Dzień dobry/dobry wieczór XD
Rozdział przejściowy, wprowadzający akcję, którą zaczynamy od kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie XD
************************
Przejeżdżający ze sporą szybkością samochód, zatrąbił głośno, gdy drobny chłopiec niemal wpadł mu pod koła. Matka dziecka wrzasnęła za oddalającym się pojazdem, wymachując pięścią w rzekomo groźnym geście, po czym chwyciła swoją latorośl za rękę i razem ostrożnie przekroczyli ulicę.
Eren obserwował tę przypadkową dwójkę z tarasu, dopóki nie zniknęli mu z pola widzenia. Od kilku dni łapał się czegokolwiek, co pozwoliłoby mu zagłuszyć myśli. Wieczory były całkiem znośne. Farlan i Ama oferowali mu swoje towarzystwo, gdy włóczyli się po okolicznych barach. Ich przygody kończyły się na kilku piwach, jednak Eren niemal codziennie upijał się do nieprzytomności. W ten sposób, powrót do pustego mieszkania nie wydawał się tak straszny.
Najgorsze były poranki. Potężny kac przypominał o sobie przy najdrobniejszym ruchu falą tępego bólu głowy. Dyskomfort fizyczny był jednak niczym, w porównaniu z budzeniem się w pustym łóżku, przy akompaniamencie cichego pogłosu radia pani Smith. Każdy kolejny dzień przypominał mu, jak tępym idiotą się okazał, pozwalając Levi'owi odejść.
Odkąd tylko Ackerman zamknął za sobą drzwi, Eren przynajmniej kilka razy dziennie chciał odezwać się do niego w jakiś sposób. Wyciągał telefon, po czym zamiast wybrać odpowiedni numer, przez długą chwilę przyglądał się zdjęciu Levi'a w zakładce z jego kontaktem.
Jak miał mu się wytłumaczyć? Co powiedzieć, żeby w ogóle zechciał go wysłuchać? W końcu z Willym nie łączyło go nic poza przyjacielskimi stosunkami. Dlaczego jednak do tej pory czuł, że musi się z tym kryć?
Z każdym kolejnym dniem pojawiało się coraz więcej pytań. Nie zniósłby odrzucenia. Jakaś mała, egoistyczna część jego charakteru, po cichu liczyła, że Levi sam przerwie milczenie. Że pewnego dnia na ekranie telefonu pojawi się znajoma twarz, że będą mogli porozmawiać, wyjaśnić nieporozumienia i wszystko wróci do normy.
Zdawał sobie sprawę, jakim hipokrytą stawał się w tym momencie. Równie dobrze sam mógłby się odezwać i naprawić swój błąd. Za żadne skarby jednak nie potrafił się do tego zmusić. Poczucie wstydu stawało się silniejsze z każdym dniem i coraz bardziej oddalało go od Ackermana.
***
Dzień minął mu tak samo szybko, jak się zaczął. Nim się obejrzał, krwawe słońce chowało się już za horyzontem, roztaczając swój blask na trostowskich wieżowcach pokrytych białym puchem. Eren oderwał się od wypełnianych dokumentów i pozwolił sobie podziwiać krajobraz. Jego gabinet mieścił się na ostatnim piętrze szpitala, toteż z okna roztaczał się widok na niemal całe miasto. Nigdy nie zwracał na to uwagi, aż do tego momentu.
Westchnął cicho i spojrzał na leżące przed nim kartki. Najwyraźniej po raz kolejny miał przełożyć swoje obowiązki na kolejny dzień. Szybkim ruchem zgarnął wszystko do teczki i zamknął ją bezpiecznie w szufladzie.
Tak jak się spodziewał, pokój socjalny był kompletnie pusty. Eren wręcz ubóstwiał to miejsce. Zdecydowanie różnił się od większości szpitala - panowała tu iście domowa atmosfera. Wyłożone drewnem ściany niemal w całości pokrywały rośliny, a niektóre z nich opadały kaskadami liści spod samego sufitu. W przeciwieństwie do sterylnych korytarzy, pachniało tu rześko i przyjemnie.
Eren przyzwyczaił się już do czekania na Farlana, który zawsze kończył zmianę nieco później. Nadmiar obowiązków pracy pielęgniarza nie pozwalał mu wyjść o czasie. Był to dobry moment, by wypełnić czymś żołądek przed wieczornym piciem.
CZYTASZ
Heavy Dirty Soul II | Ereri
FanfictionPo kilku miesiącach poszukiwań Marco, Hanji natrafia na nowy ślad, prowadzący w miejsce z dala od znanego im dobrze Paradis. Starzy znajomi, lecz i dawne problemy, to coś, z czym każdy z nich będzie musiał zmierzyć się na nowo. Sequel do Heavy Dirt...