Turniej Trójmagiczny

264 10 5
                                    

Gdy pani Pomfrey opatrzyła mi nogę, czymś posmarowała (i dała tego zapas, żeby smarować przez następny tydzień) wreszcie mogłam wyjść. Myślałam, że Harry poszedł już do Rona, ale gdy wychodziłam, nagle wyszedł zza drzwi.

- Harry! O jezu! Przestraszyłeś mnie! - krzyknęłam przerażona

- Serio? Nie wiedziałem. Myślałaś, że nie poczekam? - powiedział

- No myślałam, że pójdziesz do Rona, pewnie macie dużo do opowiedzenia sobie - odpowiedziałam

- Przecież mamy na to jeszcze dużo czasu, a teraz chodźmy, żeby zdążyć jeszcze coś zjeść - Odrzekł Harry, podszedł, żebym mogła się go złapać i ruszyliśmy w dół. Szliśmy tak, i była bardzo przyjemna atmosfera. Cały czas patrzyłam się na Harry'ego, więc gdy skończyły się schody musiał mnie złapać, bo znowu bym się przewróciła. Oprócz słuchania Harry'ego miałam jeszcze jedno w głowie - na pewno przyjdziemy spóźnieni, gdy wszyscy będą już siedzieć, dlatego zwrócimy na siebie sporą uwagę, w końcu sławny Harry Potter, idzie sobie ze szlamą, która na dodatek jest w normalnym ubraniu, kuśtyka i ma zapłakaną twarz. Harry się tym nie przejmował, nawet wyglądał na dumnego, gdy otworzyliśmy drzwi i szliśmy po środku szukając Rona. Oczywiście, nie uniknione były ciągłe spojrzenia, ale Harry patrzył tylko na mnie. Gdy wreszcie doszliśmy, Harry wdał się w rozmowę z Ronem, chociaż i tak cały czas na mnie zerkał. Ron opowiedział mu o turnieju w quidditchu i o wydarzeniu związanym z tym, że Voldemort myślał, że Harry pojechał razem z nim. Mówił też o jakimś "świetnym  Krumie". Gdy już skończył relacjonować mu całe wakacje, jego dobry humor prysł.

- Ojej, pospieszcie się - jęknął - mógłbym zjeść hipogryfa - dopiero zdążył to powiedzieć, a do Wielkiej Sali wlazł tłum przemoczonych i przerażonych pierwszoroczniaków. Profesor McConagall ustawiła przed nimi stołek o czterech nogach, a na nim złożyła bardzo starą, wyświechtaną i połataną tiarę czarodzieja. Następnie rozpoczęła się Ceremonia Przydziału, pod czas której Ron wierzgał się niczym małpa. Gdy wreszcie  skończyli, Dumbledore zaklasnął i  na talerzach pojawiło się dużo jedzenia. Nic nie tknęłam. Nie mam zamiaru popierać niewolniczej pracy biednych skrzatów domowych. Gdy wszyscy objedli się wynikiem pracy niewolniczej Dumbledore znowu zaklaskał i zaczął mówić o zakazanych przedmiotach, Zakazanym lesie, Hogsmead i o braku quidditcha w tym roku. Harry widocznie się tym przejął, jak większość szkolnych zawodników. Przerwało to pojawienie się w drzwiach ubranego w czarny płaszcz mężczyzny, który wspierał się na lasce oraz... miał drewnianą nogę. Zdjął kaptur. Ukazała się jego widocznie zmęczona życiem twarz, pełna blizn, zadrapań i różnych wgnieceń. Najdziwniejszym jej elementem było szklane, mocno odróżniające się od reszty twarzy oko. Pokuśtykał do końca stołu. Dumbledore przedstawił go krótko. No tak, można było spodziewać się, że to będzie nasz nowy nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią i nowa osoba na obszernej liście znienawidzonych przez Snape'a. Po krótkim zamieszaniu związanym z jego osobą Dumbledore ogłosił coś jeszcze.

- Jak właśnie mówiłem - rzekł, uśmiechając się do setek uczniów przed sobą, z których każdy wpatrywał się w Moody'ego - w ciągu nadchodzących miesięcy będziemy mieć zaszczyt być uczestnikami bardzo podniecającego wydarzenia, wydarzenia które nie miało miejsca już od ponad wieku. Mam wielką przyjemność oznajmić wam, że w tym roku odbędzie się w Hogwarcie Turniej Trójmagiczny!

Napięcie wywołane Moody'm nagle prysło. Wszyscy zdawali się być bardzo pozytywnie zaskoczeni. Szczerze mówiąc nie ja. Bałam się, że żądny przygód Harry się w to wpakuje, w jakikolwiek sposób. Czytałam o tym w Historii Hogwartu oraz w Czarodziejskich Grach i Sportach. Nie chcę by coś mu się stało. Niestety. Harry zdawał się żądny wiedzy na temat tego turnieju. Gdyby nie moje obawy na pewno bym mu wszystko powiedziała, ale nie. Boję się o niego. Na szczęście moje obawy rozwiał Dumbledore.

 - Wiem, że każde z was pragnęłoby zdobyć Puchar Turnieju Trójmagicznego dla Hogwaru. Dyrektorzy poszczególnych szkół i przedstawiciele  Ministerstwa Magii uzgodnilii jednak, że w tym roku zastosujemy ograniczenie wieku kandydatów. Mogą się zgłaszać tylko ci, którzy ukończyli siedemnaście lat.

Oh. Tak się bałam o harry'ego. Dumbledore dopowiedział jeszcze coś o niezależnym sędzi, po czym Bliźniacy Weasley już zaczęli kombinować z Eliksirem Postarzającym, do których pomysłu przyłączył się Ron. Harry odwrócił się do mnie.

- Czym się martwisz? Przecież wiesz, że tego nie  zrobię, chociażby dla ciebie byś się nie zamartwiała. Nie potrzebuje ani chwały, ani sławy, ani pieniędzy. - powiedział spokojnie

- Na pewno? Bo wiesz martwiłam się, że ty z żądzą przygód...

- ...Przy czym w żadną nie wpakowałem się ze swojej woli. Naprawdę. Wolałbym normalne życie. Nie przejmuj się Hermionka - dokończył i położył mi rękę na ręcę

Szczerze?  Tylko on mówi do mnie Hermionka i bardzo mi się to podoba. Jest takie słodkie. Poza tym uspokoił mnie i sprawił, że zrobiło mi się miło. Oparłam głowę na jego ramieniu. Wszystkie jego "fanki" patrzyły się na mnie z nienawiścią. Trudno. Najważniejsze, że nam się podoba... Tak myślę, że Harry'emu też.


Wybrałam WybrańcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz