe ty nie musisz się go bać. - próbuje ją uspokoić. Kate jest jednak nadzwyczaj zdenerwowana.
- Kiedy był u ciebie? - Mówi nerwowo patrząc na mnie, jak gdyby tylko to miało jakieś znaczenie. Próbuje zrozumieć reakcje przyjaciółki, której zachowanie różni się ogromnie od tego z przed kilku minut. Po krótkiej chwili dziewczyna wybucha. - Faith, kurwa. Kiedy się z nim widziałaś? - Jej policzki przybierają czerwony kolor.
- Co się z tobą dzieje? - Rzucam zła na przyjaciółkę, nie rozumiejąc jej zachowania.
- zadałam pytanie!
- Kate nie poznaję cię, nie krzycz na mnie. Był w domu już rano, gdy wróciłam. Jakie to ma znaczenie? - Rzucam jej srogie spojrzenie.
- Masz rację, nie powinnam. Przepraszam.- mówi wstając od stołu.- Muszę już iść, mam parę spraw do załatwienia. Do zobaczenia. - Zakłada kurtkę i wychodzi zostawiając mnie w roztargnieniu pomiędzy złością, a niedowierzaniem.