5. Time Will Be The Healer

1.4K 199 132
                                    

Pochwalony, moi drodzy.  (Tak, jeszcze żyję XD)

Przyznam, że dawno mnie tu nie było, ale jako że wena powróciła, postaram się to zmienić. O ile tylko pozwoli mi na to czas :/ 

Małe info do innych opowiadań. Rozdziały będą pojawiać się rzadko i nieregularnie, (bo studia i praca to najgorszy zabijacz czasu :( ) ale nie są ani porzucone, ani zawieszone. 

A co do rozdziału, to już ostatni z takich przejściowych do przebrnięcia i w następnym można spodziewać się trochę więcej akcji ;> 

Enjoy! (o ile ktoś tu jeszcze zagląda XD)


PS. Jak zwykle betować mi się nie chce, więc zrobię to jutro w drodze na uczelnię. Do tego czasu można cieszyć się moimi bykami XD


******


Levi westchnął głęboko.

Dźwięk łagodnie szumiących fal już dawno przeszedł w miarowy szelest drzew kołysanych wiatrem. Las pachniał znajomą świeżością i mimo upływu tysięcy lat, wciąż wyglądał tak samo jak dawniej. Towarzyszący mu Eld i Gunther wydawali się nie zwracać najmniejszej uwagi na otoczenie. Niedawno poruszony przez nich temat Petry był wyraźnie niewygodny i Ackerman nie miał zielonego pojęcia, w czym mógł tkwić problem.

Mężczyźni zatrzymali się gwałtownie, gdy w oddali zamajaczył zarys sporego domu. Niemal całą frontową ścianę porastała winorośl, a olbrzymi ogród przepełniało morze żółtych kwiatów. Budynek wydawał się żyć w idealnej symbiozie z tutejszą florą, wtapiając między drzewa.

Jednak to nie dom był czymś, co skupiło ich uwagę, lecz stojąca nieopodal postać. Lekko rudawe włosy, olbrzymie oczy i zarumienione policzki - Levi był w stanie rozpoznać ją na końcu świata. Petra siedziała pod drzewem, wyłapując ostatnie promienie zachodzącego słońca. Nieświadoma obecności dawnych towarzyszy, nuciła coś wesoło, kołysząc się wprzód i w tył.

Dziwne uczucie niepewności ogarnęło Ackermana, gdy kobieta otworzyła oczy i gwałtownie zerwała z miejsca. Nim się obejrzał, uczepiła się jego szyi, radośnie chichocząc.

- Kapitanie! Myśleliśmy, że już nie wrócisz!

Dopiero widząc ją z tak bliska, Levi dostrzegł drobne różnice w jej współczesnej wersji. Delikatne zmarszczki odchodzące tuż przy powiekach sugerowały, że musiała być teraz o wiele starsza niż w poprzednim życiu. Nie wiek był tu jednak istotny.

Jej oczy były tym, co naprawdę go przeraziło.

Skrywały w sobie czysty obłęd, który tak często widział u ocalałych ofiar tytanów. Znajdowała się na krawędzi i jedno nieodpowiednie słowo doprowadziłoby ją do załamania. Gdy w końcu wypuściła Levi'a z objęć i zatrzymała na nim rozbiegane spojrzenie, uśmiechnęła się radośnie. Niekontrolowana strużka śliny wypłynęła jej kącikiem ust, lecz nie zwróciła na nią najmniejszej uwagi.

- Jak twoja misja, kapitanie? Udało wam się złapać kobietę - tytana? Gdzie jest Ere...

- Kapitanie?

Ackerman odwrócił się na dźwięk znajomego głosu. Oluo wpatrywał się w nich, wychylając zza drzwi. Wyglądał dokładnie tak samo, jak w dniu swojej śmierci. Bez zbędnych powitań zaprosił ich do środka, na co Levi przystał z wyraźną ulgą. Chciał dowiedzieć się czegoś więcej na temat stanu Petry, lecz jej bliska obecność i ciągle świdrujące spojrzenie wyprowadzało go z równowagi.

Heavy Dirty Soul II | EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz