Czara Ognia

263 10 22
                                    

                                                                       TURNIEJ TRÓJMAGICZNY

                                          W piątek 30 października o godz. 18:00 przybędą do nas

                                          delegacje z Beauxbatons i Durmstrangu. Lekcje skończą 

                                            się o  pół godziny wcześniej. Uczniowie odniosą 

                                          torby i książki do dormitoriów i zbiorą się przed zamkiem,

                                            by powitać naszych gości przed ucztą powitalną.

- Ale fajnie, Snape nie zdąży wszystkich otruć! - Powiedział Harry, po przeczytaniu ogłoszenia 

- To już tylko tydzień! - Powiedział Puchon Ernie MacMilan, wyłaniając się z tłumu. Oczy mu błyszczały. - Ciekaw jestem czy Cedrik wie. Chyba pójdę mu powiedzieć...

- Cedrik? - zapytał Ron kiedy Ernie poleciał na górę

- Diggory - Odpowiedział mu Harry - Pewnie postanowił zgłosić się do turnieju.

- Ten kretyn ma być reprezentantem Hogwartu? - zdziwił się Ron

- Wcale nie jest kretynem, nie lubisz go, bo dzięki niemu Puchoni zwyciężyli Gryfonów w quidditchu - odpowiedziałam mu - słyszałam, że jest dobrym uczniem no i... prefektem

- Lubisz go tylko dlatego, że jest przystojny - zadrwił Ron

W tym momencie pomyślałam o Harrym i nie wiedzieć czemu się na niego popatrzyłam. Na moje nieszczęście Harry akurat się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego i zaczerwieniłam.

- O, przepraszam! Nie mam zwyczaju lubić kogoś tylko dlatego, że jest przystojny! - Oburzyłam się

                                                                                       ***

Czemu to ogłoszenie musiało się pojawić? W ciągu całego tygodnia nie mówiło się o niczym innym, jak o Turnieju Trójmagicznym. Pogłoski szerzyły się jak zarazki. A ja? A ja coraz bardziej zakochiwałam się w Harrym. Naprawdę. Myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w słabych filmach. Zakochałam się w najlepszym przyjacielu i teraz próbuję się mu przypodobać. Rany! Nie wiedziałam, że kiedykolwiek mi się to przydarzy!

                                                                                        ***

Nadszedł dzień przyjazdu Beauxbatons i Durmstrangu. Tego dnia w zamku wyczuwało się miły nastrój oczekiwania. I to, co było według mnie nie poważne, to to, że nikt nie uważał na lekcjach! Kiedy na eliksirach rozległ się upragniony, wcześniejszy dzwonek pospieszyłam się razem z Harrym i Ronem do wieży Gryffindoru by odłożyć swoje rzeczy, założyliśmy płaszcze i zbiegliśmy z powrotem do sali wejściowej. Opiekunowie domów ustawiali swoich uczniów w rzędy. 

- Proszę za mną - oznajmiła profesor McConagall. - Pierwszoroczniacy z przodu... nie popychać się...

Zeszliśmy po frontowych schodach i   ustawiliśmy się w szeregach przed zamkiem. Było mi zimno i Harry objął mnie by trochę mnie ocieplić.

- Harry! Nie przy Ronie! - szepnęłam

- Spokojnie, jest zbyt zajęty przyjazdem Kruma - Odpowiedział szeptem

Wybrałam WybrańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz