Rozdział 12

302 16 3
                                    

*marinette*

Obudziłam się i przetarłam oczy,nie wiem kiedy wczoraj zasnęłam.Pamietam tylko że spotkałam w parku Adriena i usiedliśmy na górce przy jeziorze i oglądaliśmy zachód słońca.Jak teraz o tym myśle to brzmi to jak historia romantyczna lecz nie,to był przyjacielski wieczór.

Zamyśliłam się zapominając że nadal jestem na jakiejś ławce w parku,rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Adriena po drugiej stronie ławki.Siedział z głową odchyloną do tyłu i zamkniętymi oczami.Trochę mi go szkoda że przeze mnie musiał spędzić noc na ławce,do tego jego ojciec na pewno przeze mnie nie wypuści go więcej na dwór i zamknie w domu jak w jakimś więzieniu.

,,dobra Marinette uspokój sie napewno nie będzie tak źle jego ojciec wszystko zrozumie jak sie dowie że to moja wina"-pomyślałam.

Popatrzyłam na siebie z góry na dół,miałam na sobie jakąś kurtkę która napewno nie była moja ale sie domyślam czyja.Popatrzyłam teraz na chłopaka i usiadłam z powrotem na ławce.Sięgałam do kieszeni po telefon aby zobaczyć która jest godzina,okazało się że mój telefon wyładował się do zera.No cóż w takim razie bede musiała siedzieć bez wiedzy która godzina.Przybliżyłam sie do przyjaciela i pomyślałam nad obudzeniem go.Nie było raczej sensu dłużej zwlekać,szturchnęłam lekko chłopaka w ramię,ten na to tylko cicho mruknął i dalej odleciał w magiczną kraine.Potrząsnęłam teraz chłopcem aby sie ocknął,budzenie Agresta nie było tak łatwe jak mogło sie wydawać.

-ADRIEN WSTAJEMY SZERMIERKA ZARAZ!!!!-krzyknęłam chłopakowi do ucha.

-CO?!NATHALIE CZEMU NIE BUDZIŁAŚ MNIE WCZEŚNIEJ.-Zerwał się z ławki mówiąc to.
-czekaj czekaj gdzie ja jestem,nathalie?-rozglądał sie do około chłopak aż mnie zauważył.
-o cześć Marinette,już pamiętamm zasnełaś trochę wczoraj heh.-dodał

-witaj Adrien,nie było wcale łatwo zmusić cię do wstania-zaśmiałam się

Chłopak również sie zaśmiał,sięgnął po swój telefon i powiedział.

-jest 2.39

-um powinniśmy wracać prędko do domu pewnie i tak już każdy się martwi.-powiedziałam.

-masz racje-powiedział zbierając swoje rzeczy.

Kiedy ogarnął wszystko ruszyliśmy w droge,na szczęście dobrze znaliśmy drogę ponieważ mieszkamy w tym mieście od lat.Podczas drogi rozmawiałam z chłopakiem o wczorajszym dniu przy czym była masa śmiechów.

Po pewnym czasie doszliśmy pod mój dom,światła za oknami sie nie paliły.Może moi rodzice po prostu śpią?
Kiedy Adrien chciał już iść powiedziałam.

-poczekaj oddam ci tylko kurtke.

-zostaw ją,poza tym na tobie wygląda lepiej niż na mnie,papa marinette.

**************

Witam witam pewnie nikt mnie i tej książki już nie pamięta aleee nagle dzisiaj mnie wzieło na pisanie więc jest rozdział heh.Przepraszam za te prawie 2 miesiące nie obecności ale nie miałam zbytnio czasu na zajmowanie sie wattpadem ale już wracam.Co do tej książki to przewiduje jeszcze jakieś 2-3 rozdziały bo nie mam co tu pisać i chce ją skończyć ale no to chyba tyle.Napiszcie w kom jak wam sie podoba i obowiązkowo zostawcie gwiadeczke.

Papa kochani

Ten jeden dzień...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz