15. Odwoedzam Northa, załatwiam mu "niańkę"

337 9 1
                                    


Po powrocie do domu zrobiłam szybki obiad, jednak tym razem nie zastałam Oliwki w mieszkaniu. Postanowiłam, że jeszcze przed wyjazdem zajdę do Northa i zobaczę jak się czuje. Poszłam na przystanek. Akurat jechał autobus w stronę jego domu.
Stanęłam przed drzwiami i zadzwoniłam. Jednak zanim sie otworzyły usłyszałam wielki huk. Dopiero po chwili North otworzył drzwi.

- O, Heej! To ty... Miło, że wpadłaś. Heh

- Przyszłam zobaczyć jak się  czujesz, czy wszystko dobrze...i takie tam. Wiesz może co to był za hałas?

- Hałas?! Jaki hałas? Nic nie słyszałem. - odpowiedział szybko, ale wiedziałam, że coś jednak ukrywa. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam poprzewracane przedmioty, A na środku salonu deskę do prasowania.

- Taa, na pewno. - odpowiedziałam przewracając oczami. - Ciekawe skąd wzięła się tu ta deska.

- Bo ja... chciałem coś uprasować... ale nie zdążyłem? - odparł drapiąc się po głowie i szczerząc.

- Jeżeli byś się oszczędzał i np. pracował z fizjoterapełtą to moim zdaniem teraz na spokojnie mógłbyś serfować.  

- Eh... Ej, ale zaraz, skąd wiesz, że...

- Ludzie dosyć często widzą Cię na desce, więc masz dużo zdjęć, plakatów etc.

- Dobra, wygrałaś. Ale co z tym zrobisz? Ja się nie zgodzę na...

- Nawet nie będziesz musiał. Mam znajomą, którą ma teraz czas i się na tym zna. Wystarczy, że jej podam adres. - uśmiechnęłam się chytrze. On na prawdę potrzebował pomocy, żeby szybciej wrócić, albo żeby chociaż się nie zanudził i nie zrobił sobie większej krzywdy. Jego mina na moją odpowiedz nie wyglądała na pełną entucjazmu. - Na prawdę potrzebujesz tego North. Ja mogłabym Ci pomóc zwłaszcza, że zaczęły się wakacje, ale jadę jutro na mecz z Hydrą. Moja koleżanka nie jest zła...

- Dobra, dobra. Niech będzie. Tylko ten jeden raz. - westchnął padając na łóżko.

- A teraz Mam pomysł co możesz robić. - powiedziałam na co North posłał mi pytające spojrzenie.

- Teraz powinieneś zdjąć stabilizator i pójść popływać.- odpowiedziałam odpinając mu rzepy przy kostce. Nie dyskutował z tym. Moja propozycja bardzo mu się spodobała. Zaraz wstał i że mną jako podpórką poszedł w stronę basenu.  
Gdy już był w wodzie poczuł, że znowu żyje chociaż bardzo brakowało mu deski pod stopami. Cieszyłam się, że on jest szczęąliwy.

- I jak? Lepiej się czujesz? - zapytałam, gdy przepłynął basen już któryś raz. Usiadłam na brzegu basenu zanurzając nogi w wodzie.

- Idealnie, nie licząc tej kostki. Chciałbym znów surfować.- zaśmiał się, gdy był już obok mnie i rozmarzył się na myśl o łapaniu fal. - Czym ja tak się zasłużyłem, że tak mi pomagasz?

- Chyba jesteś zbyt niegrzeczny. - zażartowałam, na co oboje się zaśmialiśmy.

- Dziękuję Ci mała.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć ten podparł się i dotknął wargami moich ust. To... To mnie bardzo zaskoczyło, ale nie umiałam tego przerwać. Odwzajemniłam pocałunek.

- Chyba nie powinniśmy...- mruknęłam.

- Yhm...- odpowiedział, ale nie przestał. W pewnej chwili North zsunął się do wody, a ja razem z nim. Mimo tej przeszkody Australijczyk znowu zbliżył się do mnie, objął moją głowę i jeszcze raz pocałował. (Dobrze, że zanurzenie było ok 1,50 ;) ).

- Na prawdę jesteś niegrzeczny. - rzuciłam przemoczona gdy wydostałam się z basenu.

- Chyba będziesz musiała zostać trochę dłużej. - zaśmiał się patrząc na moją fryzurę.

Wyszedł szybko z basenu. W pewnej chwili odezwała się kostka, ale na szczęście ten ból nie był taki silny w porównaniu do tego na początku. PPodbiegłam do niego, aby mógł się o mnie oprzeć i bezpiecznie wejść do środka. Kiedy już wytarł się i przebrał założyłam mu stabilizator. Wtedy rzucił mi drugi ręcznik z łazienki. Uśmiechnęłam się niemrawo i zaczęłam wycierać włosy. 

- Świetna fryzura.- zaczął znowu żartować. Nie przeszkadzało mi to. Nawet lubię jak inni mają poczucie humoru, a tego na szczęście mojej drużynie nie brak.

- Heheh, twoja nie lepsza.- odpowiedziałam tarmosząc jego grzywę.
Teraz pozostał tylko problem mojego ubrania. North mógł teraz powiedzieć, że wyglądam jak zmokła kura, ale nie zdecydował się na to.

- Hmm... Zaraz coś wymyślę. Chyba mam coś co będzie na Ciebie. - Powiedział. Po chwili stałam w kolorowej, pomarańczowej koszuli w żółte liście palmowe i jeansach w stylu oversize. Na czerwoną bluzę z 8 nie chciałam się zgodzić.

- Nie rozumiem dlaczego. Normalnie każdy chciałby moją koszulkę, A ty nie chcesz.

- Czerwony nie pasuje do tego!

- Eh, dziewczyny... ważne żeby było Ci ciepło.

- Jak będzie zimno to wrócę.

- Trzymam Cię za słowo.

- Powinnam chyba już wychodzić. Muszę się jescze spakować, a i tak...

- Trochę ci się przedłużyło. - uśmiechnął się i pokuśtykał do drzwi. - Jeszcze raz Dziękuję Ci za wszystko. Jesteś...

- Bardzo fajna? Ty też. - dodałam i zanim wyszłam pocałowałam go szybko w policzek. - Tylko poczekaj jeszcze z deską. - dodałam na odchodne i wyszłam na przystanek. Wracając do domu ciągle miałam w głowie cały dzisiejszy dzień i to co jutro mnie czeka.

Supa Strikas footbalerska przyjaźń./ przyjaciółkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz