Rozdział 52

811 55 31
                                    







Krople deszczu spadały z doskonale każdemu znanym dźwiękiem na ziemię. Był kwiecień, ale i tak pogoda nie należała do najcieplejszych. Wiele osób z tego powodu unikało wychodzenia jak ognia, ale też jakiejś części ta pogoda jak najbardziej odpowiadała i woleli ją niż uciążliwy upał.

Dla jeszcze innych ta pogoda była opcją by odbyć odpowiednią karę. Wyrzuty sumienia czasem dla nawet największych domniemanych czarnych charakterów potrafiły być zbyt bolesne i uciążliwe. Czasem potrafiły dręczyć i przypominać o tym o swoim okropnym czynie nawet całe życie. Taka możliwość brzmiała niezwykle przerażająco, dlatego niemyślenie o niej było znacznie prostsze.

Kałuże pojawiły się już w wielu miejscach na ziemi, ale nic nie zwiastowało wciąż na jego powrót do Hogwartu. Pomijając fakt, jak bardzo okropnie się czuł, zawsze mogło być teoretycznie gorzej. Jednakże wciąż nie powodowało to poprawy jego samopoczucia. Było mu z każdą chwilą coraz to zimniej i z satysfakcją czuł to, że jego szaty stają się mokre. Po dłuższym namyśle łatwo dało się dojść do wniosku jak bardzo jego obecne postępowanie było głupie, ale musiał coś zrobić.

Nie byłby w stanie przeprosić, to nawet nie wchodziło w grę.

On idący do nich i mówiący "przepraszam". Taki obraz wydawał się być niemożliwy do spełnienia. Nie zrobiłby tego w żadnej spartaczonej przez niego rzeczywistości. To było niewykonalne.

Odchylił lekko głowę do tyłu, przymykając oczy, czując jak zimne krople wody spływały po jego twarzy. Może jak zachoruje, to poczucie winy zniknie wraz z wyrzutami sumienia?

Pragnął to sprawdzić


***


— Mówisz poważnie? — powiedziała Hermiona z niedowierzaniem. — Chyba sobie ze mnie żartujesz, Ron.

— Zapewniam cię, Hermiono, że mówię prawdę. — specjalnie wymówił jej imię z naciskiem. — Nie ośmieliłbym się kłamać w takiej poważnej sprawie.

— Przypomnij mi proszę, kto miesiąc temu popadł w taką paranoję...

— Tym razem jest inaczej. — przerwał jej, na co ta spiorunowała go swoim spojrzeniem.

— Miesiąc temu byłeś przekonany, że Leo płaci profesor McGonagall by ta zwalniała go ze szlabanów. — pokręciła głową, po czym dodała po chwili: — Daj sobie już spokój.

— Wysłuchaj mnie proszę... — Ron nie miał zamiaru odpuścić. 

— A jeszcze wcześniej uznałeś sobie, że Percy jest dalekim krewnym Voldemorta, bo wiedział jak brzmi jego prawdziwe imię. — odparła ze złością. — Po prostu przestań. 

  I wziąwszy książkę z transmutacji ze stolika, odeszła od niego, zostawiając go samego z własnymi myślami. 

— Widzisz, miałem rację. — Percy z uśmiechem na twarzy, usiadł obok niego. — Nikt ci nie ufa, nawet twoi przyjaciele. 

 — Powstrzymam cię. — warknął rudowłosy. — Nie możesz tego zrobić. 

 — A właśnie mogę, Ron.


***


— Troje półbogów w Hogwarcie i to bez mojej wiedzy? — zaklął pod nosem. — Jakim sposobem się tego dowiedziałaś, Dolores?

— Panie ministrze, wydaje mi się to być w tej sytuacji zupełnie nieważne. — powiedziała kobieta, będąc pewna tego, że on nie pochwaliłby absolutnie jej skutecznych metod. — Życie uczniów, młodego pokolenia czarodziejów jest zagrożone przez tych paskudnych mieszańców. 

— Muszę to koniecznie wyjaśnić z Albusem. — odrzekł stanowczym głosem. — Na Merlina, nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. 

 — Chce zająć pańską posadę to oczywiste. — Dolores uśmiechnęła się na te słowa pod nosem. — Może czas na to, by poszedł na emeryturę. 

— Wyrzucenie Albusa to byłby błąd. — Knot od razu zareagował. — Nie chcę dawać Ricie Skeeter tematów do Proroka Codziennego

— W porządku, jak pan minister uważa. 

 Chwilę później zakończyli rozmowę. 

Dolores usiadła na krześle w swoim gabinecie, wzdychając. Jej plan ponownie się nie powiódł. Wciąż nie udało się jej pozbyć dyrektora tej placówki. 

 Niespodziewanie jej rozmyślania zostały przerwane przez głośne pukanie. 

Ze zdziwieniem zmarszczyła czoło - z nikim się  nie umawiała o tej porze. 

— Proszę wejść. — powiedziała z zastanowieniem, kto zakłóca jej spokój. 

 Czarnowłosa dziewczyna z uśmiechem na ustach weszła do jej gabinetu.



____________________________________

Ten rozdział mial malo opisow, duzo dialogow, co dziwne jak na mnie, ale jakos tak wyszlo

chcialam wcisnac duzo akcji i wydarzen w jednym rozdziale

mam nadzieje ze przypadlo wam to do gustu

pamietajcie o gwiazdce i komentarzu <3

zapraszam na mojego ig: olliwvia 

polecam pamietniki wampirow tak btw, damon najlepsza postac, delena forever

a i jak jeszcze jedna osoba zacznie pisac ciagle kiedys next do mnie, to I promise ze polecą bloki lub cokolwiek zrobię, bo ja rozumiem kochani, że czekacie na kolejne rozdziały, ale to nie działa tak ze ja mam notatnik i wiem kiedy wstawiam rozdzialy

WSZYSTKO JEST SPONTANICZNE

wczoraj nie wiedziałam, ze dzisiaj napisze rozdzial, ale jakos wyszlo ze znalazlam chwile i oto jest 

podsumowujac, dajcie sobie spokoj z tymi pytaniami

do zobaczenia, kocham was

 

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz