11. Oli i moja tajemnica, opijanie semestru

364 15 1
                                    

Na szczęście zaliczyłam! Jej! Razem z Oli mogłyśmy chwilę odetchnąć. Postanowiłyśmy, że udamy się do jakiegoś nocnego klubu i się zabawimy. W końcu nam się udało. Kiedy inni będą chodzić na poprawki, my będziemy wylegiwac się na kanapach. Może co do tego "My" to trochę się pomyliłam. Mam teraz ciężki orzech do zgryzienia. Gram w Supa Strikas pod przykrywką i nikt nie może wiedzieć, że ja to ten tajemniczy zawodnik, Cień.
Niedługo znów mogę być potrzebna na boisku. Jak poradzić sobie z treningami i Olivią? Mam jej kłamać w żywe oczy?! To nie do pomyślenia co ja wyrabiam. Może akurat wszystko się uda bez zbędnych wyjaśnień. Może zwykłe "wychodzę" i wrócę za 2 godziny " wystarczy? Dobra, odkładamy to na dalszy plan. Teraz mamy się świetnie bawić. Oli miała wybrać klub.
Włożyłam tym razem czarną sukienkę. Purpurowa musiała trochę odczekać. Upięłam włosy w kok, chwyciłam torebkę i stanęłam przed drzwiami, gdzie czekała juz na mnie Oli.

- Jak tam, gotowa na niespodziankę?

- Jak nigdy. Chodźmy. Im szybciej dotrzemy na miejsce tym dłużej będziemy się bawili.

- Masz rację. W takim razie świetnie się składa, że zamówiłam taksówkę. Chodź!

Rzeczywiście, kiedy wyszlam z budynku, przy ulicy stała taksówka. Wsiadłyśmy do samochodu i Oli dała kierowcy znak, żeby ruszał. Mężczyzna wiedział od razu gdzie jechać. Widać, że Oli chciała mi zrobić niespodziankę. Jednak nie spodziewałam się co wybierze. Jechałyśmy znajomą ulicą  wydawało mi się, że już ja kiedyś widziałam. Kiedy zatrzymaliśmy się już wiedziałam.

- Klub Luźnego Joe! Super, prawda? Trochę kosztowało mnie, żeby nas wpóścili, ale się udało. Nie wiedziałam, że aż tak ciężko się tu dostać.

- K-Klub Luźnego J-joe?! Rzeczywiście, nie spodziewałam się. Rewelacyjnie heheh.- odpowiedziałam lekko zdenerwowana.
Niepewnie stawiałam nogi na chodniku. Bałam się, że moja tajemnica może wyjść na jaw jak tyko spotkam któregoś z chłopaków, a wiem, że dosyć często tu bywają.
Kiedy weszłysmy nie zauważyłam na szczęście żadnego z Supa Strikas. Stres mnie opóścił. Teraz zaczęłam się bawić razem z przyjaciółką. Po wyczerpującym tańcu podeszłyśmy do stolika i zamówiłyśmy coś do picia.

- Świetnie się bawię.- powiedziała Oli. - ostatnio bawiłam się tak dobrze na studniówce!

- Ta, słyszałam, że ten klub jest niezły, ale nie myślałam, że aż tak. - dodałam i podniosłam drinka do ust.
Po kolejnej kolejce usłyszałyśmy jeden z naszych ulubionych utworów. Postanowiłyśmy, że musimy zatańczyć.
Weszłyśmy na parkiet, ale Oli zaczepił przystojny mężczyzna. Przyjaciółka od razu przyjęła jego propozycję i zaczęli razem tańczyć byłam teraz sama na środku sali. Próbowałam dojść do baru, ale kilka metrów przed nim ktoś mnie potrącił. Zaraz zaczął przepraszać i pytać się czy nic mi nie jest. Kiedy podniosłam głowę zobaczyłam Skrętnego Tygrysa. Jego ciemne oczy, pełne współczucia i troski patrzyły w moją stronę. Po chwili dostrzegłam w nim zaskoczenie.

- G-gabi?! To ty! Bardzo Cię przepraszam, nie chciałem.

- Na prawdę nic się nie stało Tygrysie.

- Co tu robisz?

- Razem z koleżanką oblewamy zaliczenie semestru.

- A gdzie jest ta twoja koleżanka?

- Tańczy z jakimś przystojniakiem...- powiedziałam i zrobiło mi się trochę żal. Szybko zmieniłam temat.  - Proszę, zachowuj się tak jakbyś zobaczył mnie tu pierwszy raz.

- Nie ma sprawy nieznajoma. Zatańczymy? Moze nie jestem takim przystojniakiem jak tamten, ale...

- Ale jesteś moim królem boiska.- szepnęłam i objęłam go.
Telańczylismy tak długo. W pewnym momencie wtuliłam się w niego. To było... na prawdę miłe uczucie. Było już dosyć późno. Nagle zaczepiła mnie Oli.

- Gabrysia! Chodź do nas do baru!- usłyszałam i zaciągnęłam Tygrysa w tamtą stronę.

- Widzę, że Ty też kogoś znalazłaś.

- Nie mogłam bawić się sama.

- Czy to nie jest eee... piłkarz?

- Może jest, może nie... kogo to teraz obchodzi? Najważniejsze, że jest prawda?

- Dobrze, w takim razie zamówmy jeszcze drinka.

Zabawa trwała jeszcze długo. Koło 3 postanowiłyśmy już wracać. Tygrys zaproponował, że zapłaci za taksówkę (Oczywiście powiedział mi to na ucho, żeby nie budzić podejrzeń). Zadzwonił gdzieś i za chwilę miałyśmy dojazd do domu. Oli na pożegnanie pocałowała swojego boya i wsiadła do auta. Ja podeszłam do Japończyka i chwilę wpatrywałam się w jego świecące oczy. Odległość między nami zaczęła się zmniejszać. Po chwili dotknęłam swoimi ustami jego. Przymknęłam oczy i chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Ale sprowadził mnie na ziemię krzyk Oli. Dziewczyna była nieco podpita i cały czas śmiała się. Dzieki temu przypomniałam sobie, że muszę wsiąść do taksówki.

- Pa... mój Tygrysku... - szepnęłam i (ledwo) wsiadłam do samochodu. Podałam kierowcy adres i po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. Jakoś doszłyśmy do mieszkania. Oli nie przebierając się padła na łóżko.
Ja za to trochę bardziej przytomna, mimo że również byłam pod wpływem, zdjęłam sukienkę, wsunełam przez głowę pierwszą lepszą koszulę nocną i wtuliłam się w poduszkę. Nie minęła chwila i już spałam. 

Supa Strikas footbalerska przyjaźń./ przyjaciółkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz