Dziewczyna o pięknych brązowych włosach, które powiewały pod wpływem wiatru. Szarych oczach, które potrafiły tryskać niesamowitą radością oraz zamrażać pod ich wpływem. Ostre rysy twarzy, która miała jedynie ona z kasy z dziewcząt. Wysoki wzrost, który był odznaczający w tłumie koleżanek. Figura w kształcie klepsydry, długie nogi. Taki opis o dużej ilości dziewczyn może wyglądać jak ideał. Ideał dziewczyny, czy usłyszała tak od kogoś? Czy ona to wiedziała? Czy ktoś jej to zmienił?
***
Po ogłoszeniu wyroku, który był zdecydowanie korzystny dla bruneta cała grupa mieszkańców obozu zaczęła wiwatować. Raczej wiadomo, że to była aktualnie wesoła wiadomość chociaż nie wiedzieli jaki to może mieć skutek. Wiedziały tylko dwie osoby, które same to wybrały.
Daphne widząc radość narnijczyków nie mogła uśmiechnąć się pod nosem. Kiedy oddalała się wraz z Aslanem usłyszała czuła wzrok rodzeństwa na sobie. Gdy weszli do namiotu i usiedli, a niektórzy położyli się nastała cisza, która często pojawiała się. Oczywiście była to sisza w której każdy z nich zatopił się w swoich myślach.
- Muszę na jakiś czas zniknąć.- powiedziała nagle Daphne patrząc na sufit namiotu. Po słowach szatynki Aslan nagle wstał i zaczął patrzeć na nią intensywnie. Wiedziała, że czeka na dalszą część zdań, ale nie wiedziała jak ma to powiedzieć
- Czemu? I na ile?- zapytał Aslan nadal patrząc na nią.
- Czemu się zgodziłaś na śmieć? Resztę powodu rozumiem, ale ty się nie odrodzisz jak ja bym mógł. - powiedział Aslan. Po tych słowach wstała z poduszek mrugnęła do niego i wyszła spokojnie z namiotu.
- O mnie nie musisz się martwić.- powiedziała przez ramię.
Kiedy wyszła zobaczyła dosyć rozczulający dla niej widok. Cała czwórka rodzeństwa stała nadal w tych samych miejscach, kiedy ostatnio ich widziała. Siedzieli w kółku o czymś rozmawiając. Gdy zobaczyli Daphne wychodzącą z namiotu poderwali i zaczęli biec. Rozłożyła ręce i młodszy z braci wpadł w jej ramiona. Przytuliła go i zaczęła go gładzić po plecach.
- Dziękuję.- powiedział Edmund
- Ojjj jak słodko.- parskneła Daphne. Rodzeństwo zaczęło się śmiać, a dziewczyna przekręciła oczami.- Domyślam się, że macie mnóstwo pytań, ale nie mogę nic powiedzieć.- ostrzegła przyjaciół. Rodzeństwo w tym momencie popatrzyło na nią.
- Czemu?- zapytał Piotr. Kiedy zadał pytanie Zuza walnęła go w ramię.
***
Był środek nocy kiedy Łucja obudziła się. Blondynka nie mogąc zasnąć przed obawami, które miała od kiedy chciała iść spać zaczęły się nasilać. Kiedy zaczeła rozglądać po namiocie zobaczyła, że to może być ten problem.
- Zuza!- krzyknęła Łucja szeptem. Zuza, która też miała problemy z snem od razu się obudziła spojrzała na siostrę nie rozumiejąc.- Patrz Daphne nie ma.- mówiła Łucja wskazując na łóżko przyjaciółki.
- Wstawaj, idziemy jej poszukać.-odpowiedziała jej starsza i zaczeła szukać swojego łuku. Gdy brunetka znalazła swój miecz i róg, a Łucja swój sztylet zaczeły się kierować w stronę wyjścia.
Ta noc była wyjątkowa cicha, ale też bardzo zimna jak na Narnie. Dziewczyny szybko porównały, że nawet w Angli nie było tak zimno. Księżyc świecił tak jak dziewczyny jeszcze nie widziały. Był w całej okazałości, ale też świecił się lekko na fioletowo.
Gdy dziewczyny zobaczyły brązowe włosy i dźwięk za drzew zaczęły się kierować w kierunku najprawdopodobniej swojej przyjaciółki. Kiedy podeszły bliżej mogli się upewnić, że to właśnie ona.
CZYTASZ
CÓRKA KSIĘŻYCA /Opowieści z Narnii
FanfictionNikt nie widział tej jedynej gwiazdy na niebie w dzień i to niebyło słońce. Szatynka o szarych oczach przemierzę po raz kolejny jej zatęsknione przygody. Poznaje Piotra, Zuzannę, Edmunda i Łucje, którzy stają się dla niej prawdziwą rodziną, której n...