Nie boisz się o nią?

940 21 4
                                    

Nie od dziś wiadomo, że dziewczyny lubiły się stroić. Każda nowa zdobycz była dla nich powodem szczęścia. W Narni oczywiście nie było inaczej u naszych dziewczyn. Daphne, która nienawidziła chodzić w sukienkach w ich świecie w Narni wybierała jak najdłuższe i najbardziej przyozdobione. Zawsze chodziła w ciemnych kolorach w których czuła się najlepiej. Od przybycia do obozu nikt jej nie w spodniach. Po prostu uważała, że tutejsze są zdecydowanie wygodniejsze, szczególnie w walce albo na koniu. Zuzanna i Łucja miały podobnie zdanie. Same uwielbiały chodzić w narnijskich sukniach niż zwykłych londyńskich w których chodziły. One wybierały totalnie inne suknie od Daphne. Jasne, bez szczególnych zdobień i trenu czy innych wydziwień. 

Kiedy rano się obudziły od razu zaczęły poranne pogaduchy. To była takie trochę przyzwyczajenie. W domu profesora identycznie zaczynał dzień. Tylko tutaj były trochę inne tematy, bo jednak nie codziennie trafia się do Narni.

- Nigdy nie opowiadałaś o swojej rodzinie. - powiedziała Łucja patrząc na Daphne, która stała z Zuzą nadal przy szafie. - Opowiesz?

- Nie ładnie tak..

- Nic się nie stało.- przerwała przyjaciółce Daphne.- Po prostu nie jest to dla mnie przyjemnych temat. - westchneła i zaczeła mówić.- Mój ojciec jest jednym z ważnych generałów w Angli. Od początku wojny go nie widziałam. Byłam z nim zdecydowanie bardziej zżyta niż z matką. 

- Nasz też wyjechał.- powiedziała Zuza patrząc na Daphne z delikatnym uśmiechem. Wiedziała mniej więcej jak wyglądało jej życie. Od przybycia do Narni zdecydowanie więcej rozmawiała z Daphne niż w domu Kirke. Tutaj w obozie zaczeły się świetnie dogadywać jak prawdziwe przyjaciółki. Otwierały się coraz bardziej. 

- Wiem.- powiedziała patrząc na Zuzę czule. Po chwili wróciła do Łucji, która siedziała i patrzyła na nie.- Matka nigdy nie zwracała na mnie uwagę. Jest pracoholiczką. Właśnie dlatego wysłała mnie do wuja. Nie z powodu bezpieczeństwa, bo mieszkamy na bardzo bezpiecznej ulicy. Nie chciała się mną zajmować.- mówiła patrząc w oczy młodszej. 

- Przepraszam.- powiedziała Łucja 

- Ależ nic się nie stało.- powiedziała z ciepłym uśmiechem.- Chodź wybierzemy dla ciebie suknie. No i przy okazji dla mnie, bo tak jak zawsze nie wiem jaką suknie ubrać.- na tę słowa cała trójka zaśmiała się. Daphne zawsze narzekała, że nie wie co ubrać aż nagle pojawia się ta idealna na ten dzień.

- Co będziemy robić?- zapytała Łucja patrząc na najstarszą

- Możemy pojeździć konno i postrzelać z łuku.- odpowiedziała Daphne zerkając na przyjaciółkę.

- Możemy. Muszę wreszcie przetestować ten łuk. - powiedziała Zuza.- Zresztą ty też.

- Miecz już otworzyłam jak były te wilki przy rzece.  

- Ten miecz był piękny.

- Potwierdzam .- powiedziala Zuza- Takiego jeszcze nie widziałam.

- Domyślam się, -zaśmiała się szatynka- Może ta Łucja? - zapytała Lusi. Wyciągnęła z szafy jasnobłękitną suknię z z workami przodu. 

- Tak, piękna jest. - powiedziała zabierając suknię z rąk piętnastolatki i wbiegając za parawan. Kiedy Lusia weszła za parawan zapadła cisza.

- No pytaj Zuzka. Wiem, że coś cię trapi.- powiedziała patrząc ukosem za brunetkę obok

- Bo każdy nas się pyta kim jesteś. - westchnęła- Nie którzy pytają się czy jesteś tą córką księżyca z przed wieków. A u bobrów to potwierdziłaś. Co to znaczy?

CÓRKA KSIĘŻYCA /Opowieści z NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz