Rozdział 17

608 36 2
                                        

*Kilka dni później*
- Cześć Nat - mówię, kiedy wchodzę do kuchni.
- Co? Hej, hej - mówi Natasha.
- Coś się stało? - pytam.
- Nie, nie - mówi Natasha.
Wsypuję płatki do miski i nalewam mleko. Siadam naprzeciwko Natashy i jem śniadanie. Tymczasem rudowłosa wpatruje się w swój talerz.
- Natasha! - wołam.
- Hm? Co? - pyta Natasha.
- Coś się stało? - pytam - jesteś jakaś... nieobecna.
- Nie, w porządku. Nic mi nie jest - mówi Natasha.
- Jedz. Później mamy trening - mówię.
- Wiem, wiem - mówi Natasha.
*Kilkanaście minut później*
- Natasha! Co się z Tobą dzieje? - pytam.
- Nic mi nie jest - mówi Natasha wstając.
- Wygrywam już 4:0 - mówię.
- Dałam Ci fory - stwierdza.
- Tak, jasne - mówię z przekorą - Nat, co jest?
- Nic. Mam kiepski dzień - mówi Natasha.
- A co mogę zrobić, żeby przestał być taki kiepski? - pytam.
- Nic nie rób. Przeboleję to jakoś - mówi Natasha.
Obserwuję jak powoli wstaje. Nagle upada na kolana, a ja ją łapię.
- Nic mi nie jest - mówi.
- Właśnie widzę - mówię z przekorą - idziemy na górę.
*Kilka minut później*
Jesteśmy już w kuchni, gdzie Natasha pije wodę. W międzyczasie do kuchni wchodzi Maria.
- Cześć - mówi Maria - Jezu, Natasha! Wyglądasz jakbyś nie spała od kilku dni.
- Nic mi nie jest. Po prostu mam coś z koncentracją i boli mnie głowa. Tyle - mówi Natasha.
- Chcesz tabletki? - pyta Maria.
- Nie, poradzę sobie. Nie martw się - mówi Natasha.
- Dlaczego jak się o Was martwię, to każecie mi przestać? - pyta Maria.
- Nie chcemy Cię martwić - mówi Natasha.
Tymczasem do kuchni wchodzi Loki.
- Hej dziewczyny, hej Peter - mówi.
- Chociaż jeden ma zadowoloną minę - stwierdzam.
Natasha rzuciła w niego kubkiem, żeby sprawdzić czy nie używa iluzji. Na szczęście, nie.
- Możesz nie rzucać we mnie kubkiem? - pyta grzecznie Loki.
- Nie - odpowiada Natasha.
- Warto było zapytać - mówi czarnowłosy i szykuje sobie śniadanie - hej Peter!
- Tak? - pytam.
- Może później mały sparing? - pyta Loki.
- Z chęcią - odpowiadam.
*Jakiś czas później*
- No i to jest prawdziwy sparing - mówię sięgając po ręcznik.
- Cieszę się, że mogłem dogodzić - mówi Loki.
- Nie jesteś taki zły - mówię - po prostu takiego udajesz.
- Mówisz do boga kłamstw. Udawanie to moja specjalność - mówi Loki.
- W nieudawaniu też jesteś niezły - mówię.
- Dzięki - mówi Loki - nie wiesz, co z Natashą? Zwykle rzucała do mnie jakimiś tekstami, a dzisiaj nic.
- Ma kiepski dzień. Lepiej nie pytać - mówię.
- Rozumiem - mówi Loki - bez kija nie podchodź?
- Coś w tym stylu - mówię - oglądamy jakiś film?
- Faceci w czerni? - proponuje czarnowłosy.
- Dobry pomysł - mówię.
*Kilka minut później*
Zgarnąłem jakieś przekąski i napoje, i poszedłem do pokoju. Włączyłem telewizor, podłączyłem komputer i zaczęliśmy oglądać.

OcalonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz