„Życie nie jest sprawiedliwe. Zajęło mi to trochę czasu, zanim to zrozumiałam, ale okazuje się, że los zawsze znajdzie sposób, żeby cię rozczarować. Możesz snuć plany, a życie i tak pchnie cię w przeciwnym kierunku. Znajdziesz prawdziwych przyjaciół, a i tak zostaną ci zabrani, nie ważne jak mocno będziesz walczyć, by ich zatrzymać. Kiedy po coś sięgniesz, to się sparzysz. Nie doszukuj się w tym sensu i nie próbuj tego zmieniać. Musisz pogodzić się z rzecza
mi, na które nie masz wpływu i postarac się przezyć. To twoje jedyne zadanie."
~ Alexandra Bracken*Eleen*
Nie wiem po raz który już stałam na tym murze czekając na rozpoczęcie wyprawy, tym razem do Shiganshiny.
Wyjątkowo miałam niesamowicie złe przeczucia.
- Eleen, wszystko w porządku? - spytała Kassandra.
- Tak. - odparłam krótko.
- Nie kłam, przecież widzę, że coś jest nie tak.
- To po co pytasz? Kassandro, mam dziwne przeczucia ze względu na tamtą dwójkę. - wzruszyłam ramionami. - To wszystko.
- Ach tak... Oni... Jestem zdziwiona, że nie wrócili po Annie.
- Ja też, mam wrażenie jakby było tam coś więcej, coś albo ktoś.
- Myślisz? - uniosła brew. - Może tylko ci się wydaje? Nie mówię, że nie masz racji Eleen ale...
- Nie mówię, że mam racje, po prostu przeczucie. - westchnęłam. - Jak tam ci idzie z Jean'em?
Kassandra zarumieniła się.
- A co ma być? - oburzyła się.
- Gdybym wiedziała, to bym nie pytała. Mamy jeszcze trochę czasu, opowiadaj.
- Przecież mówiłam ci, że odprowadził mnie pod same drzwi.
- I dalej?
- No nic...
- Jak to nic? Przez tych kilka dni od przyjęcia nic się nie zmieniło? Nie rozmawiał z tobą?
- No... No rozmawiał, wpadał do mnie wieczorami lub kiedy akurat oboje mieliśmy trochę wolnego czasu...- No właśnie, to już coś znaczy. - uśmiechnęłam się
- Eleen, proszę cię. - westchnęła. - Daj spokój, już i tak mam mętlik w głowie.
- Ze względu na tą sytuacje między tobą a Mikasą? Nie do końca rozumiem jego reakcje, najpierw cię całuje potem nie potrafi uszanować tego, że nie masz czasu i się obraża bo jego przyjaciółka cię atakuje a ty się bronisz. - westchnęłam. - Działa strasznie nielogicznie.
- A czy Eren kiedykolwiek działał logicznie? - westchnęła Kassandra. - Tak czy inaczej to zabolało, traktuje go co prawda jak przyjaciela ale...
- Myśle, że gdybyś go szczerze kochała bolałoby bardziej. To jest zupełnie inny rodzaj bólu mentalnego...
- To samo co czułaś kiedy widziałaś Levi'a i Petre?
Westchnęłam.
- Chyba tak, ciężko mi powiedzieć. Myślisz poważnie o nim?
- O Erenie?
- Nie, o Jean'ie.
- Chyba... To znaczy nie wiem, na bankiecie było miło ale czy to jest to czego szukam?
- Nie mogę ci na to pytanie odpowiedzieć, to będziesz wiedziała dopiero po jakimś czasie lub nigdy. Być może jeżeli zaczniesz być z Jean'em dalej będziesz się zastanawiać co by było gdybyś jednak wybrała Erena.
- Chyba nie biorę już Erena pod uwagę, nie po tej sytuacji z Mikasą. Miałaś racje co do tego, że jest zbyt niedojrzały, niezdecydowany...
- Po prostu, masz przed sobą całe życie, próbuj i nie żałuj niczego Kassandro, każdy z nas popełnia błędy.
- Kto był twoim?
- Co masz na myśli?
- Kto był nim poznałaś Levi'a? Chyba, że on od razu był tym jedynym...
- Ach. - roześmiałam się. - Nie był, na początku w ogóle nie brałam Levi'a pod uwagę. Nie myślałam, że kiedykolwiek w ogóle się zaakceptujemy.
- Kto był pierwszym, z którym chciałaś spędzić całe swoje życie?
Spojrzałam w dół na wspomnienie o nim.
- Kiedy byłam jeszcze w szkole, poznałam tak pewnego czarodzieja imieniem Cedric, nigdy nie spodziewałam się, że zwróci na mnie uwagę.
- Masz na myśli TEGO Cedric'a? Zastępcę...
- Zastępcę Wielkiego Mistrza, który prowadzi spotkania Rady, tak to on. Myślałam, że będziemy razem do końca życia, jednakże... Mieliśmy inne podejście do życia, do świata, w którym żyjemy.
- To znaczy? - przekręciła lekko głowę.
- Dla niego życie to romantyczna przygoda, z której można czerpać garściami. Nigdy nie umiał rozumieć, że ja tak nie uważam, że moje życie było zupełnie inne, trudne, dla mnie świat jest okrutny i trzeba walczyć by przeżyć. - spojrzałam przed siebie widząc jak Zwiadowcy przekraczają bramę. - Uważaj na siebie Kassandro, może być ciężko.
- Przykro mi Eleen.
- Nie ma o czym mówić, w tej chwili znalazłam kogoś, kto mnie rozumie. - uśmiechnęłam się. - Koniec tych pogaduszek Kassandro, do roboty.
Krótkowłosa skinęła tylko głową i ruszyła a ja zaraz za nią.
CZYTASZ
Maleficis |SNK|
FanfictionKassandra - czarodziejka z krwią wróżki zaraz po szkole czarów, szuka nowej mentorki, problem polega na tym, że żadna nie chce jej przyjąć. W końcu przez przypadek podsłuchuje rozmowę dwóch starszych czarownic o Eleen - arcymistrzyni magii. Decyduje...