2. Mecz. 11 zawodnik

758 27 1
                                    

Tak jak chłopaki powiedzieli, załatwili dziewczynie świetne miejsce niedaleko zejścia do szatni, ale ze świetnym widokiem.
Przed meczem Gabi napisała do Shakera:

"Powodzenia na meczu. Trzymam za Was kciuki. :) Gabrysia."

Gabriela była niepewną i pamiętliwą dziewczyną. Bardzo dobrze dogadywała się z chłopakami m.in. ze względu na to, że miała młodszych braci w podobnym do niej wieku. Bała się tego co inni o niej myślą. Nie chciała, żeby nowi znajomi źle na nią patrzyli, ale chciała mieć z nimi kontakt. Najchętniej widywałaby się z nimi nawet codziennie, ale wiedziała, że to niemożliwe.

*Tymczasem u Supa Strikas*

- Hej, chłopaki! Napisała do mnie Gabrysia, trzyma za nas kciuki i życzy nam powodzenia. - powiedział towarzyszom Shaker.

- O co chodzi? Ostatnio często o niej rozmawiacie. Coś mnie ominęło?- zapytał El Matador, którego nie było podczas spotkania z dziewczyną.

- No właśnie. Mnie też to interesuje.- przyznał trener.

- Jakby to...- North nie dokończył, bo przerwał mu Klaus.

- Mam nagranie!

- I co z tym nagraniem?- pytał El Matador, który nie rozumiał o co im chodzi.

- Poznaliśmy Gabrielę po treningu. I zagraliśmy z nią w piłkę. Mimo że nie należy do żadnego klubu to świetnie gra. - opowiadał Shaker.

- Tak, obroniła kilka strzałów Shakera.- dodał Tygrys.

- Raz była poza polem i nieźle utrudniła akcję. Jako obrońca na pewno byłaby świetna.- wtrącił North.

- To prawda. - powiedział Rasta.

- Poza tym jest bardzo spoko.- dodał Joe.

Klaus pokazał pozostałym fragment filmiku z meczu.

- Żeczywiscie całkiem nieźle. Gdyby poćwiczyła trochę... dobra nie ważne. Musimy iść na mecz. - przypomniał Trener.

Cała drużyna udała się na stadion.
Kiedy wchodzili na murawę przerazili się, gdy zobaczyli Żelazne Czołgi. Byli o wiele bardziej umięśnieni niż zwykle, a nawet trochę wyżsi. Oczywiście Spenza badał sprawę. Tymczasem na boisku działo się piekło. Żelazne Czołgi tworzyły mur nie do przejścia. Z trudem Strikas zabierali piłkę. Bo dawał z siebie wszystko, ale ostatecznie kiedy zabrzmiał dźwięk gwizdka na przerwę Żelazne Czołgi prowadziły 2:0, a z boiska zabrano już kilku zawodników z kontuzjami. Supa Strikas nie mieli już rezerwowych.
Nagle kiedy wszyscy siedzieli w szatni, wbiegł Spenza. Niestety nie miał zbyt dobrych wieści.

- Oni są okropnie wielcy. Zdziwiłem się, że w ogóle udało mi sie między nimi przejść.

- Do rzeczy Spenza. Wiesz coś o tym co sie tu stało?

- Niestety... wydaje się, że tym razem to kwestia poważnego treningu. Z tego co sie dowiedziałem, to mają specjalną maszynę, która przygotowała dla każdego taki trening, dzięki któremu są jak góra i nikt się przez nich nie przedostanie.

- Ale ty ich ominąłeś na korytarzu.

- Też się zdziwiłem.

- Spenza, jesteś genialny!

- Co masz na myśli Shaker?- zapytał El Matador, który był kompletnie skołowany.

- Oni są potężnie i silni. Nie można z nimi się siłować. Ale ktoś niewielki może się przecisnąć o ile nikt go nie zauważy.- Wytłumaczył Shaker.

- Ale wiesz, że nie mamy nikogo na rezerwie i nie możemy ryzykować. - przypomniał Trener.

- Ale jeżeli nie spróbujemy z tego wyjść, to wszyscy możemy skończyć na noszach. - zauważył Rasta.

- A gdyby tak załatwić jeszcze jednego zawodnika?- zaproponował Shaker.

- Na pewno by się przydał, ale jeżeli to ta osoba, o której myślę, że myślisz to to chyba wydaje się jeszcze bardziej szalone. - odparł trener.

- Ale ona jest na prawdę odważna. Sama grała z nami. Nikogo nie było jej postury, a i tak nieźle sobie radziła.

- Dobrze. Ale przecież jest połowa meczu. Nie mamy tyle czasu, żeby po nią jechać. - zauważył trener.

- Ona jest na stadionie.- zauważył North.

- Napiszę do niej.- powiedział Shaker

*Na trybunach *

Gabi dostała SMS

"Chodź szybko do szatni. To pilne. Pomożesz nam? "

Szybko odpisała krótkie "Ok" i pobiegła schodami do szatni. Na korytarzu przywitał ją widok Shakera.

- Cześć.

- Cześć. Dzięki, że chcesz nam pomóc.

- Chyba wam przyniosłam pecha.

- Ależ skąd. Jesteś naszą nadzieją. Chodź.- powiedziawszy to pociągnął ja za rękę do pomieszczenia.
Dziewczynę przywitało powiedziane przez wszystkich "Cześć". Nie było czasu na przedstawianie pozostałym z osobna dziewczyny.

- Jesteś Gabriela. Prawda? - zapytał Trener.

- Tak. Miło mi pana poznać.

- Widziałem fragment filmu z waszego małego meczu. Poza tym pozostali bardzo Cię chwalili. Mam propozycję, żebyś usiadła na ławce rezerwowych i w razie potrzeby weszła na boisko. Czy godzisz się na to?

- Jasne!

- Nie mamy innych strojów. Musisz założyć strój Klausa, który dziś już nie zagra przez kontuzję. Weź go. My już wyjdziemy na boisko. Przyjdź jak się przebierzesz.

- Dobrze.

- A do pozostałych. Jeżeli koncepcja Shakera jest słuszna to trzeba zdezorientować przeciwników i pozwolić Tygrysowi przeniknąć przez ich obronę. Wyżsi chyba lepiej żeby nie wychodzili za daleko. Nie chcemy, żeby ktoś jeszcze nabawił się kontuzji.

Rozpoczęła się druga połowa. Strikes próbowali zwrócić uwagę przeciwnika na siebie kiedy to Tygrys miał wyminąć Żelazne Czołgi i przejść do ataku. Wszystko szło dobrze, ale nagle jeden z graczy przewrócił Sokole Oko. Wiadomo było, że zrobił to specjalnie, ale sędzia nie uznał tego jako faul. W tej chwili trener Żelaznych Czołgów był pewien swojej wygranej i cieszył się z tego, że Strikas zostało już tylko 10 na boisku. Ale nagle...

- Wchodzisz- powiedział trener do Gabrieli. Dla pewności, żeby nikt się nie przyczepił, że dziewczyna gra w zespole, założyła czarne okulary i opaskę z czarnego materiału na czoło.

*Komentatorzy*

- Właśnie z boiska schodzi Sokole Oko. Supa Strikas już nie mają kogo wymienić i zostaje ich już tylko 10 na boisku. Zaraz! Ktoś wchodzi na boisko. Ma numer Klausa, ale to nie Klaus. Nie wiem kim jest ten gracz, ale na pewno Czerwono białym przyda się teraz każda pomoc.

- Masz rację Mack. Ogladamy tu egzekucję, a nie mecz.

- Miejmy nadzieję, że obejdzie się bez dalszych kontuzji.

Wszyscy byli zdziwieni. A dowódca Żelaznych stał jak wryty.

Supa Strikas footbalerska przyjaźń./ przyjaciółkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz