Ta, a ja nie zmartchwystałam

804 14 3
                                    

Zuzanna i Łucja kiedy zobaczyły, że ich przyjaciółka już nie rusza się, a tłumy wiwatują załamał się w tym momencie kompletnie. Żadna z nich nie miała takiej prawdziwej przyjaciółki, dopiero jak poznały Daphne dopiero to poczuły. Wiedziały, że Daphne jest totalnie inna od nich, ale czy to im przeszkadzało? Zdecydowanie nie. Lubiły ją właśnie dlatego. Była ich totalnym przeciwieństwem. Niezależna, dumna, uwielbiała się wywyższać, czy być w centrum uwagi.  Złośliwa nawet bardziej niż ich barat Edek, a o wredocie już nawet nie warto komentować. Była inna od całego rodzeństwa i właśnie tym przyciągała.

Daphne zamiast się załamując, coraz  bardziej pogłębiać pustkę i zamartwiać poprawiłaby włosy i poszła by ćwiczyć. Oczywiście nie była bezduszna, bardzo się martwiła o rodzeństwo i one to widziały, ale bardzo rzadko. Ona umiała ukrywać emocje i trzymać je twardo. Umiała zachować zimną krew, a nawet za bardzo.

Kiedy zobaczyły swoimi opuchniętymi oczami, że poddani Czarownicy wycofują się schowały się bardziej za pień, żeby ich nie zobaczyli. Odczekały chwilę i kiedy nie zobaczyły żadnego wroga ruszyły biegiem do kamiennego stołu. Leżała na kamiennym stole z oczami wyrażającymi totalną pustkę z małą iskrą fioletu w jej oczach. 

- Musimy iść. - powiedziała łkając Zuza

- Nie możemy jej opuścić.- odpowiedziała Lusia przytulając się do niej.

- Powiedziała nam, że wróci - powiedział starsza patrząc na siostrę z łzami w oczach - Ale trzeba powiedzieć innym, że nie żyje.

- Wiem. - powiedziała po chwili ciszy Łucja - Drzewa.

***

Piotrek i Edmund, którzy najmniej wiedzieli, a raczej nic nie wiedzieli o nocnej wycieczce dziewczyn nadal spali spokojnie w swoich namiotach. Ale po chwili już się to zmienia. Driady, które wezwała Łucja przy kamiennym stole już z pomocą wiatru były w namiocie.

Piotrek, który wyczuł wiatr w namiocie otworzył oczy i zaraz po tym szybko wyciągnął miecz, który był zawsze obok hamaka na którym spał. A Edek słysząc stal miecza szubko podniósł się do siadu.

- Spokojnie.- przemówiła driada do Piotrka, który celował w nią mieczem- Przynoszę wam wieści od sióstr.

***

- Aslanie!!- krzyknął Piotrek i Edek wbiegając do namiotu Lwa. 

- Co się stało synu Adama? - zapytał Aslan wchodząc do głównego pomieszczenia w namiocie.

- Jak to co się stał?!- niedowierzał Edek.- Dostaliśmy wiadomość od dziewczyn, że Daphne była na kamiennym stole.

- Czyli to już pora.- westchnął lew po chwili ciszy. Wtedy powoli szedł w stronę wyjścia z namiotu- Niedługo się spotkamy.- powiedział i wyszedł z namiotu. Kiedy do chłopaków doszło co władca narni powiedział szybko wyszli z namiotu chcąc go dopytać o co chodzi. Ale i on zniknął.

***

Kiedy po obozie rozeszła się wiadomość o zniknięciu Aslana i o zabiciu jego przyjaciółki na kamiennym stole mieszkańcy obozu popadli w smutek i strach.  Każdy wiedział, że właśnie oni byli bardzo ważni w tej wojnie. Oni mieli ich zapędzić w stronę wroga i pomagać Narnijczykom w odzyskaniu Narni. We dwójkę mieli największe doświadczenie w planowaniu takich rzeczy. 

- Musisz ich zastąpić.- powiedział Edek. On, Piotr i władca centaurów stali tuż przed namiotem w ciszy zastanawiając się co dalej.- Żołnierze muszą mieć wodza. Czekają na twoje rozkazy.

- Nie dam rady.- rzekł Piotrek załamany

- Aslan, a w szczególności Daphne wierzyli, że dasz.- powiedział do brata.- Ja też wierze.- po tych słowach uśmiechnęli się do siebie

CÓRKA KSIĘŻYCA /Opowieści z NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz