Dzień dobry robaczki. Z małym opóźnieniem, bo miało być wczoraj ale za bardzo wciągnęłam się w tłumaczenie moich opowiadań na angielski. Kilka z nich wpadło na moje ao3, więc zapraszam jak ktoś lubi poczytać sb w innym języku.
Co do discorda to widzę, że jednak jest sens stworzenia go. Zajmę się tym na dniach i wrzucę link na moim profilu <3
A teraz enjoy :)
**************************
Popołudniowe, krwawe słońce wlało się do pokoju, roztaczając smugi na przykurzonych meblach. Levi kompletnie stracił poczucie czasu, leżąc nieruchomo i obserwując śpiącego Erena. Minuty płynęły leniwie i rozciągały się jak lepka pajęczyna. Coraz więcej ludzi spacerowało po plaży w poszukiwaniu rozrywek, głośno śmiejąc się i rozmawiając. Ackerman skupiał się na czymś innym. Oparł dłoń na klatce piersiowej Erena, wyczuwając pod palcami miarowy oddech - dowód na to, że Jaeger żył i nigdzie się nie wybierał.
Wszystko wokół wydawało się tak leniwe i błogie. Ich dwa nagie ciała chowały się przed światem w niewielkiej sypialni, gdzie jedynym intruzem były drobinki kurzu tańczące w promieniach słońca. Jego ogniste pasma wkradały się spomiędzy zasłon, grzejąc ich w stopy. Ackerman czuł się zawieszony między snem a jawą, jak zagubiona dusza, która po śmierci nie wiedziała jeszcze, czy trafiła do raju.
- O czym myślisz?
Miękki głos Erena natychmiast skupił na sobie całą uwagę Levi'a. Ackerman prześlizgnął się wzrokiem po nagim torsie, gdzie wciąż spoczywała jego dłoń, aż zatrzymał się na oczach. Ich głęboka zieleń, ilekroć miał szansę by się w niej zatracić, przywoływała jego pierwszą wyprawę za mur. Bezkresne równiny, niekończące się lasy i kilometry łąk pełnych kwiatów - wszystko to siłą wepchnięte przed jego marne oblicze po latach afiksacji w ciemnych murach podziemnego miasta. Oczy Erena były żywym wspomnieniem tej chwili i być może dlatego tak łatwo się w nich gubił.
- O twoim cholernym szczęściu. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało, Eren.
- Kiedyś powiedziałeś, że nie ma siły, która mogłaby mnie zabić - Jaeger obrócił się na bok i zmierzył go wzrokiem spod przymrużonych powiek. - Chyba zacznę w to wierzyć.
Levi westchnął, przewracając oczami i uniósł się na łokciach, pochylając w jego stronę. Musnął wargami półprzymknięte powieki, jakby próbował scałować z nich resztki snu. Odpowiedział mu cichy pomruk i dotyk ramion, otaczających jego plecy, by przyciągnąć ich rozgrzane ciała bliżej siebie.
- Nie wiem jak wytrzymałem bez ciebie tyle czasu - głos Erena był ledwie słyszalny; delikatny szept zagłuszony szumem fal i radosnymi rozmowami ludzi. Był też wszystkim co istniało w tym momencie dla Ackermana.
- Ruszmy się. Musisz rozprostować te zregenerowane kości. - Levi zarządził, gdy znowu zaczęła ogarniać ich senna atmosfera. Eren uniósł tylko zamglony wzrok i skinął głową; najwyraźniej pomyślał dokładnie o tym samym.
Długo zajęło im wyjście z łóżka - poszukiwanie pochowanych po kątach ubrań, przeplatane kradzionymi pocałunkami sprawiły, że wychodząc z domu dostrzegli, że słońce powoli kryło się już za horyzontem, roztaczając na plaży krwawą poświatę.
Dołączyli do tłumu zmierzającego w kierunku barów skrytych w gąszczu połyskujących neonów. Hałas i zgiełk wypełniał stopniowo każdą wolną przestrzeń wokół: radosny śmiech dzieci, trzeszczące ogniska, urywki podekscytowanych rozmów, świst morskiej bryzy i niekończący się szum fal.
Jak w transie skierowali się do dawnego baru Marco. Udało im się zająć ostatnie miejsca na skraju baru. Barman obsługujący gości pomachał im wesoło i gestem poprosił by zaczekali jeszcze chwilę. Jak się później dowiedzieli, Porco zatrudnił się tu zaraz po odejściu Marco i doskonale sprawdzał się jako jego zastępstwo. Turyści uwielbiali jego bystre i elokwentne żarty, a wyśmienite drinki, które tworzył szybko stały się legendą w całym Liberio.
CZYTASZ
Heavy Dirty Soul II | Ereri
Fiksi PenggemarPo kilku miesiącach poszukiwań Marco, Hanji natrafia na nowy ślad, prowadzący w miejsce z dala od znanego im dobrze Paradis. Starzy znajomi, lecz i dawne problemy, to coś, z czym każdy z nich będzie musiał zmierzyć się na nowo. Sequel do Heavy Dirt...