18. „Czarodzieje"

20 2 0
                                    

„Wojna to pokój,
Wolność to niewola,
Ignorancja to siła."
George Orwell

Eleen

Mimo moich wielokrotnych pytań Levi oświadczył, że moja pomoc przy eksperymentach z Erenem jest zbyteczna. Mimo to wysłałam tam Kassandrę.

Skoro mnie tam nie chcę to nie będę się prosić, mimo to wolałabym wiedzieć co się dzieje dlatego powierzyłam tą misję Kassandrze.

Sama miałam na swoje zmartwienia i swoje sprawy, które wyjątkowo szybko musiałam załatwić.

Znowu czekała mnie spotkanie z Lwami to znaczy... Z Wielką Radą. Nie posiadałam się ze szczęścia, by znowu spotkać się z tą bandą chciwych, złośliwych ale za to bardzo cwanych czarodziejów, prawdopodobnie dodatkowo skorumpowanych.

Westchnęłam i przejrzałam się w lustrze, rozprostowałam swoją długa czarną suknie.

- A więc każdy musi stoczyć swoje bitwy. - szepnęłam.

Otworzyłam sobie portal i przeszłam do Sali Narad.

Od razu zajęłam swoje miejsce, mogłam przygotowywać się na niemożliwie nudne narady.

Kiedy wszyscy czarodzieje się zbierali, dostałam dziwne przeczucia, coś było nie w porządku.

Spojrzenia każdego z nich, które przy wejściu spoczywało na mnie. Czułam się jak zwierzątko.

Dowiedziałabym się o co chodzi jednakże problem polega na tym, że czarodzieje świetnie blokują swoje myśli.

Z każdą minutą byłam coraz bardziej niespokojna.

- Proszę was o uwagę, zaczynamy obrady Wielkiej Rady Czarodziejów. - zaczął przewodniczący. - Pierwszą sprawą jest...

- Proszę o głos!- zaczęła Gwendolyn. Gwendolyn była czarodziejką z dworu królewskiego. Doradczyni rodziny królewskiej. - Zgodnie z najnowszymi ustaleniami, Eleen Anismov powinna być doprowadzona do aresztu by przesłuchać ją w sprawie Erena Jäger'a oraz całego Korpusu Zwiadowczego.

Zmarszczyłam brwi.

A więc to było to o czym mówił mi Erwin, jeżeli chcą złapać mnie znaczy to, że cała reszta jest w wielkim niebezpieczeństwie.

- Na podstawie? - wstałam.

- Jeżeli nie masz nic do ukrycia to pójdziesz po dobroci Eleen. - uśmiechnęła się.

- Niedoczekanie twoje. - mruknęłam.

- Nie możemy pozwolić jej się teleportować, jest oskarżona o planowanie Zdrady Stanu.

Uśmiechnęłam się.

- Próbujcie szczęścia. - westchnęłam. - Proszę nie zmuszajcie mnie do tego.

- To ty nie zmuszaj nas do użycia siły Eleen, pójdziesz na przesłuchanie po dobroci i nic nikomu się nie stanie. - odparł Przewodniczący.

- Tak myślałam. Stupefaciunt. - wywołałam poruszenie.

Szybko użyłam czaru maskującego.

Od razu przeteleportowałam się do swojego starego domu pod murem Rose.

Przytrzymałam się stołu, po kilku sekundach opadłam na podłogę. Mój oddech był niesamowicie nierówny.

Miałam wrażenie jakbym czarowała kilka tygodni bez przerwy, dawno nie czułam się tak słabo i tak wypompowana z energii.

Po raz kolejny chwyciłam się stołu i udało mi się wstać.

Podpierając się ściany, po dłuższej chwili udało mi się dotrzeć do mojego dawnego gabinetu, w którym stało drugie zwierciadło Frêyr.

- Pokaż mi... - Przerwałam by wziąć oddech. - Pokaż mi co się dzieje z oddziałem Levi'a.

- Och Eleen. Po co chcesz wiedzieć co się z nimi dzieje? Przecież nawet nie jesteś w stanie im pomóc. - odburknęło mi złośliwe zwierciadło.

- Zamknij się i pokaż mi to o co cię prosiłam.- warknęłam. Dalej czułam się słabo, używanie zwierciadła kosztowało mnie także nieco energii ale nic innego nie mogłam zrobić.

- Są rozproszeni, kogo dokładnie chcesz zobaczyć?

- Levi'a.

Zwierciadło nie odpowiedziało mi nic i ukazało mi bar.

Czarnowłosy chował się za nim, po chwili skierował szkło butelki w stronę wyjścia. Ukazał się w niej wysoki mężczyzna w kapeluszu.

Widziałam, że rozmawiali ale nie mogłam nic usłyszeć.

Zazgrzytałam zębami.

Bezsilność - uczucie, o którym już dawno zapomniałam. Bardzo długo nie czułam, że absolutnie nic nie mogę zrobić.

Nie myślałam, że powstrzymanie 30 czarodziejów tyle będzie mnie kosztować.

Po chwili akcja w zwierciadle zaczęła się toczyć bardzo szybko.

Levi strzelił w mężczyznę i wydostał się z baru. Pozbył się kolejnych czterech żołnierzy i w mgnieniu oka znalazł się przy reszcie.

Odetchnęłam.

Kassandrze nic się nie stało, jedyny problem polegał na tym, że nie zauważyłam wśród nich Erena oraz Historii.

Jasna cholera.

Uderzyłam z całej siły w biurko.

- Czyżby coś było nie tak? - spytało ironicznie zwierciadło.

- Gdzie jest Eren Jäger oraz Historia Reiss. Pokaż mi ich! - krzyknęłam.

- Niestety, znajdują się poza moim zasięgiem. Został rzucony czar, którego nie mogę przebić.

Pokazało mi po raz kolejny oddział Levi'a.

- Pierdol się. - odwarknęłam.

Po chwili otworzyłam kolejne przejście, które pojawiło się w zwierciadle.

Dalej, niewiele już pamiętam.

Maleficis |SNK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz