22. The Art of Getting By

669 86 42
                                    

Dziś brak ogłoszeń parafialnych. Cieszcie się wewnętrznymi monologami, bo potem już nie będzie tak spokojnie xd


***

Śnieżnobiała mewa przeleciała nisko, niemal uderzając skrzydłami o piasek. Zdezorientowana tak bliskim spotkaniem z ziemią, poderwała się gwałtownie i wzbiła wysoko w powietrze. Eren obserwował ją przez chwilę, krążącą tuż nad plażą, gdy jego uwagę przykuło coś innego, kompletnie nie pasującego do sytuacji.

Obrócił powoli głowę w kierunku fal rozbijających się o brzeg. Morze z każdą chwilą stawało się coraz bardziej wzburzone, jednak Jaeger nie był w stanie wychwycić jakiegokolwiek dźwięku. Na plaży panowała przeraźliwa, nienaturalna cisza i był pewien, że gdyby w tej chwili się odezwał, nie usłyszałby własnego głosu.

Ruszył przed siebie, dostrzegając formującą się mgłę. Skumulowane kłęby mlecznobiałego dymu spowiły okolicę, przesłaniając jakąkolwiek widoczność. Eren poczuł jak panika zaczyna wpełzać mu po karku. Wiedział, że czegoś szuka, jednak wszystko wokół wydawało się tak surrealistyczne, że nie miał pojęcia, co robić.

Nagle poczuł na skórze potężny podmuch wiatru. Gęsta mgła zawirowała w miejscu i rozproszyła się na boki, odsłaniając ogromną plażę pełną porozrzucanych ciał. Jego serce zamarło. Setki martwych żołnierzy wypełniało niemal całą przestrzeń. Na drżących nogach zbliżył się do jednego z nich i dotknął zimnej dłoni. Palące poczucie bezsilności przypomniało mu, czego tak naprawdę szukał w tym miejscu.

Levi.

Nie wiedział skąd i nie wiedział jak, lecz miał stuprocentową pewność, że gdzieś go tu znajdzie. Odruchowo przyspieszył kroku i zaczął biec, modląc się, by nie było dla niego za późno. Wymijał ciała, starając się nie patrzeć w dół. Mógłby przysiąc, że dostrzegł gdzieś kobietę łudząco podobną do Hanji, jednak nie mógł się teraz zatrzymać. Coś podpowiadało mu, że musi skupić się tylko na swoim celu, by zdążyć na czas.

Wydawało mu się, że biegł całą wieczność, zanim dotarł do miejsca, gdzie nie było już martwych żołnierzy. Gdy tylko się zatrzymał, głuchą ciszę rozdarł nienaturalny, kobiecy wrzask. Eren zamarł i obrócił się w kierunku źródła dźwięku.

Tuż przy brzegu oceanu stała młoda dziewczyna. Przydługa grzywka zasłaniała jej oczy, toteż nie był w stanie dostrzec, czy na niego patrzyła. Lodowate fale obmywały jej stopy, jednak jej postać nawet nie drgnęła. Stała w miejscu niewzruszona i sztywna niczym kamienny posąg. Choć przeraźliwy wrzask rozbrzmiewał nieprzerwanie, jej usta pozostawały szczelnie zamknięte, zaciśnięte w wąską linię.

Gdy Eren zaczął zastanawiać się, dlaczego wyczuwa z jej strony tak ogromne pokłady nienawiści, jego wzrok przykuło coś innego, o wiele bardziej istotnego. Tuż za dziewczyną leżało ciało. Ciało przemoczone, co chwila podmywane kolejnymi falami, porzucone z dala od poległych towarzyszy, niczym szmaciana lalka. Serce Erena podeszło mu niemal do gardła, gdy zdał sobie sprawę, że mężczyzna w wodzie to nie kto inny jak Levi. Nie było jeszcze za późno. Nawet z oddali dostrzegał unoszącą się klatkę piersiową. Bez zastanowienia rzucił się naprzód.

Pędził przed siebie co tchu, lecz wciąż wydawało mu się, że dystans pomiędzy nimi wcale się nie zmniejszył. Dopiero po jakimś czasie poczuł na ramieniu czyjąś dłoń.

- Eren.

Obrócił się, ogarnięty czystą furią. Jak ktokolwiek śmiał zatrzymywać go, gdy Levi czekał na jego pomoc, balansując na granicy życia i śmierci?

Spojrzał prosto w oczy wysokiej postaci, której dłoń przytrzymywała go w miejscu.

Willy.

Heavy Dirty Soul II | EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz