Pochwalony, moi drodzy. (Tak, jeszcze żyję XD)
Przyznam, że dawno mnie tu nie było, ale jako że wena powróciła, postaram się to zmienić. O ile tylko pozwoli mi na to czas :/
Małe info do innych opowiadań. Rozdziały będą pojawiać się rzadko i nieregularnie, (bo studia i praca to najgorszy zabijacz czasu :( ) ale nie są ani porzucone, ani zawieszone.
A co do rozdziału, to już ostatni z takich przejściowych do przebrnięcia i w następnym można spodziewać się trochę więcej akcji ;>
Enjoy! (o ile ktoś tu jeszcze zagląda XD)
PS. Jak zwykle betować mi się nie chce, więc zrobię to jutro w drodze na uczelnię. Do tego czasu można cieszyć się moimi bykami XD
******
Levi westchnął głęboko.
Dźwięk łagodnie szumiących fal już dawno przeszedł w miarowy szelest drzew kołysanych wiatrem. Las pachniał znajomą świeżością i mimo upływu tysięcy lat, wciąż wyglądał tak samo jak dawniej. Towarzyszący mu Eld i Gunther wydawali się nie zwracać najmniejszej uwagi na otoczenie. Niedawno poruszony przez nich temat Petry był wyraźnie niewygodny i Ackerman nie miał zielonego pojęcia, w czym mógł tkwić problem.
Mężczyźni zatrzymali się gwałtownie, gdy w oddali zamajaczył zarys sporego domu. Niemal całą frontową ścianę porastała winorośl, a olbrzymi ogród przepełniało morze żółtych kwiatów. Budynek wydawał się żyć w idealnej symbiozie z tutejszą florą, wtapiając między drzewa.
Jednak to nie dom był czymś, co skupiło ich uwagę, lecz stojąca nieopodal postać. Lekko rudawe włosy, olbrzymie oczy i zarumienione policzki - Levi był w stanie rozpoznać ją na końcu świata. Petra siedziała pod drzewem, wyłapując ostatnie promienie zachodzącego słońca. Nieświadoma obecności dawnych towarzyszy, nuciła coś wesoło, kołysząc się wprzód i w tył.
Dziwne uczucie niepewności ogarnęło Ackermana, gdy kobieta otworzyła oczy i gwałtownie zerwała z miejsca. Nim się obejrzał, uczepiła się jego szyi, radośnie chichocząc.
- Kapitanie! Myśleliśmy, że już nie wrócisz!
Dopiero widząc ją z tak bliska, Levi dostrzegł drobne różnice w jej współczesnej wersji. Delikatne zmarszczki odchodzące tuż przy powiekach sugerowały, że musiała być teraz o wiele starsza niż w poprzednim życiu. Nie wiek był tu jednak istotny.
Jej oczy były tym, co naprawdę go przeraziło.
Skrywały w sobie czysty obłęd, który tak często widział u ocalałych ofiar tytanów. Znajdowała się na krawędzi i jedno nieodpowiednie słowo doprowadziłoby ją do załamania. Gdy w końcu wypuściła Levi'a z objęć i zatrzymała na nim rozbiegane spojrzenie, uśmiechnęła się radośnie. Niekontrolowana strużka śliny wypłynęła jej kącikiem ust, lecz nie zwróciła na nią najmniejszej uwagi.
- Jak twoja misja, kapitanie? Udało wam się złapać kobietę - tytana? Gdzie jest Ere...
- Kapitanie?
Ackerman odwrócił się na dźwięk znajomego głosu. Oluo wpatrywał się w nich, wychylając zza drzwi. Wyglądał dokładnie tak samo, jak w dniu swojej śmierci. Bez zbędnych powitań zaprosił ich do środka, na co Levi przystał z wyraźną ulgą. Chciał dowiedzieć się czegoś więcej na temat stanu Petry, lecz jej bliska obecność i ciągle świdrujące spojrzenie wyprowadzało go z równowagi.
CZYTASZ
Heavy Dirty Soul II | Ereri
FanficPo kilku miesiącach poszukiwań Marco, Hanji natrafia na nowy ślad, prowadzący w miejsce z dala od znanego im dobrze Paradis. Starzy znajomi, lecz i dawne problemy, to coś, z czym każdy z nich będzie musiał zmierzyć się na nowo. Sequel do Heavy Dirt...