Rozdział 5

494 23 20
                                    

*marinette*

Obudziłam się o 9 rano.Dzisiaj na szczęście była sobota i mogłam się w miarę wyspać.Rozejrzałam się po pokoju,moją uwagę przykuły róże w wazonie na biurku,od razu przypomniałam sobie wczorajszy wieczór.Było bardzo miło ze strony czarnego kota to jak się zachował.Może nie jest w cale taki gorszy od Adriena,a może dałabym mu szansę jako biedronka,znaczy co o czym ja w ogóle myśle ,kocham Adriena i tylko Adriena koniec kropka.

Sięgnęłam po telefon i zabrałam się za czytanie social mediów.Spędziłam tak około godzinę kiedy nagle dostałam sms,Luka do mnie napisał.Weszłam w wiadomość i zabrałam się za czytanie.

,,cześć mari,mam nadzieje że cie nie obudziłem.Czy miałabyś może dzisiaj trochę czasu?Chciałbym cię zabrać w pewne miejsce"

Lekko się zarumieniłam po przeczytaniu wiadomości od chłopaka.Luka zawsze był dla mnie taki miły.Życzę każdemu takiego przyjaciela jak on.

Po chwili namysłu odpisałam na wiadomość chłopaka.

,,hej luka,nie obudziłeś mnie spokojnie wstałam wcześniej.I pewnie że się z tobą spotkam tylko powiedz mi o której :)"

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź z jego strony.Powiedział że będzie po mnie o 13.
Miałam jeszcze trochę czasu na uszykowanie się.Wyciągnęłam z szafy świeżo wyprasowane ubrania przez moją mamę i udałam się z przygotowanym outfitem pod szybki,odświeżający prysznic.

Dodatkowo pomalowałam lekko rzęsy i uczesałam.Kiedy byłam gotowa była 12.53.Sięgnęłam po moją torebkę do której automatycznie wleciało kwami.Przechodząc przez kuchnie zauważyłam świerze  makaroniki,wsadziłam  kilka do torebki na wszelki wypadek dla Tikki.

Kiedy wyszłam z domu Luka już na mnie czekał.Niebiesko włosy siedział na rowerze i wpatrywał się we mnie przez chwile kiedy nagle powiedział.

-hej Mari....Ślicznie wyglądasz naprawdę.

-D-dziękuje luka ty też ładnie wyglądasz-powiedziałam przy czym lekko się zarumieniłam.

-wsiadaj-powiedział z uśmiechem na twarzy chłopak.
Odruchowo odwzajemniłam uśmiech.Przy nim mogłam czuć się sobą i byłam bardzo pewna siebie,nie byłam tutaj tą samą nieśmiałą Marinette.Powtarzam się ale Luka jest cudowny,nigdy we mnie nie zwątpił.

-jesteśmy na miejscu.

Powiedział chłopak wyrywając mnie przy tym z zamyślenia.Luka zdjął mnie z  roweru pomimo mojej woli i postawił na ziemie.Zaśmiałam się lekko.Chłopak miał ze sobą plecak,byłam ciekawa co tam jest ale nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.Jego dłoń była ciepła i przyjazna,najchętniej nigdy bym jej nie puszczała.

Dotarliśmy na miejsce zaplanowane przez Luke,chłopak zdjął plecak i wyciągnął z niego koc i jakieś przekąski.Kiedy był zajęty rozkładaniem koca spojrzałam do torebki co robi Tikki,jak się okazało podjadała makaroniki na co ja się uśmiechnęłam i zamknęłam torebkę.

Kiedy się obróciłam wszystko było jak we śnie.Piękny, jasno różowy ,koc rozłożony na jasno,zielonej trawie na którym leżało mnóstwo jedzenia między innymi.makaroniki,ciasto,owoce,batony,
Chrupki,sok,woda i pizza.Szczęka mi opadła,było idealnie.W okazaniu podziwu rzuciłam się chłopakowi na szyję i przytuliłam.
Usiedliśmy na kocu i wpatrzeni w siebie zajadaliśmy się przysmakami które nas otaczały.

Po zjedzeniu rozmawialiśmy na różne przeróżne tematy,W pewnym momencie Luka przybliżył się mocno do mnie,chwycił moją dłoń i złączył nasze usta w pocałunku.

******************
Polsat dzień dobry,dzisiaj rozdział nudny a może nie nwm sami oceńcie,jeśli chcecie możecie zostawić gwiazdeczke bo bardzo mnie to motywuje a komentarze wasze to ja uwielbiam.Tak w ogóle dziękuję za 600 wyświetleń kocham was po prostu.Bardzo dużo to dla mnie znaczy❤️🥺

Ten jeden dzień...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz