Zapraszam na mój spotify scoochmooch, mam jedną playlistę, o nazwie VIBE, przy niej zwykle piszę tą piosenkę. Znajdziecie tam uniwersalne piosenki, dobre dla każdego i zawsze. Może komuś się spodoba.
Okej. Co ja mam robić? Za kilka minut uśpią mnie i zanurzą pod wodę. Ja już wiem co potrzeba Harry'emu, ale niestety wpadłam na to już po tym jak dowiedziałam się, że to mnie będzie musiał "uwolnić" od trytonów. A teraz przecież nawet gdybym powiedziała mu o skrzyloziele, to od razu by było, że mu zdradziłam, że to ja tam będę. Zresztą. I tak jest już za późno. Stoję w kolejce przy zielonym, średniej wielkości namiocie i czekam na specjalne zaklęcie, zanurzenie w wodzie i przywiązanie tam na godzinę. Mam nadzieję, że jakimś cudem Harry na to wpadnie i wszystko pójdzie z planem. Właśnie pani Pomfrey zawołała Cho stojącą przede mną, więc na pewno nie mogę się już wycofać.
Czuję, że zaczynam powoli odzyskiwać świadomość. Czyli minęła już połowa czasu. Harry jeszcze po mnie nie przypłynął... O ile w ogóle przypłynie. Nie mogłam sprawdzić czy jestem sama czy nie, i jeśli nie jestem sama, to kto jeszcze został. Byłam tak jak w klasycznej śpiączce stosowanej u mugoli. Mogłam myśleć, czułam swoje ciało, ale nie mogłam się odezwać, nic powiedzieć. Byłam po prostu w niebycie, czyli jednocześnie nigdzie i wszędzie, jakby wdychając sztuczne, ale wystarczające do życia powietrze. Chwilę, czy nie chwilę stałam w nicości którą zapełniały jedynie moje tłoczące się, puste i bezsensowe myśli. Ta cała moja "mądrość" jak to inni określają po prostu zniknęła. Tak po prostu. Z tego dziwnego stanu wyrwało mnie coś. Silne, ale delikatnie. Odwiązało mi coś z kostki, i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że przez ten czas czułam delikatny uścisk w tamtym miejscu. Coś jakbym zapomniała o odczuciach i dopiero teraz, po fakcie by mi się przypomniały. To silne coś złapało mnie delikatnie za rękę, a ja bezwładnie się temu oddałam. Mimo, że na odczucia z zewnątrz miałam średnią świadomość, gdy to coś oplotło się wokół mojej dłoni przeszył mnie wyjątkowo przyjemny dreszcz. To coś pociągnęło mnie delikatnie w prawo, albo lewo - nie wiem. A po jakimś czasie, nie wiem jakim, bo będąc jakby w mojej głowie średnio miałam poczucie czegokolwiek, pociągnął mnie w górę. Tak, tego byłam pewna. Zbliżając się tam czułam się coraz bardziej błogo, powietrze, które leniwie wdychałam stawało się coraz bardziej rzeczywiste. Nagle przerwałam te dziwne dochodzenia. Rozpoznałam dotyk Harry'ego, prawdziwe powietrze, okrzyki publiczności. Udało mu się! Dopłynęłam do brzegu i usiadłam na drewnianej podłodze dziwnej konstrukcji, na której siedziała już Cho i ta dziwna dziewczyna nie świecąca umysłem. Spojrzałam w stronę wody - Harry podpływał już do brzegu, razem z Gabriellą. Gdy Fleur już ścisnęła ją w ramiona, ja szybko podbiegłam do Harry'ego. Dałam mu ręcznik i przytuliłam.
- Udało ci się! Ah Harry. No to było oczywiste, że uratujesz ile będziesz mógł. - wyszeptałam mu do ucha, dalej trzymając go w uścisku
- Może i mi się udało, ale byłem ostatni. - odpowiedział
- Nie prawda, przecież skoro ty uratowałeś Gabriellę, to Fleur nikogo. Ona jest ostatnia.
- No ale... - już zaczynał Harry, kiedy przerwało mu ogłoszenie Dumbledore'a
- Uwaga! Uwaga! Chyba już nadszedł czas, bym ogłosił wam wyniki, ustalone razem z moją najdroższą kadrą sędziowską. Na pierwszym miejscu znajduje się... Cedric Diggory! Na drugie zaś trafia Victor Krum! Na trzecim gości Harry Potter! A ostatnie, czwarte zajmuje Fleur Delacour! Chcielibyśmy jednak z racji dość nie przewidzianych powodów dodać małe zmiany. Gadając z moimi drogimi trytonami, wzbogaciłem się o intrygującą informację. Harry Potter dotarł pierwszy do zanurzonych, natomiast wynurzył się tak późno z racji chęci uratowania wszystkich, a nie tylko jednego istnienia ludzkiego. Dlatego też wręczamy dostarczająco punktów by wyprzedził Viktora Kruma oraz stanął za Cedrikiem Diggorym, którego suma punktów zresztą różni się zaledwie o jeden punkt, który oszczędził mu chociażby dyrektor Durmstrangu, Igor Karkarov. A więc gratuluję każdemu!
Posłałam tylko uśmiech Harry'emu, a potem poszłam do namiotu żeby się przebrać i wysuszyć.
Wieczorem ma odbyć się przyjęcie w wieży Gryffindor'u, z racji tak dobrego miejsca Harry'ego. Nie wiem czy iść. Zależy czy Harry idzie. Jak nie, zdecydowanie mam na to wywalone i do widzenia! Ale jak tak, to oczywiście.
- Hej. Co robimy? No bo... chyba nie zamierzasz tu tak siedzieć. No to może miotły, albo chociaż spacer. - Przywitałam się z Harrym siadającym obok mnie na kanapie. Była jakaś godzina po zadaniu
- No wiesz... Teoretycznie możemy i to i to, ale wieczorem. Tylko na razie mam pomysł. Chodźmy po Ginny, Rona, Parvati, i nie wiem. Pogadajmy. Tylko nie myśl, że nie lubię z tobą spędzać czasu. Nie, nie! Te chwile z tobą to najlepsze chwile, po prostu czuję, że za mało czasu ostatnio poświęcamy naszym przyjaciołom, mam nadzieję że rozumiesz. Ale jeśli nie to okej. Możemy po prostu pójść.
- Nie no, spoko. Mam pomysł. Ty pobędziesz z Ronem, ja z Ginny i tyle. A wieczorem porobimy coś razem.
- Dobry pomysł... ale na razie to ja muszę odpocząć
- Ja też, wędrowałam tyle po moim mózgu jak byłam uśpiona, że nawet nie wiesz
Oboje się uśmiechnęliśmy. Usiedliśmy obok siebie, ja oparłam głowę na jego ramieniu. No i potem zasnęliśmy, totalnie nie po naszej myśli. Obudziły nas dziesiątki kroków schodzących po schodach. Potem muzyka, a zaraz przychodni z innych domów. Spojrzeliśmy na siebie z Harrym.
- No to coś nie wyszło - uśmiechnęłam się
- No nie - odpowiedział Harry
- No to idziemy - stwierdziłam
- No to idziemy - powtórzył
Wymknęliśmy się przez tłum, a potem pobiegliśmy przez korytarz. Po jakimś czasie wpadliśmy do jakiejś przypadkowej komnaty.
- O patrz tu sobie pogadamy. - powiedziałam Harry'emu
- Ale co to jest za miejsce? - zapytał się
Rzeczywiście komnata była dziwna, i jakby mało używana od paru lat, chociaż mimo to jakby ktoś tu regularnie sprzątał, i dbał. Na podłodze był nieco używany, ale ładny i odkurzony dywan. Stał tam też mały stoliczek, niewielka kanapa, mała, dość wysoka zaszklona szafka z książkami, a na ścianie obraz przedstawiający kobietę o rudych włosach i zielonych oczach. Była to trochę niższa niż zwykle komnata, dość ciasna, ale strasznie przytulna.
- Nie wiem co to za miejsce - dodałam po czasie - ale tu jest ślicznie
- Zgadzam się
Zostaliśmy tam, i siedząc na podłodze mimo kanapy gadaliśmy.
Thank u, next

CZYTASZ
Wybrałam Wybrańca
FanficOpowieść fanfic z uniwersum Harry'ego Pottera. Hermiona jadąc po raz czwarty do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie nie wie, że ten rok zmieni jej życie o 180 stopni, głównie przez brązowowłosego nastolatka noszącego okulary. Czy na lepsze? Cz...