Rozdział 12

451 21 2
                                    

Wkładam klucz do zamka i nagle czuję uścisk na przedramieniu. Zerkam w stronę przystojnego chłopaka wpatrującego się w wyświetlacz swojej komórki.

- coś nie tak ? - pytam.

- Musimy jechać do mnie.- chowa telefon z powrotem do kieszeni spodni. Spuszczam wzrok zawstydzona stanowczością jego głosu.- Drew jednak robi imprezę.- odwraca się w stronę samochodu ciągnąc mnie za rękę. Idę w milczeniu słuchając co ma do powiedzenia.- na wszelki wypadek powinienem być w domu gdyby ten kretyn wymyślił coś głupiego.- zatrzymał mnie przed samochodem twarzą do siebie. - obiecuję - mówi cichutko wpatrując się we mnie.- ten wieczór i tak spędzimy miło razem.- kiwam głową przytakując, nic nie mówię. Colin otwiera mi drzwi samochodu, po chwili zajmuje swoje miejsce i odpala silnik, spokojnie wycofuje auto z podjazdu po czym wjeżdżając na prostą drogę znacznie przyśpiesza. Wygląda niezwykle, jestem pod wrażenie jego opanowanych ruchów za kółkiem, jest zupełnie zrelaksowany i spokojny. Czerń jego oczu wywołuje u mnie dreszcz i podniecenie. Przyglądam mu się w milczeniu, obserwuje każdą rysę na jego twarzy, lekki zarost sprawia, że wygląda trochę groźnie. Jego pełne wargi mają idealny kształt, a zmierzwione

włosy sprawiają ,że Colin wygląda bardzo seksownie. Jego wzrok jest wbity w przestrzeń przed nami. Przyglądam mu się zbyt długo, co wywołuje u niego uśmiech. Wymyślam na szybko temat by uniknąć kompromitującego komentarza z jego strony.

- mogę włączyć radio? - pytam. Chłopak w odpowiedzi kiwa głową. Przyglądam się wbudowanemu w tapicerkę ekranowi, żadnych przycisków, żadnych pokręteł. Kręcę głową szukając włącznika w radiu, zupełnie na nic. Cichy śmiech rozbrzmiewa od strony Colina.

- no co ? - pytam wkurzona. Poddaję się i opadam wygodnie na oparciu fotela.

- jesteś taka słodka. - jego słowa mnie szokują , Colin patrzy się na mnie z lekkim uśmiechem , ale za to najbardziej seksownym jaki kiedykolwiek widziałam, moje oczy spokojnie mogłyby przypominać teraz orbity, które za momemt wystrzelą w powietrze . Czerwona lawa oblewa moje policzki. Komplement z jego ust jest niczym muzyka dla uszu. Powolnym ruchem kciuka naciska przycisk na kierwonicy, włączając ekran w tapicerce. Klika nim jeszcze przez moment, a ja przyglądam się jak nazwy wykonawców, ich albumu i piosenki przeskakują w ekranie. Nagle okrzyk ekscytacji opuszcza moje gardło.

- stój! możesz to puścić ? - pytam wskazując na mojego ulubionego wokalistę The Weekend. Colin uśmiecha się i kiwa głową bez żadnych protestów. Włącza o co proszę ,a z głośników wydobywa się głośna melodia. Jedziemy w milczeniu, opieram głowę o zagłówek, zamykam oczy i delektuję się przyjemnym brzmieniem. Gdy z powrotem je otwieram wpatruję się w szybę i obserwuję lasy ,które z ogromną prędkością mijamy. Pozawalam sobie na odprężenie, w aucie przystojnego mężczyzny ,który gustuje w podobnej muzyce. Gdy zatrzymujemy się pod domem, Colin otwiera mi drzwi. Mrok i lasy, które otaczają cały dom dodają wszystkiemu dreszczyku. Na posesji stoi wiele samochodów, niczym gorszych niż mercedes Colina, jego ciepła dłoń oplata moją i prowadzi do domu. Już na podwórku słychać huk muzyki.Mocnym pchnięciem Colin otwiera drzwi i wpuszcza mnie do środka. Wewnątrz znajomi krzyczą próbując śpiewać równo z rockowym wokalistą, ich ciała tańczą w rytm muzyki, kubeczki z alkoholem są w niemal każdej dłoni. Drew szybko zdążył rozkręcić imprezę. Woń alkoholu wypełnia dom, a papierosowy dym unosi się nad imprezowiczami siedzącymi na kanapie. Colin z grymasem obserwuje cały ten chaos. W momencie zostawia mnie i podchodzi od tyłu do kanapy i zręcznym ruchem chwyta za barki chłopaka z fajką w ręce, unosi go do góry i pcha mocno do przodu, chłopak wpada na kilka osób stojących przed nim, w jego drugiej ręce dostrzegam puszkę piwa. Stoję jak zamurowana przyglądając się agresji, która ogarnęła Colina. Szybko wyminął kanapę i wyszarpał papierosa z dłoni pijanego do granic możliwości znajomego.

Nie zrozum mnie źleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz