Spojrzenie Kate jest smutne i przygnębione. Moje ciało się napina chwile przed tym zanim usłyszę odpowiedź.
- Sally. - Mówi cichutko. - usłyszałam jak , ktoś nazwał ją Sally.
Kręcę głową ponieważ nie mówi mi to nic. Nie znam żadnej Sally. Nie znam nikogo kto był w tym domu poza Trevorem i Drew.
- Czerwone włosy.- mówi, a moje ciało sztywnieje. Tego szczegółu nie można nie uznać, jako znak rozpoznawczy. Nie musi mówić mi więcej. Dokładnie wiem kto to był.
Przeszłość Colina.
Kate widząc moją reakcje łapie mnie za ramie.
- Tak mi przykro. - żal płynie w jej słowach. Przytulam moją przyjaciółkę w najciaśniejszym uścisku.
- Nie Kate. To mi jest przykro. - Pojedyncza łza płynie po moim policzku. - Mam nadzieję, że nie spotkasz go więcej.
- Ale ..- zmieszana kręci głową. - dlaczego go nie bronisz? - pyta. Marszczę brwi.
Niby dlaczego miała bym to robić?
- Kate, po co? - pytam. - Przyjaźnimy się od tak dawna. Oczywiście, że będę po twojej stronie i nie zamierzam go bronić. Nie wiem co nim kierowało. Z początku miałam nikłą nadzieję, że tą sytuację da się jakoś wytłumaczyć, a jego uderzenie było przypadkiem. Miałam nadzieję, że to kogoś innego chciał uderzyć, a w tym całym tłumie źle wymierzył cios. - zapewniam.
- myślałam, że ci się podobał i .. - przerywa na chwile, próbując odpowiednio ująć swoje myśli w słowa. Jednak ta chwila trwa zbyt długo, a ona nie potrafi się wysłowić. Kręci głową zrezygnowana.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką. - odzywa się po chwili.
*
Tydzień mija szybko, wraz z nim opuchlizna Kate.
Nikt z nas nie porusza tematu Colina. On sam również nie wtrąca się w nasze życie. Zupełnie jakbyśmy się nigdy nie poznali. Zupełnie jak byśmy nigdy dla siebie nie istnieli.
- Nie smakuje ci ? - pyta przejęta Kate, widząc jak dzióbię widelcem po talerzu, z którego mało ubyło. Spędziła dziś dużo czasu na przygotowaniu dla nas kolacji.
- smakuje. - uśmiecham się słabo. - po prostu nie mam dziś apetytu. Przepraszam.
Drew siedzi po drugiej stronie stołu obok Kate. On również przygląda się mojej porcji.
- Mogę zjeść za ciebie. - proponuje.
- nie!- wtrąca przyjaciółka. Popychając z powrotem talerz w moją stronę.
- musisz to zjeść Faith. - jej mina jest całkiem poważna i wiem o co jej chodzi. Może faktycznie ostatnio mało jadam, ale naprawdę nie mam apetytu.
- schudłaś.- komentuje. - ostatnio w ogóle nie widzę, żebyś coś jadła. Nawet w szkole odpuściłaś wspólne lunch'e. Obrażę się jeśli nie zjesz. - mówi stanowczo i odwraca się w stronę swojego talerza, dając znać, że nie chce słyszeć żadnych protestów. Spoglądam w stronę Drew, który wzrusza tylko ramionami i kończy swoją porcję.
Gdy w końcu udaje mi się zjeść wszystko z talerza podnoszę się od stołu i wkładam go do zmywarki.
- dzięki. Naprawdę było pyszne. - mówię, a dumna z siebie Kate uśmiecha się szeroko. - Będę się już zbierać. - uprzedzam. Marzę tylko by położyć się do łóżka.
- myślałam, że zostaniesz u mnie na noc. - Kate spuszcza ramiona zawiedziona.
- Przepraszam, naprawdę jestem już dziś padnięta. Myślę ,że lepiej wykorzystacie ten wolny wieczór razem z Drew. - iskierki zapalają się w oczach chłopaka. Spogląda to raz na mnie to na Kate. Rozpromieniony pyta w końcu.