13. Rozmowa

290 9 1
                                    


Zaraz jak odłożyłam słuchawkę, założyłam Adidasy i wyszłam z mieszkania. Nie chciałam, żeby Shaker się na mnie złościł. Przeszłam kawałek szeroką ulicą i byłam już na miejscu spotkania. Chłopak dopiero po chwili przyszedł lekko zdyszany. Patrzył na mnie z niezrozumieniem i delikatną nutą złości.

- Chcę wiedzieć o co tu chodzi! Nie przywykłem do tego, że ktoś mnie unika. - Powiedział z wydzielają w

- Po pierwsze nie cierpię gdy ktoś krzyczy na mnie. A po drugie, właśnie dlatego się spotkaliśmy. Mam nadzieję, że nie ma tu żadnych paparazi.

- Gwarantuję ci, że nie. A teraz polwiedz o co chodzi.

- To jaką pełnię rolę w zespole jest tajemnicą, więc nie możemy spędzać dużo czasu ze sobą. Każde spotkanie może wzbudzić podejżenia. A na razie nie chcę również mieszać w to mojej współlokatorki.

- Dlaczego?- zapytał zdziwiony.

- Po prostu może się np. wygadać, wstawić gdzieś nieodpowiednie zdjęcie... Tak w ogóle to sama nie wiem jeszcze... Muszę dać sobie chwilę. Na razie muszę pogodzić czas na treningi z czasem nauki.

- Nie przypuszczałem, że może być to dla Ciebie takie trudne... Przepraszam. Jak tylko North wyzdrowieje będziesz mogła więcej czasu spędzić na nauce. A teraz... może pójdziemy gdzieś... na przykład do restauracji.

- Czy słuchałeś co przed chwilą powiedziałam?- zapytałam z małym rozbawieniem. To jest po prostu Shaker.

- To może chociaż na kawę? - W jego głosie było słychać wyraźną nadzieję. Brzmiało to tak... sama nie wiem... słodko?

- Ale tylko na wynos. - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się szeroko zadowolony z mojej odpowiedzi i zaciągnął mnie do jakiejś knajpki na boku niedaleko rzeki. Zamówiliśmy napoje, o tej porze to mogłam wypić tylko latte, i Shaker zaciągnął mnie nad brzeg. Objął mnie ręką wpatrując się w niewielkie światło na horyzoncie. Było całkiem miło. Dwoje przyjaciół po cichu spędzających ze sobą czas. Przyjemna była ta cisza z przyjacielem.

- Piękny widok, prawda? - przerwał chwilę milczenia.

- Yhm . - przytaknęłam

- A tak właściwie, to dlaczego nie możemy tak na boku się "poznać" i ...- zaczął, ale ja od razu za nim zdążył skończyć przerwałam mu.

- Nie ma mowy, Shaker. Proszę, skończ już z tym. Na razie mam "dwie twarze", nie dam rady z jeszcze jedną teraz. Eh... Ty to potrafisz wszystko zepsuć.- westchnęłam. Piłkarz uśmiechnął się nerwowo.

- Dobrze, dobrze, już nic nie powiem, słowo. - przysiągł przekładając rękę do klatki. W tej chwili zauważyłam, że ktoś nadchodzi. Szybko odwróciłam się w stronę szatyna, chwyciłam jego kaptur i zaciągnęłam mu szybko na głowę. 

- Eehej! - krzyknął zaskoczony.

- Chyba musimy się już rozstać. - powiedziałam spoglądając nerwowo na przechodnia.

- Ale przecież...

- Jedno zdjęcie i mielibyśmy duży problem. - szepnęłam mu na ucho, żeby  nikt więcej tego nie słyszał.

- Chciałbym Cię odprowadzić.

- Wiesz, że nie ma nawet o tym mowy.- odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę drogi.

- Widzimy się jutro na treningu.- szepnął jeszcze zanim zdążyłam się oddalić.
Szybko poszłam w stronę ulicy, gdzie słychać było coraz bardziej przejeżdżające samochody.
Gdy wpadłam do mieszkania było już późno. Oliwka siedziała przy laptopie. Zaszłam do kuchni po szklankę wody.

- Jak tam spacer?- usłyszałam głos z salonu.

- Aaa całkiem ok. Dobrze mi zrobił. Spacer po pustej ulicy...

- To jutro razem sie przejdziemy. Też chętnie odpocznę.

- Jutro... Dobrze, ale też wieczorem. Rano jestem zajęta. - odpowiedziałam. Zaskoczyła mnie tą propozycją, ale to dlatego że wolałam, żeby się w to nie mieszała.

- Ciekawe czym...- mruknęła, ale już nie oczekiwała odpowiedzi tylko zanurzyła się w ekran komputera.



Supa Strikas footbalerska przyjaźń./ przyjaciółkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz