„Uważaj na życzenia... Mogą się urzeczywistnić"
Jodu PicoultEleen
W jakiś sposób cieszyła mnie ta mała odskocznia, którą miała być potańcówka. Bez wątpienia zrobi każdemu z nas dobrze, szczególnie po ostatnich wydarzeniach.
Otworzyłam duże drzwi, które prowadziły do sali, w której już grała muzyka.
- Eleen! - krzyknęła roześmiana Hange. Wszędzie były znajome, roześmiane twarze. W takich momentach, uwielbiałam ich obserwować, zachowywali się jak najlepsi przyjaciele. - Eleen! Czekaliśmy na ciebie! Przygotowałaś jakąś historię?
- No właśnie, to już jest tradycja. - roześmiał się Erwin.
- Uh... Ja... - zmieszałam się.
- Słuchajcie wszyscy! - krzyknęła Hange a muzyka ucichła. - Wiem, że nie często mamy okazje troszeczkę odreagować ale jak przystało na nasze spotkania, musimy zacząć od jednej z historii Eleen!
O nie...
Kiedy dołączyłam do Zwiadowców, na jednym z pierwszych tego typu spotkań, w których miałam okazje uczestniczyć kiedy popłynęło nieco więcej alkoholu poproszono mnie bym opowiedziała jedną z dawnych historii, które były opisywane w księgach, które ze sobą miałam. Odkąd tamtego dnia się zgodziłam, stało się to swego rodzaju tradycją.
- Dawaj Eleen! - usłyszałam jeden ze znajomych głosów.
Westchnęłam i weszłam na środek sali.
- To będzie historia o Diable i Bohaterze. - westchnęłam i na sali nagle zrobiło się ciemno. W mojej dłoni pojawił się płomień a przed nim postacie. W trakcie każdej z historii opowiadanych na naszych potańcówkach, tworzyłam dzięki swojej magii postacie, przedstawiające historię, którą właśnie opowiadam.- Bohater owy zwany był Jakobem, był znany na cały swój kraj, nie było osoby, która nie wiedziała jakimi wspaniałymi czynami wsławił się Bohater, miał swoją ukochaną, którą kochał nad życie, piękną i dobrą Emilie, która pochodziła z równie dobrego domu co Bohater, jednak ku jego nieszczęściu przegrał jedną z bitew. Jego kraj przegrał a jego rodzina straciła tytuły, przysługujące im zaszczyty oraz całe bogactwo. Kraj podupadł i wkradła się do niego bieda. Rodzice jego ukochanej Emilie, zerwali ich zaręczyny a Jakob zatracił się w swojej rozpaczy. Stał się rozbójnikiem, dla którego życie ludzkie nie ma żadnego znaczenia, jego jedynym celem było odzyskanie ukochanej, która niebawem miała zostać wydana zamąż za jednego z książąt wrogiego królestwa. Pewnego dnia w jednej z Karczm, które chciał najechać, spotkał mężczyznę, nazywał się Moritz. Mężczyzna zainteresował Jakoba dzięki swojej kwiecistej mowie oraz dobrym manierom. Bohater opowiedział mu swoją smutną historie, Moritz natomiast zaoferował mu spełnienie jego życzenia w zamian za spotkanie się w przyszłości na księżycu by Bohater spłacił swój dług. Mężczyźni zawarli umowę.
Na sali rozległy się szepty.
- Och zamknijcie się i słuchajcie dalej! - westchnęła Hange.
- Jakob zażyczył sobie zamiany królewicza w potwora, powrotu swoich bogactw oraz ziem a także wieczności dla siebie i dla Emilie, oczywiście nie wierząc, że mężczyzna może mu to dać, jednakże nie sprecyzował swojego życzenia dokładnie. Następnego dnia jakież było jego zdziwienie, gdy znowu został uwielbianym przez wszystkich Bohaterem, jego występki zostały mu zapomniane a jego ukochana powróciła. Jakiś czas później wzięli ślub i zamieszkali w pięknym dworze, wszystko się układało. Jakob nie spodziewał się, że jego życzenie mogłoby mieć skutki uboczne, które wraz z upływem czasu, pogarszały się. Bohater chciał zerwać umowę z Moritzem, jednakże nigdzie nie mógł go znaleźć, wiedział jednakże, że mężczyzna z Karczmy upomni się o swoje. - wzięłam głęboki oddech, próbując przypomnieć sobie ciąg dalszy tej historii. - Jakob w tym czasie, oddalał się od siebie ze swoją ukochaną, właściwie już nawet jej nie kochał, jedynie pamiętał, że powinien ją kochać. Pewnego dnia zniknął z jej życia, zostawiając jej na pożegnanie gałązkę bzu oraz list. Emilie czekając na powrót ukochanego, umarła z tęsknoty i miłości do niego, pękło jej serce. Bohater, powoli tracił wszystko to, czego sobie zażyczył, zaczął służyć krajowi, który doprowadził jego samego do upadku. Szukał coraz mocniejszych wrażeń a jego serce z dnia na dzień coraz bardziej kamieniało. Już nie pamiętał kim był wcześniej, nie obchodziło go to. Zrozumiał, że zaczął tracić samego siebie, zawarł pakt z czartem, który go oszukał, nie baczył na dobieranie swoich słów. Zdecydował się pójść do proroka, który kazał mu się wybrać do Świątynii bogini Księżyca Diany. Kiedy Bohater się tam udał, spotkał diabła, który zażądał zapłaty, nie chciał pieniędzy, zażądał duszy Bohatera. Jakob, który nie miał już nic do stracenia zgodził się. W taki sposób zakończył swoje życie jeden z najwspanialszych Bohaterów jakich nosiła ziemia.
- Jaki jest morał tej historii? - spytała z zaciekawieniem Kassandra.
- To proste. - odparłam mu, zapalając przy tym świece znajdujące się na sali a które wcześniej zgasiłam. - Należy uważać na swe życzenia, bo żeby zaznać bólu i cierpienia nie musimy prosić o serce z kamienia, możemy je dostać ot tak oraz, że życzenia należy dokładnie precyzować.
CZYTASZ
Maleficis |SNK|
FanficKassandra - czarodziejka z krwią wróżki zaraz po szkole czarów, szuka nowej mentorki, problem polega na tym, że żadna nie chce jej przyjąć. W końcu przez przypadek podsłuchuje rozmowę dwóch starszych czarownic o Eleen - arcymistrzyni magii. Decyduje...