Rozumiesz?

1.2K 41 3
                                    

Ośmioletnia dziewczynka wraz swoim ojcem siedziała w pociągu grając w karty. 

- Tato mogę ci coś powiedzieć?- zapytała z nadzieją w oczach 

- Oczywiście. Wszystko jak  chcesz możesz mi powiedzieć i o każdej porze.- mówił ojciec z swoim ciepłym uśmiechem

- Pamiętasz jak ostatnio byliśmy u wuja?

- Oczywiście, że pamiętam. Chyba jakieś trzy tygodnie temu, nie?- na co dziewczynka kiwneła głową na potwierdzenie.

- A wiesz może gdzie jest pokój z taką starą szafą?

- Chyba na piętrze nie? Na tym ostatnim korytarzu.

- A słyszałeś kiedyś o Narni?

- Nie, ale jak chcesz możesz mi opowiedzieć. Mamy jeszcze trochę czasu.- odpowiedział ojciec.

Jedyną osobą, która uwierzyła jej to właśnie jej ojciec. 

***

Daphne idąc z świeczką w dłoni zmierzała właśnie do pokoju w, którym zaczęły się jej przygody wraz z wujem. Domyślała się, że wuj wie, że pójdzie w nocy do szafy. Może czeka tam na nią. 

Po tamtej rozmowie zadzwoniła wraz z wujem do Lady czy może zostać tam na trzy dni, ponieważ chciała trochę się pobawić z rodzeństwem Pevensie. Była to po części prawda. Po tamtym incydencie rodzeństwo odsunęło od siebie Łucję, a ta była smutna, że jej nie wierzą. Było jej bardzo żal Łucji, więc została szczególnie ze względu na nią. Sama wiedziała jak Łucja się czuje. Też to przechodziła. Opowiadała to swojej rodzinie i nie raz po takich rozmowach wylewała łzy w poduszkę. Na szczęście miła osobę, która ją wspierała. Jej tata. Wiedziała, że Łucja też potrzebowała wsparcie, więc postanowiła, że właśnie ona nim będzie. 

Rozmyślając o Łucji podjęła dosyć szybką decyzję. Zmieniła kierunek i zaczeła iść w kierunku pokoju najmłodszej z rodzeństwa. 

- Łucja wstań.- wyszeptała szatynka pochylając się nad dziewczynką

- Po co? Jest środek nocy.- mruknęła i przewróciła się na drugi bok.

- Idę do Narni, jeżeli chcesz to możesz iść ze mną.- mruknęła zirytowana po cichu

- Ty tam byłaś?!- krzykneła szeptem Łucja

- A myślisz, że dlaczego ci wierzyłam- syknęła Evans- Ruszaj się bo obudzimy Zuzę i nici z naszej wyprawy. Po tych słowach jeszcze zaspana i podekscytowana Łucja ubrała szlafrok i zaczęła iść za szatynką.

- Myślałam, że robisz to z litości.- powiedziała zawstydzona Łucja.

- Nie.. A zresztą za chwile mogę ci to opowiedzieć jak już będziemy. Tylko trzeba liczyć, czy się otworzy.

- To ona się pokazuje kiedy chcę?

- Sama do końca nie wiem. Za chwilę zobaczymy.- powiedziała Daphne. Wkurzała się powoli.  

- A?..

- Łucja, nie gadaj teraz. Jak której z rodzeństwa się obudzi to na pewno nie pójdziemy.- sykneła zirytowana. Na to dziewczynka kiwnęła i szły dalej.

Wchodząc do pokoju chciała zobaczyć profesora. Niestety przeliczyła się. Pierwszy raz się na nim zawiodła.

- To co idziemy?- zapytała Łucja- A tak w ogóle możesz do mnie mówić Lusia. 

- Dobrze. - powiedziała Daphne  otwierając drzwiczki. Po otwarciu drzwiczek powiał zimny wiatr. Nie mogła uwierzyć. Tyle lat czekała, już zaczęła wątpić czy tam trafi.

CÓRKA KSIĘŻYCA /Opowieści z NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz